moje słowa będą z nieco innej beczki
"za komuny" miałem trenera TaeKwonDo (ITF) - z północy]
był to przesympatyczny facet, który jednak o samej Korei mówić nic nie chciał
mój drugi (w sumie to czasowo pierwszy) trener (polak) był w KRLD na wyjeździe wielomiesięcznym
opowiadał, że ani razu nie widział tzw. normalnych ludzi, tylko po drodze (jak ich przewożono)
gdy byli na jakimś placu w stolicy to tajniacy ich odseparowali, tak aby nie mogli się z nikim porozumieć (poznał koreański w takim stopniu, że mógł przeprowadzić prostą rozmowę), jak już nasz Koreańczyk, wrócił do Korei, to powiedział, że Chon Da Jong, strasznie się bał (przyznał się do wielu rzeczy naszemu trenerowi, ale ten nie chciał opowiadać) powiedział nam jedynie, że w razie jakiegoś "grzechu" na obczyźnie, cała rodzina, lądowała by w obozie koncentracyjnym, o samym życiu w KRLD, mogłem dowiedzieć się dopiero jak u nas "komuna" padła, najbardziej barbażyński z okresów w historii PRL, miał się nijak do tego co ma miejsce w Korei północnej...
a ten reżim "pada" na twarz i albo stara się "uciec" do przodu atakując, albo zwyczajnie potrząsa szabelką, aby dostać znowu tysiące ton żywności....
napaść za kilka lat, będzie miala jeszcze mniejsze szanse niż teraz, a drugie rozwiązanie? oczywista odpowiedź...
"za komuny" miałem trenera TaeKwonDo (ITF) - z północy]
był to przesympatyczny facet, który jednak o samej Korei mówić nic nie chciał
mój drugi (w sumie to czasowo pierwszy) trener (polak) był w KRLD na wyjeździe wielomiesięcznym
opowiadał, że ani razu nie widział tzw. normalnych ludzi, tylko po drodze (jak ich przewożono)
gdy byli na jakimś placu w stolicy to tajniacy ich odseparowali, tak aby nie mogli się z nikim porozumieć (poznał koreański w takim stopniu, że mógł przeprowadzić prostą rozmowę), jak już nasz Koreańczyk, wrócił do Korei, to powiedział, że Chon Da Jong, strasznie się bał (przyznał się do wielu rzeczy naszemu trenerowi, ale ten nie chciał opowiadać) powiedział nam jedynie, że w razie jakiegoś "grzechu" na obczyźnie, cała rodzina, lądowała by w obozie koncentracyjnym, o samym życiu w KRLD, mogłem dowiedzieć się dopiero jak u nas "komuna" padła, najbardziej barbażyński z okresów w historii PRL, miał się nijak do tego co ma miejsce w Korei północnej...
a ten reżim "pada" na twarz i albo stara się "uciec" do przodu atakując, albo zwyczajnie potrząsa szabelką, aby dostać znowu tysiące ton żywności....
napaść za kilka lat, będzie miala jeszcze mniejsze szanse niż teraz, a drugie rozwiązanie? oczywista odpowiedź...