Katastrofa w Smoleńsku

Status
Zamknięty.

Tendencjusz

-- . .-. -.- ..- .-. -.--
Dołączył
15 Marzec 2008
Posty
1 602
Punkty reakcji
69
Dlaczego "teraz"
Taka już u nas moda rwać tą połać ile kto może już od wieków, i nie wygląda żeby ta moda miała się skończyć.

Intensywność była zmienna. Obecnie obserwujemy przyspieszone działania. Jak się całe życie kręci wraz z globem, to przestaje się to dostrzegać w ogóle. Dodana ilość zła wydaje się być absolutną.
 

Nuria

Nowicjusz
Dołączył
24 Czerwiec 2010
Posty
25
Punkty reakcji
1
Miasto
Katowice
Intensywność była zmienna. Obecnie obserwujemy przyspieszone działania. Jak się całe życie kręci wraz z globem, to przestaje się to dostrzegać w ogóle. Dodana ilość zła wydaje się być absolutną.
Właśnie dlatego "teraz", ponieważ "obserwujemy przyspieszone działania"..., a "ilość zła wydaje się być absolutną".
 

Nuria

Nowicjusz
Dołączył
24 Czerwiec 2010
Posty
25
Punkty reakcji
1
Miasto
Katowice
...ale to jest stronka o Katastrofie w Smoleńsku, więc może nie politykujmy (chociaż te wątki mimo wszystko się łączą).
Jeśli ktoś ma coś nowego i ciekawego w temacie do poczytania, to ja chętnie poczytam :)
 

Tendencjusz

-- . .-. -.- ..- .-. -.--
Dołączył
15 Marzec 2008
Posty
1 602
Punkty reakcji
69
wp.pl napisał:
Wieża w Smoleńsku podała pilotom prezydenckiego Tu-154, gdy dolatywał do lotniska: „zejdźcie do 50 metrów”. Tak wynika z zeznań pilota Jaka-40, porucznika Artura Wosztyla, złożonych w prokuraturze (karta 1165), do których dotarli informatorzy „Gazety Polskiej”. Samolot był już wówczas wprowadzony na fałszywą ścieżkę, wprost w głęboką na 60 m dolinę, a widoczność we mgle w pionie wynosiła 30 metrów. Był to wyrok śmierci dla prezydenckiej maszyny.




Porucznik Wosztyl słyszał słowa kontrolera wieży wydawane po rosyjsku pilotom Tu-154 w radiostacji pokładowej Jaka-40, który wylądował w Smoleńsku 10 kwietnia o godz. 7.22. Rosyjski kontroler wypowiedział je, gdy drugi pilot Tu-154, Robert Grzywna, podał na wysokości 80–70 metrów komendę: odchodzimy. To dowodzi, że wieża kontrolna w Smoleńsku kierowała prezydencką maszynę do zderzenia z ziemią. Kontrolerzy na lotnisku Smoleńsk-Siewiernyj wiedzieli, że polski samolot był na fałszywej ścieżce schodzenia – był kierowany wprost w dolinę, głęboką na 60 metrów. Jak zeznał Wosztyl, rosyjski kontroler powiedział do pilotów prezydenckiego tupolewa: „jak na wysokości 50 metrów nie zobaczycie pasa, odlatujcie”. Wieża wiedziała, że widoczność w pionie w rejonie lotniska wynosiła wówczas zaledwie 30 metrów. Zejście polskiego Tu-154 do poziomu 50 metrów oznaczało nieuchronne zderzenie ze zboczem kończącej się doliny. Gdy piloci dojrzeli przez gęstą mgłę wyłaniające się zbocze, byli bez szans. Tylko znakomite umiejętności pierwszego pilota Arkadiusza Protasiuka spowodowały, że maszyna nie rozbiła się od razu o zbocze, lecz udało mu się poderwać samolot na kilkanaście metrów. Ale zaraz tupolew stracił fragment skrzydła, co stało się początkiem dramatu. To jednak nie tłumaczy tak ogromnych zniszczeń samolotu po upadku z kilku metrów. Co stało się w samolocie przed jego uderzeniem w ziemię, dlaczego kabina pasażerska praktycznie zniknęła w wyniku wypadku, dziś jeszcze nie wiadomo.

Zeznania polskiego pilota, co ciekawe, są w sprzeczności z zeznaniami Pawła Plusnina, kontrolera lotów w Smoleńsku. Zeznał on (karta 2538), według naszych informatorów, że zabronił schodzić pilotom Tu-154 poniżej 100 m. Zastanawiające, że ani komendy Rosjan, którą słyszał porucznik Wosztyl mówiącej o zejściu do 50 metrów, ani nawet tej z zeznań rosyjskiego kontrolera mówiącej o 100 metrach, która byłaby dowodem dobrych intencji wieży, nie ma w stenogramach. Jest to kolejna przesłanka dowodząca, że stenogramy, podobnie jak całe niemal śledztwo, sfałszowano.

Mijają trzy miesiące od katastrofy, a w śledztwie pojawia się coraz więcej niejasności. Tymczasem p. o nieżyjącego Prezydenta, Bronisław Komorowski, nic w wyjaśnieniu tej tragedii nie zrobił. Poza odznaczeniem rosyjskich milicjantów za ich poświęcenie w zabezpieczeniu miejsca katastrofy....

Źródło: http://media.wp.pl/k...ml?ticaid=1a6ef
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Nie wiem czy to byl wypadek, zamach, no ale nie czarujmy sie - to nie byla zwyczajna katastrofa bo po prostu nie byloby tylu sprzecznosci. Ktos ma cos na sumieniu i tyle. W Radomiu jak sie rozbily bialoruskie samoloty to oddalismy im prawo do analizowania wszystkiego, a tutaj ? Tutaj mamy plytke CD, a po miesiacu na miejscu katastrofy walaly sie czesci samolotu - litosci. Daleki jestem od krytykowania Rosjan - predzej mam wrazenie, ze to "nasi" tak kieruja sprawa, aby tak naprawde nic z niej nie wyniknelo. Nie jestem zwolennikiem Kaczynskich, ale pamietajmy, ze pierwotnie mialo leciec ich dwoch. Jaki efekt bylby wtedy ? Totalny brak konkurencji na naszej scenie politycznej ...
 
