Fajnie, ze zalozylas ten temat
Ja jestem w 26 tygodniu,czyli moj maluszek urodzi sie na poczatku sierpnia. Juz powolutku gromadzimy wyprawke. Pierwsze miesiace ciazy byly pod tytulem szukania mieszkania, gdyz nadal nie mamy wlasnego.
Niestety, nawet w burzujskiej Holandii nie jest to takie proste
Mieszkamy u matki mojego meza, kobieta jest trudna, i chociaz mieszkanie ma duze, my nie mamy tu nic do powiedzenia.Dzielenie kuchni i lazienki z nia nie bardzo mi sie usmiecha, zwlaszcza gdy dziecko przyjdzie na swiat. No ale coz, glowa muru nie przebije, i jesli mamy nadal tu mieszkac, trzeba bedzie zacisnac zeby i swoje po prostu robic...
Drugi powazny stres, ktory przechodzilam na poczatku ciazy, zwiazany byl z tutejszym systemem opieki zdrowotnej. Do 5 miesiaca ciazy nie wiedzialam, gdzie bede rodzic, kto bedzie odbieral porod, kto ma prowadzic ciaze, zadnych badan kontrolnych, wyniki badan nie wydane itp..W 20 tygodniu ciazy pojechalam wiec do Polski, by porobic choc podstawowe badania.Coz...Nie robi sie standardowo ani badan krwi, ani moczu, ani cytologii.Podstawowe testy krwi wykonuje sie tylko na samym poczatku ciazy.Potem juz tylko USG, mierzenie cisnienia i ewentualnie wazenie. Jak sie nie wyklocisz o swoje, to nie bedziesz miala.
k:
Mam sklonnosc do zakrzepicy, bylam leczona dwa lata temu, bardzo puchly mi stopy z powodu zakrzepu zyl, nie moglam chodzic. Ginekolog w Polsce przypisal mi leki i wyraznie podkreslil, ze mam rodzic w szpitalu i miec specjalistyczna opieke ginekologiczna.W Holandii jednak nie jest to takie oczywiste.Kobiety z zasady maja rodzic w domu, jak za krola Swieczka, porod odbiera polozna, jesli sa komplikacje, to dopiero wtedy odsyla sie rodzaca do szpitala, ginekolog to rarytas. Lekow przeciwzakrzepowych mi nie chciano przepisac, a jesli chce je brac, to na odpowiedzialnosc lekarza w Polsce.Zakrzepica nie jest tez wystarczajacym powodem, bym miala opieke specjalistyczna i rodzila w szpitalu.Owszem, zalatwilam to sobie, ale koszty porodu w szpitalu bede musiala sama pokryc. :mruga: Jest to okolo 300 euro, za porod ambulatoryjny, tzn.pare godzin po porodzie odsylaja cie juz do domu. Musisz wiec sobie sama zalatwic polozna, ktora zaopiekuje sie toba w okresie pologu i zrobi wszystkie potrzebne szczepienia dziecku. Podkreslam, ze jestem w Holandii rowniez ubezpieczona, placimy co miesiac 100 euro skladki. Bez komentarza.
Chcialam sie zapisac do szkoly rodzenia. Niestety, nie maja tu takich instytucji.Owszem, sa jakies zajecia dla ciezarnych, ale zwykle polaczone z filozofia Wschodu, jak joga dla ciezarnych, techniki oddechowe itp.. Maz moze byc przy porodzie, ale raczej nie ucza tu mezczyzn, jak czynnie pomoc zonie w czasie akcji porodowej. Co jest fajne, to ze po porodzie przychodzi do ciebie do domu pielegniarka i uczy wszystkiego, co dotyczy opieki nad noworodkiem.Standardowo ma zaplacone za 80 godzin i jest to w ramach ubezpieczenia. Ale co fajne nie jest, to ze rodzinka i sasiedzi zwalaja sie z wizytami juz w pare godzin po urodzeniu dziecka... Zamierzamy tu zmienic nieco zwyczaje holenderskie i zapowiedziec rodzince, ze najwczesniej oczekujemy ich w tydzien po.
W tej chwili jeszcze sie ucze, chce przed porodem zdazyc skonczyc szkole i zdac egzamin panstwowy z jezyka holenderskiego, potem nostryfikowac polski dyplom i w jakies pol roku pozniej pracowac w swoim zawodzie.Na szczescie mam wize stalego pobytu z prawem do pracy, ale zadne zasilki rodzinne, becikowe itp. mi nie przysluguja jako cudzoziemce.Moze maz jako Holender cos tam na dziecko dostanie.
Tak wiec wyglada moja sytuacja.Pozdrawiam wszystkie mamusie!