Huehuecoyotl
Bywalec
- Dołączył
- 20 Wrzesień 2011
- Posty
- 2 732
- Punkty reakcji
- 54
Tja, odezwał się wszech wiedzący. Czy jest coś na czym się nie znasz?
A nie slyszales o instytucji "zony polowej" ? To poczytaj w jakiej armii to bylo...
Tja, odezwał się wszech wiedzący. Czy jest coś na czym się nie znasz?
Jeśli chodzi o armię regularną to na pewno nie. Jeśli nawet wliczyć kobiety, które walczyły w oddziałach partyzanckich, to też raczej nie, choć żadnej statystyki strat, dla takiej kategorii, nikt do tej pory nie sporządził i trudno powiedzić, czy takie badania są możliwe do przeprowadzenia,.
Oficjalnie, w latach 1941-1945, do armii ( licząc także flotę i wojskowe oddziały NKWD ) wcielono 490 235 kobiet. Z tego:
- w 1941 - 5594
- w 1942 - 235 025
- w 1943 - 194 695
- w 1944 - 51 306
- w 1945 - 3615
Z tego do obrony przeciwlotniczej skierowano - 177 065 kobiet, wojsk lotniczych - 40 209, wojsk łączności - 41 886, służba medyczna -41 224, wojska samochodowe - 18 785, do wojskowych oddziałów kobiecych i szkół wojskowych - 14 460 ( w tej kategorii pilotki, kobiety-czołgistki, czy sławne snajperki jak Ludmiła Pawliczenko, do lokalnych oddziałów obrony przeciwlotniczej NKWD (МПВО НКВД ) - 70 458, wojska kolejowe ( również NKWD &ndash 7500, na kursy kucharskie - 28 500, inne niewymienione służby armijne i frontowe RKKA - 29 259, pomocnicze służby floty – 20 889.
Jednak spora liczba kobiet, które przywdziały mundur, musiały trafiać do wojska poza oficjalnym systemem uzupełnień - jako ochotniczki przyjmowane bezpośrednio do armii ( przeważnie był to zaciąg indywidualny, znacznie rzadziej w ramach zorganizowanych ochotniczych oddziałów kobiecych, choć i takie wypadki szczególnie w 1941 się zdarzały ->http://waralbum.ru/40402/ ) ponieważ już
-> 1 stycznia 1943 w armii ( bez floty, ale wliczając także wojskowe oddziały NKWD), znajdowało się - 348 309 kobiet ( z tego 239 954 służyło bezpośrednio na froncie.)
-> 1 stycznia 1944 - w RKKA służyło już 474 040 kobiet (z tego 308 109 w armii czynnej ).
-> 1 stycznia 1945 - 463 503 ( z tego 318 980 - na froncie) - w tym: 70 648 kobiet oficerów, 113 990 - kobiet podoficerów, 276 809 - kobiet żołnierzy, 2076 - kobiet kursantów (chorążych).
Można jeszcze przywołać statystyki strat dla pomocniczego personelu wojskowego, które zebrał i opublikował Kriwoszejew (służby medyczno-sanitarne, remontowe, wyżywienie, pralnie wojskowe etc. ) obejmującego oczywiście nie tylko kobiety, ale z pewnością to właśnie kobiety stanowiły znaczący procent tych służb. W latach 1941-1945 spośród zaliczanych do tej kategorii żołnierzy miało zginąć na polu walki - 42 657, zmarło z powodu ran w szpitalach – 10 491, zmarło z powodu chorób – 5960, przepadło bez wieści - 32 803, zmarło/zginęło w niewoli – 3501. Czyli trochę brzydko mówiąc, straty bezpowrotne Armii Czerwonej dla tej kategorii żołnierzy w czasie wojny według oficjalnych statystyk wynosiły łącznie 94 662 osób.
Tja, odezwał się wszech wiedzący. Czy jest coś na czym się nie znasz?