B

Bad Boy

Guest
Kopiowanie taśm analogowych, a na takich pracowały czarne skrzynki w prezydenckim tupolewie, może spowodować ich zaszumienie. A to z kolei może być środkiem do ukrycia śladów montażu. Nie każda kopia wiernie odzwierciedla zapis oryginalny - twierdzą biegli od zapisów fonoskopijnych, m.in. Jacek Rzeszotarski, ekspert Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Brak w stenogramach rozmów z kabiny pilotów prezydenckiego Tu-154M, który rozbił się pod Smoleńskiem, komendy kontroli lotów, jakoby załoga miała zejść do 50 m, nasuwa poważne wątpliwości co do ich autentyczności. Eksperci zwracają uwagę, że zaszumienie występujące w kopiach nagrań analogowych może być środkiem do ukrycia śladów montażu.
Porucznik Artur Wosztyl, pilot Jaka-40, który przyleciał do Smoleńska przed prezydenckim samolotem, miał zeznać przed polską prokuraturą, że słyszał w pokładowym radiu polecenie kontroli lotów, aby Tu-154 zszedł na wysokość 50 metrów. W udostępnionej przez Rosjan wersji stenogramu z zapisów czarnej skrzynki brak takiej wypowiedzi, ale eksperci MAK zaznaczyli jako niemożliwe do odczytania blisko 20 proc. nagrania. Oficjalnie przyznawano, że to z powodu szumów. Akurat w miejscu, gdzie należałoby szukać tej komendy, w stenogramie brak 1,5 minuty nagrania zaznaczonego jako nieodczytane.
Biegli od zapisów fonoskopijnych (m.in. Jacek Rzeszotarski, ekspert ABW) zwracają uwagę, że kopiowanie taśm analogowych, a na takich pracowały czarne skrzynki w prezydenckim tupolewie, może spowodować zaszumienie, co z kolei może być środkiem do ukrycia śladów montażu. Dlatego eksperci podkreślają, że nie każda kopia wiernie odzwierciedla zapis oryginalny.
Odnosząc się do informacji o zeznaniach polskiego pilota, mecenas Rafał Rogalski reprezentujący rodziny ofiar katastrofy stwierdził, że ich potwierdzenie rodzi wątpliwości co do autentyczności kopii zapisu rejestratorów. - Idąc za tym, to nagranie budzi wątpliwości, dopóki polska prokuratura nie otrzyma oryginałów i ich autentyczność nie zostanie potwierdzona przez polskich ekspertów - ocenia adwokat. Dodaje, że gdy porównuje się materiał dowodowy i znany zapis stenogramu, pojawia się "bardzo wiele elementów budzących wątpliwość". - Ktoś się mija z prawdą - uważa Rogalski.
- Jeżeli tak było faktycznie, to niezaprzeczalny dowód, że zostali wystawieni na śmierć - ocenia zeznania polskiego pilota Andrzej Melak, brat Stefana Melaka, który zginął pod Smoleńskiem. Również inni bliscy ofiar mają poważne wątpliwości co do podawanych przez stronę rosyjską okoliczności katastrofy. - Rosjanie zakładają tylko jedną wersję, winę pilota - wskazują.
Maria Kała, dyrektor Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie, gdzie badane są kopie rejestratorów, w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" poinformowała, że sporządzanie ekspertyzy dotyczącej zapisów na VCR z tupolewa potrwa jeszcze kilka miesięcy. Drugą kopię rejestratorów badają eksperci policyjni.
Zenon Baranowski
 

mżawka

Nowicjusz
Dołączył
16 Sierpień 2010
Posty
92
Punkty reakcji
0
Wiek
33
Jakoś nie mogę dalej odnieść się do tej katastrofy. Zginęło wielu ludzi, ludzi z TWARZAMI, których mogłam słyszeć, zapamiętać, określić. To coś innego, tutaj nie ma anonimowości i dlatego pewnie tak ciężko pomieścić to wszystko w głowie. I w sercu.
Nie jestem w stanie pojąć, że tyle osób straciło bliskich. Ja wiem, że zdarzają się katastrofy, w których giną miliony, ale jednak te miliony stają się dla nas liczbą, ponieważ nie jesteśmy tak doskonali (?), by to pojąć, zrozumieć choć troszkę.

Nie dopuszczam do siebie żadnych myśli, typu ktoś to zrobił specjalnie. Nie chcę, wolę żyć sobie naiwnie, jeśli nawet.
 

fightern

Bóg Rodzina Naród
Dołączył
4 Maj 2007
Posty
965
Punkty reakcji
1
Miasto
SERCE POLSKIEGO ORŁA
Chcecie nowe fakty, to macie:

Cytutje z tego forum - www.polskaofensywanarodowa.fora.pl/wydarzenia,30/tragedia-w-smolensku,148-20.html

"Kilka minut po katastrofie TU 154 media poinformowały nas, że według naocznych świadków z katastrofy ocalały co najmniej trzy osoby. Później ślad po nich zaginął. Czy na pewno trafiły pod fachową opiekę szpitalną?

