Kocham swoje życie, ale niszcze je.

Pi3tro

Nowicjusz
Dołączył
18 Maj 2011
Posty
2
Punkty reakcji
1
Siema:D. Może to trochę dziwny początek na taki temat ale jestem radosnym człowiekiem patrzącym, a raczej starającym się patrzeć na świat pozytywnie. Niestety zbyt dużo złego mnie już spotkało, trochę z mojej winy ale i nie tylko. Mam 17 lat. W październiku skończę 18. Chodzę to technikum, a wszyscy wiedzą jakie jest technikum.
Dzisiaj ze szkoły wybraliśmy się na film "Sala samobójców", nie myślcie proszę że chcę się spytać jak popełnić samobójstwo, czy broń Boże inne straszne rzeczy. Choć w moim życiu zdarzały się i takie myśli, to moja wiara nie pozwala mi na to, bo myśl że mam iść do piekła z powodu że sam się zabiłem nie przemawia do mnie. Pewnie i tak pójdę do piekła, z powodu czynów których się dopuściłem. Nie staram się o żadne rozgrzeszenie.
Moim głównym problemem jest szkoła. Nie mogę się zabrać do nauki, znajomych oprócz kilku z klasy to takich podwórkowych to mam może z 5 MOŻE!!! Nie dość, że nauka mi nie idzie i to penie z mojej winy, a dokładniej lenistwa. To i z zachowania w tym roku podpadłem. Jestem w 2 klasie, zazwyczaj byłem najgrzeczniejszym uczniem w klasie, nie chodzi mi że miałem z zachowania celujący bo miałem dobry. Ale to tylko dlatego że nie brałem udziału w żadnych konkursach i tym podobnych. To w tym roku wszystko spieprzyłem. Dopuściłem się do kradzieży szkolnego sprzętu. Oczywiście wszystko by się udało gdyby nie jeden z uczniów. Ale nie mówię że to jego wina, że mnie złapano. To moja, ponieważ nie powinienem kraść, nie wiem co mnie pokusiło, jak to się mówi "Okazja czyni złodzieja". Wszystko tak od razu się nie wydało, nawet nauczycielka, chodź pewnie wiedziała że to ja to nic nie robiła, nawet nie zgłosiła dyrekcji że coś znikło. Dopiero na szkolnej wycieczce, ten uczeń co nas wydał (nie tylko ja kradłem, a on powtarza rok więc jest o rok starszy) pobił mnie. Wiem należało mi się, gdybym nie to że już wszystko oddałem i przeprosiłem. On uważał że jeszcze coś mam, mówiłem mu kilka razy że już nic nie mam. Naprawdę coś jeszcze brakowało, ale nie tylko ja kradłem. Pewnie tamci zmówili się żeby mnie wkopać.
Nie tylko to mi niszczy życie. Ojciec pije tak zwane bełty. Teraz i tak jest spokojnie, bo coś tam powrzeszczy i tyle. Kiedyś było gorzej i nie chcę o tym mówić.
W szkole mam problemy z nauka z lenistwa. Nie potrafię się skupić na nauce. Często nawet do książki nie zajrzę czy zeszytu choć na następny dzień jest sprawdzian. Próbowałem i to nie raz zmusić się do nauki ale to nic nie dawało, zaraz zaczynałem se wmawiać że i tak się nie nauczę i włączałem kompa albo patrzyłem się w ścianę.
Jestem dyslektykiem, czytam mało książek, a ten temat jest chyba najdłuższą rzeczą którą kiedykolwiek napisałem. Nie piszę tu może błędów ort. bo mi podkreśla na czerwono, ale na pewno można znaleźć wiele błędów interpunkcyjnych czy składniowych czy jak tam one się nazywają.
Moim marzeniem jest, by człowiek zrozumiał że niszczy tym co robi to co najbardziej kocha. Sam popełniłem, popełniam i będę pewnie jeszcze popełniał błędy ale wieże że człowiek nigdy nie zrozumie sensu życia dopóki nie wyzbędzie się życia które prowadzi.
Nie znoszę osób które palą, o narkotykach nie wspominając. Alkohol lubię ale tylko okazjonalnie i to też w niewielkich ilościach, zresztą lubię go tylko ze smaku, a nie że uderza w głowę. Mam wiele zainteresowań i jeszcze więcej mógł bym mieć, tylko jest jedno ale. Na wszystko trzeba mieć pieniądze. Ostatnio coraz bardziej wciągam się w wędkarstwo. Kocham to ponieważ mogę posiedzieć w ciszy i spokoju tam gdzie najbardziej kocham być, na łonie natury. Lubię jazdę rowerem, bo kocham czuć prędkość, i nie chodzi mi o jakieś zawrotne prędkości jak na motorze czy samochodzie. Lubię rowery bo to czysta prędkość, chodzeniem pieszo też nie gardzę.
Kocham zwierzęta, rośliny, nie miejcie mnie tu za jakiegoś ekologa ponieważ aż tak ekologiczny nie jestem. Nie segreguję tak dokładnie śmieci, choć nigdy nie wyrzucam gdzie popadnie tylko albo do kosza albo do kieszeni(albo plecaka po zawsze jeżdżę z plecakiem). Nie mam w swoim środowisku osób podobnych do mnie, a nawet jakby były to jestem za bardzo wstydliwy żeby zagadać zwłaszcza do obcych mi osób. Tu mogę się otworzyć bo i tak nikt nie wie kim jestem.

