Kocham mojego przełożonego

Tigrunia

Anastazja
Dołączył
1 Czerwiec 2006
Posty
923
Punkty reakcji
0
Miasto
Mazowsze
Tak dawno już tutaj nie pisałam.
Przez te kilka miesięcy bardzo dużo zmieniło się w moim życiu.

Jestem kobietą i od zawsze interesowałam się wojskiem, a jakieś 2 miesiące temu wstąpiłam do kawalerii pancernej.
Wiem, że niektórym wyda się to dziwne ale pomińmy ten fakt, że mam związek z wojskiem bo chodzi mi raczej o to co czuję do mojego przełożonego.

On ma dziewczynę, znam ją od dawna i zawsze jej nie lubiłam, ale gdy dowiedziałam się że są razem zrobiło mi się jakoś tak ciężko na sercu :(
Już wcześniej wiedziałam, że kogoś ma, ale nie dopuszczałam do siebie myśli że to ona.
Ja chcę żeby on był z nią szczęśliwy, ponieważ wiem, że ze mną nigdy nie będzie, nigdy nie powie do mnie"Kocham Cię", nie przytuli mnie, ani nie pocałuje, a skoro ją kocha to życzę mu najlepiej, chociaż mnie samą bardzo to boli.
Najgorsze jest kiedy podczas ćwiczeń on objaśnia mi różne rzeczy, mówi do mnie w taki delikatny sposób, rzadko mówi do mnie po imieniu zazwyczaj mówi do mnie Misiu Puszysty (wiem to brzmi jak z jakieś tandetnej telenoweli, ale jednak gdy słyszy się takie słowa od chłopaka którego się kocha to jest to bardzo dużo), albo coś w tym stylu i patrzy tymi swoimi wielkimi, niebieskimi oczami. Mam ochotę paść mu w ramiona i powiedzieć, że go bardzo mocno kocham.

Jednak moje całe życie to wojsko i nie chcę z niego zrezygnować, a nawet nie wyobrażam sobie abym mogła odejść z jednostki.
Ale już sama nie wiem co robić.

Sama nie wiem po co to napisałam, może dlatego, że ciężko jest mi podzielić się z innymi, moimi przeżyciami, gdyż wszyscy zawsze myślą że jestem twardą kobietą, równą mężczyźnie, która poszła do wojska i daje sobie nieźle radę. Nikt tak na prawdę nie wie, że pod tą skorupą jest jeszcze kobieta z uczuciami, taka która potrzebuje, żeby ktoś podał jej rękę i nakierował na właściwą drogę.

Nie chodzi mi o to, żebyście mnie pocieszali po prostu musiałam się komuś wygadać.
 

armusienka

Love
Dołączył
28 Październik 2008
Posty
4 511
Punkty reakcji
3
Miasto
XVI wiek ;)
Może powiedziałabyś mu o swoich uczuciach ? ... albo tak delikatnie że słyszałas kiedys taki i siaki dowcip ze dziewczyna sie zakochala w przelozonym i mu wyznala milosc ;D
 

Kasia_15

Nowicjusz
Dołączył
11 Styczeń 2007
Posty
448
Punkty reakcji
3
Wiek
32
Miasto
Wałbrzych
Może powiedziałabyś mu o swoich uczuciach ? ... albo tak delikatnie że słyszałas kiedys taki i siaki dowcip ze dziewczyna sie zakochala w przelozonym i mu wyznala milosc ;D


Wydaje mi się, że to już jest zbyt bezpośrednie.
A dlaczego uważasz, że z tobą on nie mógłby być szczęśliwy?
 

Anusia88

Nowicjusz
Dołączył
10 Listopad 2008
Posty
14
Punkty reakcji
0
Wiek
36
Miasto
Opole
Też myślę, że byłoby to zbyt bezpośrednie, a w końcu naraziłabyś się na jakieś nieprzyjemności ze strony jego dziewczyny.
A jak on zachowuje się w stosunku do Ciebie? Traktuje Cię jak koleżankę, czy może wysyła Ci jakieś sygnały, że też mu się podobasz?
Katoliczko Kasiu wydaje mi się, że nie chodzi tu o to, czy byłby z Tigrunią szczęśliwy, ale raczej o to, że kocha inną kobietę i że to jest koleżanka T., no i do tego dochodzi jeszcze to, że wszystkim wydaje się moralnie niepoprawny związek z przełożonym.
Ale powiedzmy sobie szczerze - wiele z nas podkochiwało się w swoim przełożonym, czy szefie (ja również swego czasu), lecz ile z nas odważyło się na krok do przodu? No bo przecież nie wiemy, czy nie skończyłoby się to dla nas nieprzyjemnościami typu zwolnienie z pracy itd.
Choć z drugiej strony, jeżeli czujesz do niego prawdziwą miłość i nie jest to tylko zauroczenie, to raczej warto zawalczyć o własne szczęście... Lecz nigdy szczęściem innych, bo to się zawsze obróci przeciw Tobie...
W jednym zdaniu - zastanów się głęboko, czy to jest prawdziwa miłość, czy zauroczenie - bo jeżeli tylko zauroczenie, to jeszcze "może Cię uratować" np. jakiś przystojny żołnierz... ;)
Pozdrawiam Cię i forumowiczki... :)
 