Pobierz film, załóż słuchawki, sprawdzaj sam! (metoda odsłuchu opisana na końcu):
http://www.dailymotion.pl/video/xcxpvt_first-minutes-after-the-crash-of-th_news

KATASTROFA TU-154 W SMOLEŃSKU - ANALIZA FILMU (audio):

Sekundy:

0-2 (W) Jędrychowie się zapatruj. (bardzo cicho, fraza wyśpiewana, słychać tylko z equalizerem, wypoczętym słuchem i w sprzyjających warunkach; "W" - poza nagraniem)

3-5 Idź, dopilnuj się. (bardzo cichy, trudny do rozpoznania męski albo bardziej - zmęczony, kobiecy głos)

5-7 W Jędrychowie się zapatruj. (znacznie ciszej niż w 3-5s, ale głośniej niż w 0-2s; fraza wyśpiewana)

9/10 Uspokój się. (bardzo cicho, nakazujący męski głos)

12-14 Uspokój się jak ci gadam! (nakazujący męski głos)

16-18 Chadź tu, mówiu! (z "a" i "u" na końcu, z akcentem na "u"; męski, nakazujący głos)

20-22 O Panie mój, Panie. (Bardzo cicho, mało czytelnie, kobiecy głos)

21 Uspokój się! (Nakazująco i szorstko ten sam męski głos co w 12-14s)

25/26 O Boże! (męski głos, cicho, mało czytelnie)

28-32 Przyjechaliśmy tu z dżi-er-di, liberty, liberty po gostiam. (...jako goście; rozżalony, wysoki męski głos na poziomie tła, dużo słabszy od równolegle wypowiadanego "Excuse me" i "Zdrawstwujcie"; może ktoś rozszyfruje, co to może być "dżi-er-di" lub podobne? Nie chodzi o znane: fraternity, egality. Dopuszczam nieprecyzyjną wymowę i zamiar użycia słowa "dżeperdi" pisane jeopardy - niebezpieczeństwo; zauważmy, że mamy tu do czynienia z ocalałym człowiekiem w pokatastrofalnym
szoku).

29 Exscuse me! (przepraszam; tuż po słowie dżi-er-di, równolegle w I planie inny męski głos zapewne w odpowiedzi na powyższe zażalenie w 28-32s; skorygowałem czas z poprzedniego 30 na 29)

31 Zdrawstwuj(tie) malczik(i)! (witaj chłopcze - witajcie chłopcy, ten sam męski głos co w 29s równolegle w I planie tuż po drugim "liberty" i przed "gostiam" odpowiada zapewne ironicznie żalącemu się mężczyznie w 28-32s)

32/33 O Panie mój! (Bardzo cicho, mało czytelnie, ten sam kobiecy głos co w 20-22s)

33/34 Nie dorównywali wam wszyscy... (-scy, -scy; zakończone ponurym, ironicznym śmiechem, ginącym w sygnale syreny; bardzo cicho męski głos w komentarzu do 28-32).

34-54 (Na 20 sekund włącza się głośna syrena).

42-44 Drugoj, ja naszoł drugoj! (drugi, znalazłem drugiego!; ucieszony głos kolejnego oprawcy; z powodu ryku syreny nie jestem pewien powtórnego "drugoj", skłaniam się ku: Tupolew)

47 Ty w Panu sczastliwyj? (szczęśliwy w Panu?; pytający, donośny męski głos, skierowany może do księdza lub osoby modlącej się)

48-49 Dawaj siuda paskuda! (chodź tu paskudo! męski bardzo donośny, krzyczący głos jednego z oprawców, przebijający się przez wyjącą syrenę).

49 Ubiwaj siuda! (Zabijaj tu! następny donośny, krzyczący, rozkazujący, męski głos kolejnego oprawcy).

51/52 Tu możemy umrzeć? (Stwierdza pytająco niski, męski głos, bardzo słabo słyszalny, nie występujący wcześniej)

53-57 TOWARISZCZ, O JEZU, JEZU, NIE ZABIJAJ NAS TOWARISZCZ! (łkający, męski głos; końcówkę mocno zagłusza wiatr w mikrofon)

54 (Syrena milknie).

57 Pada I strzał (pomiędzy 57 a 76 sekundą padają cztery strzały w odstępach: 0s, 9s, 6s, 2s; o ile 3 strzały są na zbliżonym poziomie głośności, to czwarty strzał następuje zaledwie po dwóch sekundach i jest wyraźnie głośniejszy)

58-60 Nie zabijaj nas...!(...tu następują jeszcze dwa brakujące słowa trudne do rozszyfrowania, skłaniam się ku: "ty chamie"; wysoki, donośny, krzyczący, zdenerwowany, męski głos, możliwe że ten sam co w 28-32s)

61 Ni chuja siebie. (Wulgaryzm wstrząśniętego kamerzysty)

62-64 Nie zabijaj nas... (... nie odczytane jedno słowo; skłaniam się ku: "chamie"; powtarza z zauważalną rezygnacją ten sam męski głos co w 58-60s; słychać dużo ciszej)

66 Pada II strzał (skorygowałem czas o 1 sekundę z poprzedniego 67 na 66)

68/69 Idźcie do diabła! (bardzo cichy, trudny do rozpoznania męski albo bardziej - zmęczony, kobiecy głos, możliwe, że ten sam, co w 3-5s; ostatnia sylaba ginie w następnej frazie)

69-71 (podobno) śmiech kilku mężczyzn; bardziej przypomina mi to wyśpiewaną frazę "Idźcie na Mazowsza chłopcy".

72 Wsie nazad! Kuźwa! (wszyscy w tył!; początkowo rozszyfrowałem to jako: Gdie nazad! jednakże po informacjach w mediach 14/15 maja dokonałem korekty.

73 Pada III strzał (skorygowałem czas o 1 sekundę z poprzedniego 74 na 73)

74 Ży-życie. (Nierozpoznany dźwięk poprzedzający odgłos strzału, przypominający wysoki damski głos wypowiadający słowo "ży-życie", silnie zakłócony bulgotem wiatru wiejącego w mikrofon)

75/76 Pada IV strzał (odstęp pomiędzy III i IV wynosi nieco więcej niż 2 sekundy, co może sugerować więcej niż jednego strzelającego)

78 A gdzie pochariszczów? Kola? (głośny, męski głos zadyszanego oprawcy, może wymienia czyjeś nazwisko?)

82 Ni chuja siebie. (Wulgaryzm wstrząśniętego kamerzysty)

83 (Odgłos sygnału karetki pogotowia).

