greggxx napisał:
Wiesz, brak sukcesów bywa doskonałym motorem napędowym w próbie otwarcia się na inne, na nowe możliwości. Bo jak można robić ciągle te same błędy? Nie czaję takiej postawy. Piszesz, że już nie masz tych 5 lat na rozwój. A te 5 lat niczego Cię nie nauczyły, nie zabrałeś ze sobą żadnych życiowych doświadczeń, żadnych konstruktywnych wniosków? Nic? Totalna pustka? Skoro masz takie podejścia do życia, to faktycznie - tylko je pozgniatać i do kosza.
Pewne wnioski z tych 5 lat wyciągnąłem i nie prawdą jest, że nie osiągnąłem nic, chociaż jest to zdecydowanie za mało.
1) Spotykałem się z dosyć ładną dziewczyną, ale problemem była odległość. Zbyt duża, żeby to mogło się udać.
2) Spotykałem się z dziewczyną, która nie była zbyt dojrzała i urwała kontakt, ponieważ jej mama nie zaakceptowałaby, ze spotyka się z ateistą. To była już porażka
3) Spotykałem się z dziewczyną, która była dosyć dobrze sytuowana i też wiem, ze to nie może się udać. Wiesz, ona wylatuje sobie do Mediolanu na weekend, albo do Tajlandii na wakacje, a mnie po prostu na to nie stać. Dlatego żyliśmy w trochę innych światach,
Jakie wyciągnąłem wnioski? Z kobietami nie wolno się cackać. Kiedy poznałem Ukrainkę (numer 1) byłem przekonany, że już więcej się nie spotkamy (wracała do siebie), wtedy też miałem jakiś gorszy dzień i nawet byłem gotowy dostać w mordę. W mordę nie dostałem, ale zwracaliśmy na siebie uwagę i spotkaliśmy się kolejny raz. Jakiś miesiąc później, na cały tydzień.
Nie zawsze to jednak się udaje. Częściej nie, a czasami się udaje, ale już później dziewczyna nie chce się spotkać.
Z tego co zauważyłem zbyt długie utrzymywanie kontaktu wzrokowego powoduje, ze dziewczyna się zbytnio peszy i sama zaczyna tego kontaktu unikać.
Kobietom nie wolno wierzyć. Raz się z Tobą umawia, a za chwilę ustawia status związku, albo dopiero na spotkaniu informuje, że ma chłopaka. Miałem też historię inną - jedna dziewczyna cały czas mówiła mi, ze ma chłopaka. W końcu ją ,olałem, a ona spotykała się później z moim znajomym. Jemu też mówiła, ze ma chłopaka. Tylko, że to jest pat. Olejesz jak mówi, że ma chłopaka i jeśli ma go na prawdę, to jesteś chamem, który stara się rozbić związek, jeśli go nie ma - jesteś frajerem.
greggxx napisał:
Aha... próbowałeś. Na ile zgłębiłeś temat? Na 5%? Gdybyś się konkretnie za to wziął, normalnie jak facet, to jakieś efekty by były.
Chodziłem na szkolenia (na kilkanaście), czytałem książki dotyczące rozwoju osobistego, jak np. "Obudź w sobie olbrzyma" i wykonywałem ćwiczenia z tej książki, starałem się podchodzić do dziewczyn na ulicy, spotykałem się z dziewczynami przez Internet. Co jeszcze mogę zrobić?
greggxx napisał:
To nie o to chodzi. Bardzo słabe porównanie. Odchudzający się zawsze może zmniejszyć sobie żołądek lub poddać się liposukcji i tym samy jest w stanie wymusić na sobie te efekty, jeżeli dojdzie do wniosku, iż zastosowane tradycyjne metody nie są skuteczne. Zaś w relacjach międzyludzkich mamy do czynienia z czymś zupełnie innym. Tutaj żadna droga na skróty nie wchodzi w grę. Jak i bezsensowny wysiłek, ukierunkowany nie tam gdzie trzeba - rzecz jasna - również nadaje się do spłukania. Nikogo nie znajdziesz (na stałe, jak sądzę, bo o to zapewne Tobie chodzi) jeżeli Twe myślenie będzie ukierunkowane w stronę: zawodów, castingów, wyczuwalnego egoizmu. Nie mam pojęcia czy jesteś na to gotowy i owa sugestia może być trochę ryzykowna z mej strony, ale mimo wszystko napiszę tak: wywal z głowy myślenie typu "ja muszę", "ja chcę", "co ona może mi dać" i przestaw się na: "co ja mogę jej dać". Nie koncentruj się na sobie lecz na kobiecie. Będzie Ci o wiele łatwiej znaleźć taką osobę, która będzie do Ciebie pasowała. Popracuj nad tym - tak szczerze, całym sobą. Wejdź w siebie i zobacz co tam masz, i poukładaj to
Wiadomo, że to nie jest to samo, ale chodziło mi o pokazanie, że jeśli dajesz coś od siebie, starasz się i za każdym razem dostajesz po tyłku to w końcu przestanie Ci się chcieć. Tym bardziej, że widzisz z jaką łatwością to przychodzi innym. Kolega z bogatymi rodzicami, czy nawet przeciętna kobieta, której wystarczy nałożyć szpachlę na twarz i krótką spódniczkę, żeby poznać jakiegoś faceta.