mosia83

Nowicjusz
Dołączył
8 Maj 2008
Posty
164
Punkty reakcji
0
Wiek
41
Miasto
Zgorzelec
Tak dawno już tutaj nie pisałam.
Przez te kilka miesięcy bardzo dużo zmieniło się w moim życiu.

Jestem kobietą i od zawsze interesowałam się wojskiem, a jakieś 2 miesiące temu wstąpiłam do kawalerii pancernej.
Wiem, że niektórym wyda się to dziwne ale pomińmy ten fakt, że mam związek z wojskiem bo chodzi mi raczej o to co czuję do mojego przełożonego.

On ma dziewczynę, znam ją od dawna i zawsze jej nie lubiłam, ale gdy dowiedziałam się że są razem zrobiło mi się jakoś tak ciężko na sercu :(
Już wcześniej wiedziałam, że kogoś ma, ale nie dopuszczałam do siebie myśli że to ona.
Ja chcę żeby on był z nią szczęśliwy, ponieważ wiem, że ze mną nigdy nie będzie, nigdy nie powie do mnie"Kocham Cię", nie przytuli mnie, ani nie pocałuje, a skoro ją kocha to życzę mu najlepiej, chociaż mnie samą bardzo to boli.
Najgorsze jest kiedy podczas ćwiczeń on objaśnia mi różne rzeczy, mówi do mnie w taki delikatny sposób, rzadko mówi do mnie po imieniu zazwyczaj mówi do mnie Misiu Puszysty (wiem to brzmi jak z jakieś tandetnej telenoweli, ale jednak gdy słyszy się takie słowa od chłopaka którego się kocha to jest to bardzo dużo), albo coś w tym stylu i patrzy tymi swoimi wielkimi, niebieskimi oczami. Mam ochotę paść mu w ramiona i powiedzieć, że go bardzo mocno kocham.

Jednak moje całe życie to wojsko i nie chcę z niego zrezygnować, a nawet nie wyobrażam sobie abym mogła odejść z jednostki.
Ale już sama nie wiem co robić.

Sama nie wiem po co to napisałam, może dlatego, że ciężko jest mi podzielić się z innymi, moimi przeżyciami, gdyż wszyscy zawsze myślą że jestem twardą kobietą, równą mężczyźnie, która poszła do wojska i daje sobie nieźle radę. Nikt tak na prawdę nie wie, że pod tą skorupą jest jeszcze kobieta z uczuciami, taka która potrzebuje, żeby ktoś podał jej rękę i nakierował na właściwą drogę.

Nie chodzi mi o to, żebyście mnie pocieszali po prostu musiałam się komuś wygadać.
Jest w tym wszystkim własnie to, że chciałaś komuś o tym powiedzieć by lzej się zrobiło na sercu moze nie ale na duszy, co do doradzanie nie powinno się nikomu doradzać możemy wypowiedziec sie na dany temat ale rozwiązania nie podajemy nikomu na tacy rozwiązanie przyjdzie samo.
 

Tigrunia

Anastazja
Dołączył
1 Czerwiec 2006
Posty
923
Punkty reakcji
0
Miasto
Mazowsze
Już wszystko mówię.

Mój przełożony jest tylko o rok ode mnie starszy, wiec gdyby coś do mnie czuł to nie miałabym oporów żeby być z nim bo różnica wieku jest bardzo mała.
Tak napisałam żeby nikt nie myślał, że jest on jakiś dużo straszy.

Nie powiem mu tego bo była by dziwna sytuacja, między nami i innymi (a może nawet musiała bym zrezygnować z wojska) - a po za tym on ma dziewczynę, a ja nie chcę psuć jego szczęścia ;(
Chociaż jak dla mnie trochę dziwny jest dla tej dziewczyny, rzadko się do niej przytula, nie całuje.
Może nie chcą się z tym afiszować tak przy wszystkich, ale zawsze mi się wydawało, że jak się kogoś kocha to się tego nie wstydzi.

Hmmm ... czy wysyła mi jakieś sygnały - po za tym, że mówi do mnie Misiu Puszysty to czasami się tak na mnie "ładnie" patrzy - no ale wiecie jak to jest jak ktoś się zakocha to od razu mu się wydaje, że jego "druga połowa" też się nią interesuje. Dlatego na to pytanie nie mogę odpowiedzieć.
 
Do góry