RAZEM 83 sekundy tuż po katastrofie samolotu TU 154 w Smoleńsku...
(77 rozszyfrowanych słów)






Film zrobiony tuż po katastrofie TU 154 w Smoleńsku przypadkowo w internecie w piątek 23.04.2010 r.
(Aktualnie film ma już certyfikat ABW iż pomimo przegrania go z telefonu komórkowego do internetu film nie został sfałszowany. Od komentarza w sprawie odgłosów wystrzałów - jak podały media - Agencja tajemniczo wstrzymuje się).

Sytuacja jest o tyle trudna, że w trakcie filmu znacząco akustycznie dominują odgłosy kroków kamerzysty, jego przyspieszone oddychanie, wygłaszane wulgaryzmy, bulgoczące powiewy wiatru w mikrofon, wreszcie demoniczny ryk syreny, natomiast nieporównanie ciszej słyszymy to, o co nam chodzi, ale słyszymy...

Przy pomocy słuchawek od telefonu komórkowego Omnia, zwykłego laptopa i własnych uszu od tej chwili przez dziesięć dni sekunda po sekundzie odsłuchuję wielokrotnie każde słowo po słowie zapisując rozszyfrowane słowa w laptopie.

Pomocna okazuje się szkolna znajomość języka rosyjskiego i wyćwiczona kiedyś umiejętność prowadzenia nasłuchów w trudnych warunkach akustycznych.

Czułość ludzkiego ucha jest największa tuż powyżej dolnego progu słyszalności.

Analizę akustyczną wybieranych kolejno sekwencji dźwięku z filmu rozpoczynam na możliwie najniższym poziomie jego słyszalności (koniecznie w słuchawkach), stopniowo podgłaśniając go w miarę potrzeby tak, aby nie doprowadzić do zmęczenia słuchu - zwłaszcza podczas 20 sekundowego ryku syren.

Odsłuchy prowadzę amatorsko w zamkniętym samochodzie, aby odseparować się od akustycznych wpływów zewnętrznych.

Co pewien czas wyłowione uchem niektóre mało czytelne słowa wymagają doprecyzowania lub zmiany.

Sporadycznie występuje zadziwiające zjawisko, że przypadkowe słowo od dawna już rozszyfrowane, zapisane i wielokrotnie przeze mnie odsłuchiwane, nagle przy kolejnym odsłuchu okazuje się być innym niż zapisane. Technika? Paranormalia?

W miarę czasochłonnego powielania liczby odsłuchów i usprawniania ich techniki poprzez zastosowanie equalizera tłumiącego pasmo akustyczne poza przedziałem 0,5-3kHz (z narastającą lub opadającą charakterystyką przenoszenia wewnątrz) mój słuch wyodrębnia z akustycznego tła filmu coraz to nowe nie zapisane dotąd słowa.

(Uwaga! Nadmierna ufność w możliwości dodatkowych przetworników dźwięku może dać efekt podwójny: zarówno ułatwić odsłuch pewnych słów, jak i równocześnie zafałszować rzeczywiste brzmienie innych włącznie z ich pominięciem - czyli niesłyszeniem)

Przedstawione tu efekty moich odsłuchów są wstrząsające. Choć nie każdemu może się to w pełni udać, każdy może i powinien próbować sprawdzić je sam. Metodę opisałem. (Nie dotyczy osób z osłabionym słuchem)

Oczekuję, że moja anonimowa praca będzie cegiełką do wyjaśnienia PRAWDY. Proszę poinformować znajomych.

Obojętność Sił Dobra daje zwycięstwo Siłom Zła!"


To może być prawda. Źródło jest na samym końcu. Przydało by się rozesłać tą informację wszędzie.

Źródło - www.polskaofensywanarodowa.fora.pl/wydarzenia,30/tragedia-w-smolensku,148-20.html
 

Don Centauro

Nowicjusz
Dołączył
16 Październik 2008
Posty
28
Punkty reakcji
2
I znowu spece od manipulacji biorą się za Smoleńsk. Oto na wszystkich portalach pojawiło się dramatyczne zeznanie strażaka, niejakiego Aleksandra Muramszczikowa, który to bohatersko przybył jako pierwszy na miejsce katastrofy. Niestety, jego zeznania wyglądają bardziej na zręczną manipulację, niż na rzeczywisty przebieg zdarzeń. Nic tedy dziwnego, że na polskich stronach zawrzało.

Bo i zeznania to specyficzne. Wielokroć mijające się ze znanymi faktami. Strażak wspomina np. o tym, że rosyjski Ił-76 podchodził do lądowania tylko raz (były dwie próby), ze nie było żadnego wybuchu podczas katastrofy, tylko głuchy trzask (świadkowie dotychczas twierdzili inaczej), że kokpitu nie było, bo rozpadł się w drobny mak (inny ze świadków, też rosjanin, widział ponoć kokpit i przypięte pasami ciała pilotów).

W zeznaniach nasz bohater podkreśla, że szybkie pojawianie się i znikanie mgły jest czymś normalnym w tym rejonie (niewykluczone, ale...), że teren był dokładnie i szczegółowo przeszukany (a przecież wiadomo, że nie był), Maria Kaczyńska została zidentyfikowana na podstawie obrączki już na miejscu katastrofy (ciało zidentyfikowano dopiero w Moskwie), z lotniska w Smoleńsku startują rosyjskie myśliwce (???).

Parę fragmentów jest już jawną kpiną z czytelnika. Oto dzielny młodzian piłą spalinową toruje drogę innym supermanom z rosyjskiej straży pożarnej. Samochody dzielnych gierojów zapadają się w błocie. Tymczasem obok spacerują ludzie (choćby ten dziadzio z rowerem ze słynnego filmu) i przyglądają się temu - no chyba ze zdziwieniem? Dlaczego ktoś za wszelką cenę usiłuje udowodnić, że były tam jakieś masakryczne warunki - niedostępność, dżungla i błoto po kolana? Wystarczy obejrzeć filmiki, spojrzeć na pierwsze lepsze zdjęcie z google maps by zauważyć, że to totalna bzdura - jest to normalny las, a w zasadzie lasek!