Wracając do mojego problemu. Może moglibyście poradzić co zrobić z sobą żebym mógł cieszyć się pełnią życia nie marnując go. Znaczy chodzi mi o spędzanie czasu tak jak lubię ale nie olewając szkoły i tak dalej. O i jakieś sposoby na naukę, żeby wreszcie coś osiągnąć i nie zasmucać rodziców bo mnie boli jak ich boli.
Jeśli wiecie lub chcecie pogadać to piszcie. Pytajcie się bo to co tu napisałem to jest mały kawałek co mógł bym napisać.
Jestem ciekaw czy ktoś to przeczyta??
To na razie!! :D
 

melodia

Stały bywalec
Dołączył
27 Wrzesień 2008
Posty
2 064
Punkty reakcji
172
To w tym roku wszystko spieprzyłem. Dopuściłem się do kradzieży szkolnego sprzętu. Oczywiście wszystko by się udało gdyby nie jeden z uczniów. Ale nie mówię że to jego wina, że mnie złapano. To moja, ponieważ nie powinienem kraść, nie wiem co mnie pokusiło, jak to się mówi "Okazja czyni złodzieja".

Jestem ciekaw czy ktoś to przeczyta?

Przeczytałam i uważam, że popełniłeś duży błąd. Szkołę niedługo skonczysz, rozstaniesz się z kolegami i każdy pojdzie w swoją stronę, ale jedno co Cie nie opuści to smród po kradziezy.
Widzę, że jesteś wrażliwym chłopakiem, zrozumiałeś swój bład i żałujesz tego, to dobrze o Tobie świadczy, ale raz przylepionej etykietki ciężko się pozbyć. Może zmienisz środowisko, może bedziesz uczciwym człowiekiem, ale zawsze bedzie ta obawa że ktoś przypomni Ci Twoj bład.
Dlatego teraz swoim zachowaniem udowodnij że jesteś wartościowym człowiekiem i można na Tobie polegać, a epizod z kradzieżą to tylko głupi błąd. Zacznij od nauki, jesli chcesz w zyciu coś osiągnąć i odbić sie od dna ktore nieustanie Ci zagraża to zacznij coś robić dla siebie.
Masz dwie drogi do wyboru.. idziesz w slady ojca i razem pijecie do kompletniej degeneracji, albo zaczynasz sie uczyć, unikasz życiowych pokus, w tym komputera!!! i udowadnisz wszystkim, że potrafisz zawalczyc o swoja przyszłość.
Każdy sam dokonuje wyboru i tylko od Ciebie żależy jak bedzie wyglądało Twoje dorosłe zycie.
Ja pomimo błedu jaki popełniłeś wierzę, że Ci się uda i widzę duże szanse dla Ciebie.
 

