Niema dorosłości. Jest dorosłe dziecko.
1. Dorosła osoba, to dziecko, z bardziej powierzchownym oparciem o własne doświadczenie, z którego nauczyło się wnioskować błędy
2. Dziecko- niższa forma osoby dorosłej.
A teraz proszę was, abyście wg. swojej myśli powiązali pkt. 1 z 2.
fakt - dorastamy, a więc stajemy się coraz starsi - w ten sposób też można problem rozpatrywać.
wyjaśnij mi, proszę, co to znaczy "bardziej powierzchowne oparcie o własne doświadczenie"? :niepewny:
wg mnie błędnie sformułowano pytanie w temacie - mylimy dorosłość i dojrzałość.
to pierwsze związane jest przede wszystkim z biologicznym rozwojem człowieka i najczęściej w ten sposób ją definiujemy. dojrzałość też w pewnym sensie wiąże się z dorosłością - ponieważ stereotypowo i najczęściej łączymy dojrzałość z wiekiem - ale: dojrzałość dla mnie przede wszystkim związana jest ze sferą psyche i nie jest uzależniona od fizjologii.
w świetle badań z zakresu biologii dorosły osobnik to m. in. taki, który zdolny jest wydać na świat potomstwo, który osiągnął pewien stopień rozwoju fizycznego.
dojrzałość, o której mowa w tym temacie (tak mi się wydaje) to sprawa zupełnie inna.
samodzielność, odpowiedzialność za siebie, swoje decyzje i bliskich, świadomość własnych praw i obowiązków, bagaż doświadczeń, z których wysunięto konstruktywne wnioski, umiejętność godzenia się z pewnym obrotem rzeczy, zamiast bezcelowego buntu wobec tego, czego zmienić się nie da... mogłabym wymieniać i wymieniać...
i dziwię się, że niektórzy piszą, że chcą tego uniknąć... tym bardziej, że niewielu ludzi ma to szczęście i może powiedzieć o sobie, że posiadają wszystkie te, wymieniane przez nas, cechy.
jak dla mnie to wielkie szczęście móc kiedyś siebie w ten sposób określić.
a wiem, że prędko to nie nastąpi.
wszystko to przychodzi z wiekiem, nie wierzę, że mając "-naście"/"-"ścia" lat człowiek jest już na takim poziomie.. chciałby być, ale...