No i już totalna klapa autorów artykułu. Nie wiedziałem, czy śmiać się, czy płakać, kiedy dzielny strażak opisuje, jak to usłyszał dzwonki telefonów, a wśród nich "poloneza Ogińskiego, pełnego wigoru krakowiaka...". No to teraz przyznawać się - kto potrafi zanucić poloneza Ogińskiego? No? A rosyjski strażak zna! Nie wstyd wam? A może jakąś melodię ludową spod Moskwy ktoś zna? Spod Odessy? Petersburga? Też nie? A rosyjscy strażacy krakowiaka znają...

Praktycznie każde zdanie zeznania strażaka wydaje się być napisane celowo pod udowodnienie jakichś tez. Kto i po co to sfabrykował? Pewnie wkrótce się okaże.

Aha, gdyby ktoś jeszcze miał jakieś wątpliwości:

Dzielny kapitan Aleksander Muramszczikow, bohater tego wywiadu, jeszcze parę miesięcy temu przedstawiany był jako pułkownik i nazywał się Andriej Aleksandrowicz Miedwiediew.

Ot, taki mały hokus-pokus.
 

przecajo

ja tetryk
Dołączył
22 Kwiecień 2009
Posty
3 329
Punkty reakcji
91
Wiek
65
Miasto
wielkamałopolska
Oto na wszystkich portalach pojawiło się dramatyczne zeznanie strażaka,

Musiało się pojawić ponieważ dzień wcześniej pojawiły się karetki odjeżdżające z miejsca katastrofy na sygnale.
Więc żeby dalej nic nie wiedzieć musieli podać coś przeciwnego.

A Ogiński owszem trudno zapomnieć lecz nucić nie nada.
 

deora

Nikt
Dołączył
5 Marzec 2007
Posty
1 071
Punkty reakcji
14
Ja, oczywiście nie mam zamiaru brać udziału w tej dyskusji, ale nie mogę przejść obojętnie wobec tego fragmentu tekstu, gdzie nawiedzony autor pastwi się nad możliwością znajomości Poloneza Ogińskiego przez, jak mówi "dzielnego, rosyjskiego strażaka" i nie wie czy śmiać się, czy płakać:

No i już totalna klapa autorów artykułu. Nie wiedziałem, czy śmiać się, czy płakać, kiedy dzielny strażak opisuje, jak to usłyszał dzwonki telefonów, a wśród nich "poloneza Ogińskiego, pełnego wigoru krakowiaka...". No to teraz przyznawać się - kto potrafi zanucić poloneza Ogińskiego? No? A rosyjski strażak zna! Nie wstyd wam? A może jakąś melodię ludową spod Moskwy ktoś zna? Spod Odessy? Petersburga? Też nie? A rosyjscy strażacy krakowiaka znają...

Wystarczy zerknąć do wiki, żeby po około pięciu sekundach dowiedzieć się, że ów utwór:

Posłużył jako główny wątek filmu radzieckiego "Polonez Ogińskiego" (Belarusfilm, 1971) o niezwykle ciekawej, zresztą pseudohistorycznej fabule (w czasie okupacji faszystowskiej polonez wykonuje na organach organista-Polak, ukrywający się w białoruskim (od września 1939 r.) Zdzięciole i pomagający radzieckim partyzantom), co przyczyniło się do niezwykłej wprost popularności Poloneza w krajach byłego ZSRR.

Śmiać się. Mnie to śmieszy.
To tyle.
 

osochoshi

Nowicjusz
Dołączył
6 Marzec 2006
Posty
104
Punkty reakcji
7
I znowu spece od manipulacji biorą się za Smoleńsk. Oto na wszystkich portalach pojawiło się dramatyczne zeznanie strażaka, niejakiego Aleksandra Muramszczikowa, który to bohatersko przybył jako pierwszy na miejsce katastrofy. Niestety, jego zeznania wyglądają bardziej na zręczną manipulację, niż na rzeczywisty przebieg zdarzeń. Nic tedy dziwnego, że na polskich stronach zawrzało....
He he! Zawrzalo cos, aby cos innego nie musialo wrzec. Proste jak cep, nieprwadaz? I funkcjonuje.

... Zagajenie
Rozumiem, ze w Polsce ludzie sa permanentnie bombardowani medialnie przez sitwe z WSI, we wszelkich - z punktu widzenia ich partykularnych interesow polityczno-mafijnych - kwestiach publicznych i (glownie) politycznych, jak i to ze ten proces jest prosta kontynuacja starych PRL-owskich metod prania mozgow, pod plaszczykiem pluralizmu i "niezaleznosci" mediow, przywdzianym w roku 1989 przez agenture PRL, ktora wlasciwie tylko z dwiema krotkimi przerwami utracila pelnie kontroli nad "masami" (Rzad Olszewskiego i Rzad Kaczynskiego).
Rozumiem tez, ze Polacy (nie tylko ci w kraju) sa raczej malo wladni w jezykach obcych, wiec sa latwym lupem dla hien ze sluzb propagandy, ktore zdaja sie miec niekwestionowana kontrole nad wiekszoscia mediow polskojezycznych i juz nawet gromadnie obsiadli internet. Nieobytym jezykowo mozna w takiej "(dez)informacyjnej klatce" wciskac dowolnie zmyslone historie z areny miedzynarodowej. I to sie robi, koncertowo.
Nie rozumiem jednak, skad ten zanik elementarnego instynktu samozachowawczego w spoleczenstwie, ktory podpowiada przecie, ze cala sprawa "sledztwa" smierdzi po niebiosa, i kupuje ono te sieczke, ktora sa karmieni przez medialnych macherow i pokornych im "Lisow-na-zywo" (nie wspomne o WSI24, bo tam jakoby sama centrala sie dzis zagniezdzila).
Identycznie smierdzi cala ta "demokracja", jaka zafundowano Polakom po 1989. Faktycznie rezim aparatu UB zastapiono medialnym zamordyzmem, a milicyjne palki prewencyjnym, codziennym praniem mozgow, i to z niezlym efektem, bo dzis statystyczny obywatel RP przyzna bez bicia, ba, z wlasnej(?) i nieprzymuszonej woli(?), ze zyje(?) w kraju demokracji i swobodnego przeplywu informacji w sferze publicznej, podczas, kiedy zostal i nadal bezustannnie jest robiony w trabe przez stara komunistyczna klike w nowych mundurkach "liberalow", ktora sie "sprywatyzowala" na majatku panstwowym, zreszta przy uzyciu zawsze tych samych starych sztuczek.
I przebieg tego tzw. "sledztwa" oraz rozwoj wydarzen politycznych w Kraju po 10.04.2010 sa koronnym dowodem pospolitego sprania mozgow na skale, ktora prosi sie do swiatowej ksiegi rekordow.
Jak wiec oczekiwac od statystycznego Kowalskiego, aby ujrzal "big-picture"?
Ale nie wszyscy w tym kraju sa konsumentami WSI24, Gadzinowki Wybiorczej i innych szmatlawcow. Przyklad: http://www.niepoprawni.pl/blog/164/zamach-zalozycielski-zwiazku-europejskiego utwierdza mnie w przekonaniu, ze skoro inni maja bardzo zblizona optyke w wiekszosci poruszonych kwestii, to o subiektywnych opiniach, a tym bardziej o urojeniach mowy tu byc nie moze.
... Koniec zagajenia.