Pi3tro

Nowicjusz
Dołączył
18 Maj 2011
Posty
2
Punkty reakcji
1
Dziękuje że ktoś się zainteresował :) .
Postaram się. Mój ojciec nie jest może takim menelem że siedzi pod sklepem. Wstydzi się tego że pije, nie lubi tego pokazywać innym.
Ja na pewno nie pójdę w jego ślady. W domu finansowo nie jest tak źle, ale świetnie też nie jest. Emerytura rodziców to jakieś 2200 może 2300. Ale na trzy osoby to i tak niewiele. Zwłaszcza jak się jest trochę rozpieszczonym jak ja.
Nie ważne, jeszcze raz dziękuje. Jak ktoś ma inne uwagi to chętnie przeczytam.
 

Midus

Nowicjusz
Dołączył
23 Październik 2007
Posty
418
Punkty reakcji
22
Jak na moje to zbyt duza wage przywiazujesz szkole. Prawdopodobnie 90% tego co sie obecnie uczysz nie bedzie Ci nigdy przydatne w życiu, 70-80% zapomnisz w ciagu najblizyszych 2-5 lat. dodatkowo miej swiadomosc ze idac tym marnym pedem dązysz ku zostaniu zwykłym robolem, zarabiajacym ponizej sredniej krajowej w pracy za ktora nie przepadasz....

Ucz sie tego co Cie interesuje, pier**l rzeczy, ktore cie nie interesuja sa nieprzydatne i niepotrzebne. Ucz sie jak zarabiac pieniadze, a nie jak zostac robolem. Rob to co lubisz a nie to co powinienes, musisz lub wypada abys robił.

Co do Twoich marzen... postaraj sie byc egoista w tej kwesti ;)
 

Pain

Bydlak bez serca
Dołączył
15 Luty 2009
Posty
1 348
Punkty reakcji
131
Siema:D. Może to trochę dziwny początek na taki temat ale jestem radosnym człowiekiem

To co tu robisz?

Moim głównym problemem jest szkoła. Nie mogę się zabrać do nauki, znajomych oprócz kilku z klasy to takich podwórkowych to mam może z 5 MOŻE!!!

A ja mam ich zero, co z tego? <_<

[...] jak to się mówi "Okazja czyni złodzieja".

Głupota, nie okazja. <_<

Pewnie tamci zmówili się żeby mnie wkopać.

Spisek Szatana <_< Nie daj sobą pomiatać. I nie pytaj jak, po prostu nie daj.

Nie tylko to mi niszczy życie. Ojciec pije tak zwane bełty. Teraz i tak jest spokojnie, bo coś tam powrzeszczy i tyle. Kiedyś było gorzej i nie chcę o tym mówić.

Jeśli bił matkę, albo kogokolwiek, to rada jest jedna - ROZWÓD. :cenzura: pozostanie sk***ielem. <_<

W szkole mam problemy z nauka z lenistwa. Nie potrafię się skupić na nauce. Często nawet do książki nie zajrzę czy zeszytu choć na następny dzień jest sprawdzian. Próbowałem i to nie raz zmusić się do nauki ale to nic nie dawało, zaraz zaczynałem se wmawiać że i tak się nie nauczę i włączałem kompa albo patrzyłem się w ścianę.

Nauka jest idiotyczna, zbędna, ale musisz mieć wiedzę "książkową" żeby zdobyć debilny papierek, dotarło? Poza tą debilną wiedzą książkową zadbaj o nabycie praktycznej. Prawie dorosły jesteś, napewno już z czymś wiążesz przyszłość, doszlifuj to.

Moim marzeniem jest, by człowiek zrozumiał że niszczy tym co robi to co najbardziej kocha.

Moim marzeniem jest, by ludzie nie powtarzali pierdół, które jedynie mądrze brzmią, a sami ich nie rozumieją <_< Żyjesz chyba w świecie książek, filmów i przysłów. Życie nie jest wcale proste, to że ktoś coś niszczy, nie oznacza, że nie zdaje sobie sprawy z bólu, który przynosi innym. Są ludzie, którzy potrafią jedynie niszczyć, choć starają się jak mogą, aby było inaczej. Są też tacy, którzy wiedzą, że coś spieprzą, ale mimo to mają nadzieję i żyją w iluzji. Jednym słowem, nie truj d*py, bo to o czym Ty mówisz tyczy się do debili, którzy mają wszystko w d*pie i żyją kosztem innych. <_<

Sam popełniłem, popełniam i będę pewnie jeszcze popełniał błędy ale wieże że człowiek nigdy nie zrozumie sensu życia dopóki nie wyzbędzie się życia które prowadzi.

