Zabroniony
Nowicjusz
Witam, mam problem z koleżanką. A zaczeło to się w te wakacje. Koleżanka i kolega chcieli mnie z nią sfatać, ale coś im nie wychodziło. Jak dla mnie ona jest ... brak słów. Po prostu super. Ale wracając do sprawy. Od tamtej pory pisaliśmy i piszemy z sobą co kilka dni. Codziennie wymieniamy się sms na dobranoc. Może to jakaś przesada, ale już tak zostało.
Problem jest tu że ostatnio spotykając się z nią, moim kolegą i jeszcze jedną koleżanką, opijając moje urodziny, wszystko tak się potoczyło że mieliśmy spać w namiocie. Ale jej ojciec nie pozwolił nam bo za zimno i zaprosił nas do domu. Wypiliśmy jeszcze trochę z jej rodzicami. Wszystko układało się świetnie. Pogawędki i takie tam. Na nic nie narzekała, może dlatego że to kobieta i analizuje jakoś inaczej to niż ja i inni mężczyźni. W sumie położyliśmy się wszyscy w 4 do jednego łóżka. Ja leżałem pomiędzy nią, a koleżanką. Kolega na wylocie. Zarywał do koleżanki i udało mu się co nie co wyskubać od niej po pijanemu. Ale to nie temat tej wypowiedzi. Więc leżąc w łóżku miałem mało możliwości poruszania się. Bo jedna tu, druga tu. Nie chciałem jej tykać, albo coś w tym stylu. Ona szybko zasnęła. Ja nie mając już nic do roboty też poszedłem spać.
Rano budzimy się wszyscy na kacu, ale każdy zachowuje się normalnie. Jak zawsze. Gdyby nigdy nic się nie zdarzyło czy coś w tym stylu. Podziękowaliśmy rodzicom za gościnę, jej też i poszliśmy na przystanek z kolegą i koleżanką. Po dojechaniu do domu od razu musiałem załatwić kilka ważnych spraw prywatnych. Ona w tym czasie spała w domu (wiem z sms). Po powrocie do domu, zmęczony położyłem się spać. Jak zawsze napisałem jej sms na dobranoc.
A nazajutrz chciałem coś tam do niej napisać, a ona do mnie jakimś dziwnym językiem zaczeła pisać. Dałem sobie spokój. Może ma okres - pomyślałem. Myliłem się bo miała kilka dni wcześniej. Potem poszedłem do szkoły. Chodzi ona do tej samej więc musiało się zdarzyć że się spotkamy. Idę sobie spokojnie do klasy widzę ją i tą koleżankę. Koleżanka się ze mną przywitała - wszystko ok - a ona nie. Odwróciła się i poszła.
I tak kilka dni. :lol:
Aż wkońcu napisała do mnie na święta i tak się zgadaliśmy. A ona że przeprasza mnie za swoje zachowanie i wgl.
I tu rodzi mi się pytanie. Co ja zrobiłem lub co miałem zrobić tamtej nocy, że ona akurat zaczęła się odnosić tak do mnie.?
A potem ukazana pokora z jej strony.
Problem jest tu że ostatnio spotykając się z nią, moim kolegą i jeszcze jedną koleżanką, opijając moje urodziny, wszystko tak się potoczyło że mieliśmy spać w namiocie. Ale jej ojciec nie pozwolił nam bo za zimno i zaprosił nas do domu. Wypiliśmy jeszcze trochę z jej rodzicami. Wszystko układało się świetnie. Pogawędki i takie tam. Na nic nie narzekała, może dlatego że to kobieta i analizuje jakoś inaczej to niż ja i inni mężczyźni. W sumie położyliśmy się wszyscy w 4 do jednego łóżka. Ja leżałem pomiędzy nią, a koleżanką. Kolega na wylocie. Zarywał do koleżanki i udało mu się co nie co wyskubać od niej po pijanemu. Ale to nie temat tej wypowiedzi. Więc leżąc w łóżku miałem mało możliwości poruszania się. Bo jedna tu, druga tu. Nie chciałem jej tykać, albo coś w tym stylu. Ona szybko zasnęła. Ja nie mając już nic do roboty też poszedłem spać.
Rano budzimy się wszyscy na kacu, ale każdy zachowuje się normalnie. Jak zawsze. Gdyby nigdy nic się nie zdarzyło czy coś w tym stylu. Podziękowaliśmy rodzicom za gościnę, jej też i poszliśmy na przystanek z kolegą i koleżanką. Po dojechaniu do domu od razu musiałem załatwić kilka ważnych spraw prywatnych. Ona w tym czasie spała w domu (wiem z sms). Po powrocie do domu, zmęczony położyłem się spać. Jak zawsze napisałem jej sms na dobranoc.
A nazajutrz chciałem coś tam do niej napisać, a ona do mnie jakimś dziwnym językiem zaczeła pisać. Dałem sobie spokój. Może ma okres - pomyślałem. Myliłem się bo miała kilka dni wcześniej. Potem poszedłem do szkoły. Chodzi ona do tej samej więc musiało się zdarzyć że się spotkamy. Idę sobie spokojnie do klasy widzę ją i tą koleżankę. Koleżanka się ze mną przywitała - wszystko ok - a ona nie. Odwróciła się i poszła.
I tak kilka dni. :lol:
Aż wkońcu napisała do mnie na święta i tak się zgadaliśmy. A ona że przeprasza mnie za swoje zachowanie i wgl.
I tu rodzi mi się pytanie. Co ja zrobiłem lub co miałem zrobić tamtej nocy, że ona akurat zaczęła się odnosić tak do mnie.?
A potem ukazana pokora z jej strony.