Mam brzydkie podejrzenie graniczace z pewnoscia, ze tym, co nie mialo zawrzec to gra w klipe, jaka prowadza ze spoleczenstwem tzw. "polscy prokuratorzy" i inni rzekomo desygnowani do "badania" przyczyn katastrofy smolenskiej, na czele z kukielkami Putina w Wawce - Tuskiem, Komorowskim i innymi uzurpatorami wladzy RP oraz - nie zapominac - centrale dezinformacji, z PAP i WSI24 na czele.
Mielismy juz medialnego komedianta Klicha, mamy rownie medialnych, komediantow prokuratorow, narzekajacych ze strona rosyjska jakichs tam materialow nie chce dac, mamy komediantow-ekspertow, ktorzy wymyslaja nagle, ze gen. Blasik siadl za stery i inne takie bzdety, jakich juz byly tony.
Pytanie jest: dlaczego ukrywa sie informacje, ze http://www.google.pl/#hl=pl&q=rosyjska+komisja+MAK+zakonczy%C5%82a+%C5%9Bledztwo&fp=1&cad=b ?
(nie widze takowej, a to bardzo smierdzi)
Powody moga byc zasadniczo tylko dwa:
1. Przekazane stronie polskiej materialy kremlowskiej "komisji" wywolaly nieprzewidywany w Wawce zgrzyt konfliktu interesow miedzy prorosyjska klika rzadzaca i zobowiazaniami wobec sojusznikow z NATO, np. wobec manifestacyjnej niewiarygodnosci konkluzji.
Te hipoteze mozna bedzie sprawdzic dopiero po publikacji esencji tych materialow, albo raportu rosyjskiego "sledztwa".

2. Problem timingu: Rosjanie suwerennym aktem (wszak swoich wasali w Wawce o zgode pytac nie musza) przekazali praktycznie dopiety material, podczas gdy klice Tuska (z jakichs niejasnych mi jeszcze wzgledow) nie pasuje termin. Bowiem teraz "polscy prokuratorzy" powinni ruszyc z kopyta ... a nie ruszaja. Znaczy dostali prikaz: siedziec na d.... i morda na klodke.
Przypomnialo mi to, ze tow. Litwin-Komorowski z wyprzedzeniem wypadkow opublikowal swoje "oredzie do narodu" na dzien przed zamachem. Mozna odniesc wrazenie, ze to towarzystwo bezustannie jest "na bani".
Podobne problemy z timingiem Tusk mial na dlugo przed "wypadkiem", kiedy zostal wkrecony przez administracje kremlowska do operacji i musial glupio, na szybko klamac, by nie wyjsc publicznie na wasala kremla, a ktorym faktycznie ponad wszelka watpliwosc jest, co wykazano tutaj:
http://www.niepoprawni.pl/blog/164/gruppenfuehrer-kat


Wejdzmy na strone MAK: http://www.mak.ru/
Mamy do wyboru wersje angielskojezyczna: http://www.mak.ru/english/english.html
oraz rosyjskojezyczna: http://www.mak.ru/russian/russian.html
Czym sie te strony roznia?
Na angielskojezycznej, w odroznieniu od rosyjskojezycznej, nie ma zakladki "Investigations", i nie jest to dzielem kaprysu, czy przypadku, lecz jednym z licznych elementow operacji zaciemniania, rozpoczetej tuz po zamachu przez sluzby kremlowskie, o ktorej wczesniej - w przewidywaniu ich planow propagandy "aftermath" - juz w innym miejscu pisalem, ze bedzie miala za cel glowny: zdezinformowac, oglupic, zmeczyc, a w koncu zniechecic do wszelkich dociekan tych, ktorzy sceptycznie lub wrecz z niewiara traktuja "oficjalna linie" rzadu RP oraz krajowych mediow glownego nurtu. A jest to linia wyczytana z ust majorowi Putinowi i jego swicie z KGB, czy jak kto woli - FSB.
Idzmy wiec na "Расследования": http://www.mak.ru/russian/investigations/investigations.html
i popatrzmy na wpisy z tego roku ("2010 год") ... i co widzimy?
Wpis o "pracach MAK" nad "wypadkiem" znajdziemy dzis nagle, o dziwo, pod data "3 апреля" a wiec na tydzien przed "wypadkiem", wpis "Ту-154М № 101": http://www.mak.ru/russian/investigations/2010/tu-154m_101.html
(tym sposobem link do tych zrodel, jaki zapodalem w poscie http://www.forumowisko.pl/topic/143796-katastrofa-w-smolensku/page__view__findpost__p__2408042 stal sie "nieaktualny").