Życie samo w sobie nie ma sensu. Rodzisz się by umrzeć. To jest jedyny cel. Od Ciebie jedynie zależy jak wykorzystasz dany czas. Każdy widzi swój sens w czymś innym. Albo co gorsza w kimś <_<

Nie znoszę osób które palą, o narkotykach nie wspominając.

A ja nie znoszę takich jak Ty. Ślepych idealistów, oceniających ludzi po skończonych pierdołach <_<

Mam wiele zainteresowań i jeszcze więcej mógł bym mieć, tylko jest jedno ale. Na wszystko trzeba mieć pieniądze.

Więc biedni ludzie nie mają zainteresowań? <_<

Nie mam w swoim środowisku osób podobnych do mnie, a nawet jakby były to jestem za bardzo wstydliwy żeby zagadać zwłaszcza do obcych mi osób. Tu mogę się otworzyć bo i tak nikt nie wie kim jestem.

Ale wiedzą jaki jesteś. A to potrafi być gorsze. Skoro jesteś taki nieśmiały, to skąd wiesz, że nie ma osób podobnych do Ciebie? Nie zagadałeś, więc skąd to wiesz? Znowu po pierdołach oceniłeś? Gratulacje <_<

Wracając do mojego problemu. Może moglibyście poradzić co zrobić z sobą żebym mógł cieszyć się pełnią życia nie marnując go.

Przestać wmawiać sobie, że masz problem, dorosnąć. To wszystko czego Ci trzeba.

Znaczy chodzi mi o spędzanie czasu tak jak lubię ale nie olewając szkoły i tak dalej. O i jakieś sposoby na naukę, żeby wreszcie coś osiągnąć i nie zasmucać rodziców bo mnie boli jak ich boli.

Nie pogodzisz wszystkiego. Coś musisz ograniczyć. Sposób na naukę - nie myśleć o sposobach, tylko się uczyć. Sposób wypracujesz sobie sam z czasem <_<

Pytajcie się bo to co tu napisałem to jest mały kawałek co mógł bym napisać.
Jestem ciekaw czy ktoś to przeczyta??
To na razie!! :D

A ja ciekaw jestem czy odpowiesz mi na jedno proste pytanie - Kim Ty jesteś?
 

Promyk Słońca

Bywalec
Dołączył
25 Czerwiec 2010
Posty
1 062
Punkty reakcji
59
Miasto
przestrzeń
Ja Ci wiedzy do głowy łopatą nie włożę :p

P.S. Bardzo denerwuje mnie kiedy ludzie swoje nieuctwo i lenistwo zwalają winę na 'dysekcję'. Teraz 'dyslektycy' dzielą się na takich co: 'mają papier', by nim cały czas się 'podpierać' i na takich co maj papier bo rzeczywiście, choćby nie wiem co robili popełniają błędy przede wszystkim fleksyjne (chyba najbardziej wyraźnie po tym widać wszystkie 'dys')
Osobiście znam pewną osobę, która z pewnością cierpi na te 'dys' i raczej traktuje to jako powód do wstydu niż do chwalenia się. Nigdy nie miała takiego 'papierka', bo była na tyle inteligentna osobą by tą swoją wadę ukryć (choć czasem w szkole miałaby o wiele łatwiej)
 

Leonidas_ze_Sparty

Nowicjusz
Dołączył
26 Listopad 2010
Posty
65
Punkty reakcji
1
Chłopie, widać po poście, że jesteś uczciwy i sie zmienisz. NIE POLEZIESZ DO PIEKŁA! Bóg ci wybaczy. Idź się wyspowiadaj do sąsiedniego miasta (nikt znajomy nie zauważy ile się spowiadasz). Co Ci szkodzi?
 

