Zapewne Jacek zacznie odradzać, nie będę się w jego rolę mieszał
Moim zdaniem jak chcesz to i tak spróbujesz.
Co do ilości- trudno określić, jeżeli kupuje się u osiedlowego dilera. Jeżeli udałoby Ci się kupić ważony gram, to 1g starczy nawet na 4-5 osób. W ważonym gramie (w zależności od tego jak zbity jest susz) jest ok. 8-10 lufek, natomiast przeważnie diler sprzedaje 6 w woreczku, jako niby gram (liczy masę po prostu z woreczkiem, który waży 0,3g), ale zdarzają się oszustwa, że sprzedaje np. tylko 3 lufki i twierdzi, ze jest to "ważony gram". Oczywiście ilość potrzebna zależy też od mocy "towaru", w przypadku jednego suszu do upalenia się wystarczy 1 lufka, w przypadku innego np. 3 lufki.
Po 1 razowym zapaleniu, a nawet okazyjnym (parę razy na mc) nie ma, żadnych objawów uzależnienia, szkód itp. Dopiero jak zaczyna się palić po kilka razy w tygodniu to cierpi na tym koncentracja, pamięć, system motywacji i może się pojawić uzależnienie psychiczne. No chyba, że jest się schizofrenikiem, wtedy mj jest nie wskazana. Więc jeżeli masz osoby chore psychicznie w rodzinie, to lepiej nie tykaj się tego.
Wiesz, fazę po ziole niby się kontroluje. Ale na twoim miejscu bałbym się trochę spożywać jakąkolwiek substancję psychoaktywną nad wodą pierwszy raz. Oczywiście w 99% nie odbije Ci coś, że specjalnie zaczniesz się topić, ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że zechcesz popływać, a wtedy może być różnie- jednak racjonalnie po mj nie ocenia się swoich możliwości czy głębokości wody...
Całkiem fajnie można pofazować z przyjaciółmi w zaciszu domu czy przy jakimś ognisku (przynajmniej mniejszy przypał, bo prywatne grono i bezpieczniej), jeziora i inne atrakcje są zbędne...
Wydaje mi się, że bardziej ekonomicznie i lepsze na pierwszy raz są lufki niż jointy
Zresztą ja nie przepadam za jointami, one tylko fajnie wyglądają :]