I co tu mamy? Ano, wedle MAK, polska strona otrzymywala bezustannie tony materialow, a przedwczoraj (20.10.2010) oficjalnie zakomunikowala o zakonczeniu prac wszystkich podkomisji oraz ze oczekuje komentarzy ze strony polskiej przed publikacja raportu koncowago i dala swoim wasalom z Wawki termin 60 dni (powolujac sie na reguly Konwencji Chikagoskiej i procedury ICAO, ktore, jak wczesniej wykazalem, sama kompletnie olewa, wyberajac sobie tylko to, co wygodne).

Cytuje wpis z dnia 20.10.2010, bo strona jest urzadzona tak, ze ten tag nie da sie zlinkowac:
---------------------------------------------------------------------------------------------------------
20.10.2010
Информация Технической комиссии МАК о завершении работ по расследованию катастрофы самолета Ту-154М № 101,
произошедшей 10 апреля 2010 г. в районе аэродрома Смоленск «Северный»

Техническая комиссия МАК, все её рабочие подкомиссии и экспертные группы завершили работу по расследованию катастрофы самолета Ту-154М № 101 Республики Польша.
Технической комиссией МАК подготовлен Отчет, подписанный всеми членами Технической комиссии.
Уполномоченный представитель Республики Польша и большая группа военных и гражданских советников и экспертов участвовали во всех основных аспектах расследования, предусмотренных Стандартами Приложения 13 к Конвенции ИКАО и Руководством ИКАО по расследованию авиационных происшествий и инцидентов, в соответствии с которыми, по решению Правительства Российской Федерации и Правительства Республики Польша, проводилось расследование. В рас¬сле¬довании принимали участие специалисты научно-исследовательских институтов и промышленности Российской Федерации, Польши и США, а также авиационные и летные эксперты России и других государств.
Польская сторона была ознакомлена со всеми материалами, которыми пользовалась Техническая комиссия. В ходе расследования польской стороне переданы материалы, имеющие непосредственное отношение к делу и находившиеся в распоряжении Технической комиссии.
В Отчете приведен анализ результатов полевого этапа расследования, данных расшифровки и анализа средств объективного контроля, математического и полунатурного моделирования, на комплексном тренажере самолета Ту-154М, полета, аэронавигационного и метеорологического обеспечения полета, материалов контрольного облета радиотехнических и светосигнальных средств аэродрома, результатов исследования сохранившихся фрагментов конструкции и оборудования самолета, летной и технической документации, летной и диспетчерской оценки действий экипажа и персонала группы руководства полетами, психологической оценки действий экипажа, выполненных международными группами экспертов – пилотов, диспетчеров и авиационных психологов.
Приведены подробные выводы, касающиеся обстоятельств выполнения данного полета. На основе анализа всех выявленных фактов и обстоятельств установлены непосредственные и системные причины, а также способствующие факторы, приведшие к катастрофе, которые, в соответствии со Стандартами Приложения 13 к Конвенции ИКАО, будут оглашены после получения комментариев к Отчету польской стороны.
Разработаны рекомендации по предотвращению подобных катастроф в будущем.
20 октября с.г. в соответствии с Приложением 13 к Конвенции ИКАО Председатель Технической комиссии МАК предоставил Уполномоченному представителю Республики Польша полную информацию по Отчету, включая анализ всех материалов и результаты расследования, выводы, причины и рекомендации.
Отчет передан Уполномоченному представителю Республики Польша.
В соответствии со Стандартами Приложения 13 к Конвенции ИКАО польская сторона имеет 60 дней для подготовки соответствующих комментариев. После завершения работы с комментариями польской стороны Отчет, в соответствии с Приложением 13, должен быть опубликован и предан гласности.

Фото: http://www.mak.ru/russian/info/news/2010/files/otch2.jpg

Zrodlo: http://www.mak.ru/russian/investigations/2010/tu-154m_101.html
----------------------------------------------------------------------

W publikowanych na tej stronie MAK materialach, oprocz ordymarnych klamstw i falszerstw, jest rowniez wiele logicznych niekonsekwencji. Jest to godna polecenia lektura, a jej interesujacym aspektem jest to, ze im dalej czytamy, tym wiecej watpliwa sie ona staje. Przy tym powstaje nieodparte wrazenie, ze nie jest to zapis poczynan jakiejs komisji, lecz sprytnie przemyslany i spreparowany material, ktorego glownym celem jest stworzyc w umysle czatajacego pewien fikcyjny obraz rzeczywistosci. Duzo by bylo wyliczac. Ale wezmy pierwsze z brzegu ...

Wpis z dnia 19.05.2010:
О ходе и предварительных результатах расследования катастрофы самолета Ту-154 бортовой номер 101 Республики Польша
...
Председатель Технической комиссии МАК А.Морозов

Об установленных фактах и обстоятельствах катастрофы самолета Ту-154
...
pod "Группа 9 Аварийно-спасательные работы" (akcja ratunkowa) czytamy

" a. Через примерно 13 минут после происшествия силами управления внутренних дел Смоленской области и Федеральной службы охраны было выставлено оцепление места падения самолета в радиусе 500 метров, 180 человек, 16 единиц техники.
b. Возникшее незначительное открытое горение было ликвидировано через 18 минут после происшествия прибывшими пожарными расчетами."
Tlumacze:
"a. W ciagu pierwszych 13 minut po zajsciu silami sluzb wewnetrznych rejonu Smolenska oraz Feredalnej Sluzby Bezpieczenstwa otoczono kordonem miejsce upadku samolotu w promieniu 500 metrow sila 180 ludzi, 16 jednostek technicznych."
Pytanie: Skad tam wzeli sie ludzie FSB, skoro wedle innych oficjalnych zrodel mieli dopiero przybyc, Iliuszynem, ktoremu, jak twierdza Rosjanie, ladowanie sie nie udalo i zawrocil do Moskwy?