Murzyn Biznesmen

Nowicjusz
Dołączył
24 Kwiecień 2011
Posty
85
Punkty reakcji
3
Wiek
30
Miasto
Kraków
dodatkowo miej swiadomosc ze idac tym marnym pedem dązysz ku zostaniu zwykłym robolem, zarabiajacym ponizej sredniej krajowej w pracy za ktora nie przepadasz....

Ucz sie tego co Cie interesuje, pier**l rzeczy, ktore cie nie interesuja sa nieprzydatne i niepotrzebne. Ucz sie jak zarabiac pieniadze, a nie jak zostac robolem. Rob to co lubisz a nie to co powinienes, musisz lub wypada abys robił.
POPIERAM! ja np. do szkoły chodzę tylko po to by tylko mieć 2 i zdać ;p a to dlatego, że program nauczania jest idiotyczny.
A ty, Hauser się nie czepiaj, bo sądząc po twojej wypowiedzi i avatarze jesteś zapewne EMO, mogę się oczywiście mylić, ale chłopak jest pozytywnie nastawiony do życia.
http://www.youtube.com/watch?v=4yTGGLgt_ug POZDRO ;) i nie popadaj w depresje ;)
 

LLuna

Nowicjusz
Dołączył
20 Maj 2011
Posty
6
Punkty reakcji
0
Wiek
29
Miasto
Kraków
Siema:D. Może to trochę dziwny początek na taki temat ale jestem radosnym człowiekiem patrzącym, a raczej starającym się patrzeć na świat pozytywnie. Niestety zbyt dużo złego mnie już spotkało, trochę z mojej winy ale i nie tylko. Mam 17 lat. W październiku skończę 18. Chodzę to technikum, a wszyscy wiedzą jakie jest technikum.
Dzisiaj ze szkoły wybraliśmy się na film "Sala samobójców", nie myślcie proszę że chcę się spytać jak popełnić samobójstwo, czy broń Boże inne straszne rzeczy. Choć w moim życiu zdarzały się i takie myśli, to moja wiara nie pozwala mi na to, bo myśl że mam iść do piekła z powodu że sam się zabiłem nie przemawia do mnie. Pewnie i tak pójdę do piekła, z powodu czynów których się dopuściłem. Nie staram się o żadne rozgrzeszenie.
Moim głównym problemem jest szkoła. Nie mogę się zabrać do nauki, znajomych oprócz kilku z klasy to takich podwórkowych to mam może z 5 MOŻE!!! Nie dość, że nauka mi nie idzie i to penie z mojej winy, a dokładniej lenistwa. To i z zachowania w tym roku podpadłem. Jestem w 2 klasie, zazwyczaj byłem najgrzeczniejszym uczniem w klasie, nie chodzi mi że miałem z zachowania celujący bo miałem dobry. Ale to tylko dlatego że nie brałem udziału w żadnych konkursach i tym podobnych. To w tym roku wszystko spieprzyłem. Dopuściłem się do kradzieży szkolnego sprzętu. Oczywiście wszystko by się udało gdyby nie jeden z uczniów. Ale nie mówię że to jego wina, że mnie złapano. To moja, ponieważ nie powinienem kraść, nie wiem co mnie pokusiło, jak to się mówi "Okazja czyni złodzieja". Wszystko tak od razu się nie wydało, nawet nauczycielka, chodź pewnie wiedziała że to ja to nic nie robiła, nawet nie zgłosiła dyrekcji że coś znikło. Dopiero na szkolnej wycieczce, ten uczeń co nas wydał (nie tylko ja kradłem, a on powtarza rok więc jest o rok starszy) pobił mnie. Wiem należało mi się, gdybym nie to że już wszystko oddałem i przeprosiłem. On uważał że jeszcze coś mam, mówiłem mu kilka razy że już nic nie mam. Naprawdę coś jeszcze brakowało, ale nie tylko ja kradłem. Pewnie tamci zmówili się żeby mnie wkopać.
Nie tylko to mi niszczy życie. Ojciec pije tak zwane bełty. Teraz i tak jest spokojnie, bo coś tam powrzeszczy i tyle. Kiedyś było gorzej i nie chcę o tym mówić.
W szkole mam problemy z nauka z lenistwa. Nie potrafię się skupić na nauce. Często nawet do książki nie zajrzę czy zeszytu choć na następny dzień jest sprawdzian. Próbowałem i to nie raz zmusić się do nauki ale to nic nie dawało, zaraz zaczynałem se wmawiać że i tak się nie nauczę i włączałem kompa albo patrzyłem się w ścianę.
Jestem dyslektykiem, czytam mało książek, a ten temat jest chyba najdłuższą rzeczą którą kiedykolwiek napisałem. Nie piszę tu może błędów ort. bo mi podkreśla na czerwono, ale na pewno można znaleźć wiele błędów interpunkcyjnych czy składniowych czy jak tam one się nazywają.
Moim marzeniem jest, by człowiek zrozumiał że niszczy tym co robi to co najbardziej kocha. Sam popełniłem, popełniam i będę pewnie jeszcze popełniał błędy ale wieże że człowiek nigdy nie zrozumie sensu życia dopóki nie wyzbędzie się życia które prowadzi.
Nie znoszę osób które palą, o narkotykach nie wspominając. Alkohol lubię ale tylko okazjonalnie i to też w niewielkich ilościach, zresztą lubię go tylko ze smaku, a nie że uderza w głowę. Mam wiele zainteresowań i jeszcze więcej mógł bym mieć, tylko jest jedno ale. Na wszystko trzeba mieć pieniądze. Ostatnio coraz bardziej wciągam się w wędkarstwo. Kocham to ponieważ mogę posiedzieć w ciszy i spokoju tam gdzie najbardziej kocham być, na łonie natury. Lubię jazdę rowerem, bo kocham czuć prędkość, i nie chodzi mi o jakieś zawrotne prędkości jak na motorze czy samochodzie. Lubię rowery bo to czysta prędkość, chodzeniem pieszo też nie gardzę.
Kocham zwierzęta, rośliny, nie miejcie mnie tu za jakiegoś ekologa ponieważ aż tak ekologiczny nie jestem. Nie segreguję tak dokładnie śmieci, choć nigdy nie wyrzucam gdzie popadnie tylko albo do kosza albo do kieszeni(albo plecaka po zawsze jeżdżę z plecakiem). Nie mam w swoim środowisku osób podobnych do mnie, a nawet jakby były to jestem za bardzo wstydliwy żeby zagadać zwłaszcza do obcych mi osób. Tu mogę się otworzyć bo i tak nikt nie wie kim jestem.