Natomiast te momenty, które dla mężczyzn stanowiły wytchnienie, dla kobiet oznaczały ciąg dalszy udręki: „Nie tak straszna była sama walka, jak to, co po niej, zwłaszcza wtedy, gdy odsyłano nas na przeformowanie się. Pod ogniem to do mnie wołali: «Siostrzyczko! Siostrzyczko!», a po walce każdy na mnie dybał… Nocą z ziemianki nie dawało się wyleźć… Mówiły to pani inne dziewczyny, czy się nie przyznały? Myślę, że się wstydziły…”
Bohaterki, niejednokrotnie stosownie odznaczane, spotykały się po wojnie z niemal powszechnym społecznym ostracyzmem, były naznaczone piętnem „dziewczyn frontowych”: „Jak powitała nas ojczyzna? Nie mogę o tym bez szlochu… Czterdzieści lat minęło, a policzki płoną jeszcze na myśl o tym. Mężczyźni milczeli, ale kobiety… Wołały na nas: «Wiemy, coście tam wyrabiały! Młodymi p…… kusiłyście naszych chłopów. Frontowe k…. Suki wojskowe…»”; „Komu mogłam powiedzieć, że byłam ranna, kontuzjowana? Powiem, a kto potem przyjmie taką potem do pracy, kto weźmie za żonę? Milczałyśmy jak ryby. Ni
Książkę Białorusinki zwykło się przedstawiać – „wojna oczami kobiet”. Rozumieć – wg recenzentów – należy zaś przez to, iż nie są w niej ukazane zmagania militarne, nie ma epickich opisów ofensyw, zaciętych obron. Nie jest to wojna sztabów, czołgów i samolotów, ale tragedia uczestniczących w niej kobiet. Ich męczarnie, brud, smród, wszy i brak podpasek, instytucja „frontowych żon”.
Kobiety są o wiele bardziej wytrzymałe na ból, odporne psychicznie i precyzyjne. Tak nas natura wyposażyła.
Świat byłby lepszy, gdyby kobiety nim rządziły
Kobiety są o wiele bardziej wytrzymałe na ból, odporne psychicznie i precyzyjne. Tak nas natura wyposażyła. Świat byłby lepszy, gdyby kobiety nim rządziły
TobRog, - łączę się z tobą w bólu nad tym, że jesteś prostym mężczyzną obsługiwanym za pomocą jednej dźwigni... Kobiety preferują większą finezję.Kobiety w wojsku to już przesada powinny wychowywać dzieci i sprzątać w domu
BZDURA - Według specjalistów kobiety posiadają silniejszą psychikę, przez co w sytuacjach ekstremalnych są zdolne do większego okrucieństwa. Poza tym, jak twierdzą niektórzy kobiety posiadają szósty zmysł co sprawia, że są jeszcze skuteczniejsze. Kobiety są dużo bardziej zdyscyplinowane psychicznie w momencie aktu mordu i mają większą łatwość uwalniania ładunku emocjonalnego po. Oczywiście NIE wszystkie kobiety to maja tak jak i nie wszyscy mężczyźni. Jednak z grupy wyselekcjowanych mężczyzn i kobiet, panie będą "lepsze". Jest wiele oddziałów specjalnych gdzie kobiety są i są dużo lepsze od mężczyzn. Bzdurą jest też to że kobiet nie ma w GROMie. Ciekawe po co gromowcy ubrali sztuczne cycki na Haiti.nie maja tego czegos, jak to mowi znajomy genu zabijania.
Kobiety w wojsku to już przesada powinny wychowywać dzieci i sprzątać w domu a nie wtrącać się do typowo męskich spraw. Pójdą takie do wojska potem w ciąże zachodzą i są z nimi problemy, nie wspominając że do polityki w ogóle nie powinny się zabierać
Taka kobieta na polu walki może doprowadzić do tragedii i do śmierci swoich towarzyszy, przecież kobiety są słabe psychicznie i branie ich do wojska jest jak stąpanie po kruchym lodzie