Witam.
To forum przeglądam od roku może półtora, nigdy nie byłem tu zarejestrowany. Lecz dzisiaj postanowiłem opisać tutaj swój problem. Nie wiem czy oczekuje od Was pomocy czy poprostu chcę to wszystko jakoś tak zebrać do kupy. Nie wiem od czego zacząć, może pierw się przedstawię. Jestem 17sto letnim chłopakiem, mieszkam w małej mieścinie na warmi. Mój problem zaczął się jakoś po wakacjach, a mianowicie zacząłem postrzegać świat jako zło, zawiść, nienawiść - nie wiem jak to inaczej powiedzieć. Boję się przyszłości, tego co będzie oraz tego co mogło się wydarzyć jeżeli moje losy potoczyły by się inaczej. Aby od tego uciec kładę się do łóżka, włączam dvd i oglądam różne filmy, czytam książki - staram się uciec od tej chorej rzeczywistości. Próbuje przenieść się w ten wyimaginowany świat i zapomnieć o tym wszystkim. Potrafię przez tydzień tylko spać-jeść-czytać/oglądać filmy i w miedzy czasie do nikogo się nie odzywać. Przez to wyrzucili mnie ze szkoły, matka nie chce ze mną gadać i robi ciągłe problemy - a to pogłębia jeszcze całą ta sprawę. W życiu też jestem nieudacznikiem, wychowuje mnie tylko matka bo ojciec nas zostawił gdy byłem mały, w domu bieda, wyglądu też nie mam. Ostatnio nawet sobie pomyślałem żeby z kimś o tym pogadać, lecz prawdziwego przyjaciela też nie mam. Większość osób, które znam to tylko koledzy. Czasem tak potrafię się przenieść do jakiegoś wyimaginowanego świata, że zaczynam myśleć że może po śmierci do niego trafie, że tam będzie lepiej. Lecz narazie się od tego powstrzymuje. Nie wiem co powinienem sądzić o sobie, co ze sobą zrobić. Najchętniej położyłbym się teraz do łóżka i włączył jakiś film. Lecz muszę szukać jakiejś nowej szkoły, bo nad głową mam kuratora ( za własną głupotę ), który mówi mi że jak nie znajdę szkoły to matka przestanie dostawać jakiś tam zasiłek. Nie wiem w ogóle czy pisanie tego wszystkiego ma jakiś sens. Nie wiem co sobie o mnie pomyślicie, nie wiem czego od Was oczekuję oraz nie wiem jak zakończyć tą notkę. Napiszę po prostu - To na tyle.
To forum przeglądam od roku może półtora, nigdy nie byłem tu zarejestrowany. Lecz dzisiaj postanowiłem opisać tutaj swój problem. Nie wiem czy oczekuje od Was pomocy czy poprostu chcę to wszystko jakoś tak zebrać do kupy. Nie wiem od czego zacząć, może pierw się przedstawię. Jestem 17sto letnim chłopakiem, mieszkam w małej mieścinie na warmi. Mój problem zaczął się jakoś po wakacjach, a mianowicie zacząłem postrzegać świat jako zło, zawiść, nienawiść - nie wiem jak to inaczej powiedzieć. Boję się przyszłości, tego co będzie oraz tego co mogło się wydarzyć jeżeli moje losy potoczyły by się inaczej. Aby od tego uciec kładę się do łóżka, włączam dvd i oglądam różne filmy, czytam książki - staram się uciec od tej chorej rzeczywistości. Próbuje przenieść się w ten wyimaginowany świat i zapomnieć o tym wszystkim. Potrafię przez tydzień tylko spać-jeść-czytać/oglądać filmy i w miedzy czasie do nikogo się nie odzywać. Przez to wyrzucili mnie ze szkoły, matka nie chce ze mną gadać i robi ciągłe problemy - a to pogłębia jeszcze całą ta sprawę. W życiu też jestem nieudacznikiem, wychowuje mnie tylko matka bo ojciec nas zostawił gdy byłem mały, w domu bieda, wyglądu też nie mam. Ostatnio nawet sobie pomyślałem żeby z kimś o tym pogadać, lecz prawdziwego przyjaciela też nie mam. Większość osób, które znam to tylko koledzy. Czasem tak potrafię się przenieść do jakiegoś wyimaginowanego świata, że zaczynam myśleć że może po śmierci do niego trafie, że tam będzie lepiej. Lecz narazie się od tego powstrzymuje. Nie wiem co powinienem sądzić o sobie, co ze sobą zrobić. Najchętniej położyłbym się teraz do łóżka i włączył jakiś film. Lecz muszę szukać jakiejś nowej szkoły, bo nad głową mam kuratora ( za własną głupotę ), który mówi mi że jak nie znajdę szkoły to matka przestanie dostawać jakiś tam zasiłek. Nie wiem w ogóle czy pisanie tego wszystkiego ma jakiś sens. Nie wiem co sobie o mnie pomyślicie, nie wiem czego od Was oczekuję oraz nie wiem jak zakończyć tą notkę. Napiszę po prostu - To na tyle.