Wracając do mojego problemu. Może moglibyście poradzić co zrobić z sobą żebym mógł cieszyć się pełnią życia nie marnując go. Znaczy chodzi mi o spędzanie czasu tak jak lubię ale nie olewając szkoły i tak dalej. O i jakieś sposoby na naukę, żeby wreszcie coś osiągnąć i nie zasmucać rodziców bo mnie boli jak ich boli.
Jeśli wiecie lub chcecie pogadać to piszcie. Pytajcie się bo to co tu napisałem to jest mały kawałek co mógł bym napisać.
Jestem ciekaw czy ktoś to przeczyta??
To na razie!! :D
Przeczytałam całe i jestem z siebie dumna bo zazwyczaj nie wytrzymuje nawet do połowy :p Hm... tak więc ja też mam trudną sytuację w domu od paru lat i nic się nie zmienia , ale wmawiam sobie , ze musze zyc i jakos daje radę.Nie wiem jak ci pomóc , a przynajmniej na razie. Także byłam dysortografem(dziedzina z dysleksji) , ale teraz ponoć już nie jestem. W przeciwienstwie do ciebie ja czytam bardzo duzo ksiazek co polecam ci bo przez to "wyleczylam" dysortografie ! :).Bardzo chcialabym ci pomoc, lubie rozwiazywac czyjes problemy choc swoich nie zabardzo mi sie udaje rozwiazac. Zastanowie sie jak ci pomoc a ty tymczasem napisz jakiej muzyki lubic sluchac ... napisz moze z jakiej dziedziny moglbys czytac ksiazki a ja ci polece jakies bo bardzo duzo przeczytalam i sie znam na tym troche :) Głowa do góry kolego ;>
 
Do góry