"b. Powstale niezacznej wielkosci odkryte zrodla otwartego ognia byly gaszone przez 18 minut po incydencie przez przybyle oddzialy strazy pozarnej".
Zachodzi pytanie: gdzie sie podzialo kilkanascie ton kerozyny lotniczej, jaka TU-154 mial w rezerwie w tym momencie. Dlaczego nie widac zadnych osmalen, ani czesci wraku, ani terenu, skoro byl otwarty ogien przy tej ilosci paliwa, ktore przeciez nagle ulotnic sie nie moglo?

Tu pojawia sie wciaz powracajace i zasadne pytanie: Czy te szczatki na zdjeciach sa szczatkami PLF-101?

Patrzac na zdjecia satelitarne trudno uwierzyc, aby przy upadku z tak niskiego pulapu i tak malej predkosci, samolot rozpadl sie na tak drobne strzepy, i to rozrzucone w tak szerokim korytarzu. To przeczy elementarnym zasadom fizyki.
Rowniez podane przez MAK przyspieszenia rzekomo przekraczajace 100g sa fizycznie nierealne przy takim upadku; nawet 10g byloby tu dyskusyjne, co mozna latwo wykazac, biorac za podstawe trajektorie upadku, jakiej trzyma sie MAK.
Przy tej okazji powastaje pytanie, gdze jest lej po cockpicie? Wszak taki lej musialby istniec, jesli samolot wbilby sie dziobem w grunt, jak twierdzi MAK. Skoro leju nie ma, zatem cockpit nie mogl wbic sie w grunt, a to mialoby istotne implikacje: Samolot upadl i wyhamowal slizgiem w zagajniku (tak, to zagajnik, nie las! widac na zdjeciach satelitarnych). Zatem zarowno ockpit, jak i pozostale czesci samolotu powinny byly sie znalezc w dosc dobrze zachowanych duzych fragmentach, a nie tak, jak na zdjeciach - w drobnych kawalkach, ktore latwo pozbierac na ciezarowke!
Druga istotna konsekwencja byloby, ze o przyspieszeniach wiekszych od kilku g mowy byc by nie moglo, zatem spora czesc, jesli nie wiekszosc pasazerow, najpewniej by przezyla. Takie sa tez dotychczasowe obserwacje przy tego typu upadkach. Jesli znajde czas, przedstawie byc moze podreczne obliczenia na poparcie tych twierdzen.
Na wspomnianych zdjeciach satelitarnych nie widac tez, oprocz rozsianych szerokim korytarzem szczatkow, zadnych pojazdow, grup ludzi, niczego! Jak to wytlumaczyc, i jak pogodzic z relacjami MAK?


Gerhard Wisnewski, niemiecki zurnalista, w swoim artykule "Smolensk-Absturz: Simsalabim, weg ist die polnische Elite" (po niemiecku)
http://info.kopp-verlag.de/hintergruende/geostrategie/smolensk-absturz-simsalabim-weg-ist-die-polnische-elite.html;jsessionid=199096C90361465562CEB18BB053F575
slusznie zauwaza ze oficjalna wersja zdarzen koliduje z faktami i krytyczna analiza.

Porownujac rzekomy upadek w Smolensku z podobnymi, realnymi wypadkami, stwierdza, ze w podobnych upadkach w lesie wieksze czesci kadlubu samolotu byly zachowane w calosci, a wiekszosc pasazerow przezyla. Lecz nie w Smolensku. Co wiecej, na zdjeciach brakuje zasadniczo wszystkich tych elementow, ktore przy takim upadku w lesie, z niskiej odleglosci powinny wystapic:
- duze czesci wraku, w szczegolnosci duze fragmenty kadluba,
- przednia czesc kadluba,
- liczne fotele,
- czarne slady spalenizny na wraku,
- slady spalenizny/popiol na ziemi i drzewach.

Widoczne na zdjeciach szczatki nie wygladaja na czesci nowo wyremontowanego PLF-101, swiezo ubrudzone blotem, wygladaja natomiast na nie ubrudzone blotem, ale stare, zlezale, pokryte rdza i patyna czesci.

W relacji Slawomira Wisniewskiego (operatora z TVP), na zdjeciach i filmach brak tez dalszych dowodow wypadku samolotu z pasazerami na pokladzie, w tym brak:
- cial
- czesci cial
- ubran, czesci garderoby
- akcesoriow (teczki, torby walizki, laptopy itd.)
- papierow (gazety, dokumenty itp.)

W Smolensku brak bylo rowniez wszystkich tych elementow scenerii, jakie widuje sie na miejscu katastrofy lotniczej tego kalibru:
- dlugie szeregi karetek,
- dlugie szeregi wozow pogrzebowych
- liczne helikoptery ratownictwa
- pomocnicy z noszami dla rannych i zwlok
- okryte zwloki na ziemi i noszach
- hangar, hala lub namiot jako tymczasowe miejsce gromadzenia i identyfikacji zwlok
- rzad okrytych zwlok
- wywiady z ratownikami, lekarzami i obdukujacymi.
Wszystkich tych obrazkow dziwnym trafem brak w Smolensku. Krotko: cala infrastruktura i logistyka jakiej wymagaloby obsluzenie ponad 100 zwlok jest kompletnie nieobecna.
... itd.

Interesujace tez, ze przy tak rozdrobnionych szczatkach, jakie widac na zdjeciach, przy rzekomo "zatomizowanych" wprost szczatkach cial pasazerow i czlonkow zalogi, zatomizowanym cockpicie, rozliczne dokumenty pokladowe, w tym dziennik pokladowy znalazly sie, dobrze zachowane (o materialach przekazanych stronie polskiej, 25.08.2010 i 21.09.2010):

"25 августа 2010 г. в Межгосударственном авиационном комитете (МАК) прошла процедура передачи представителям Республики Польша документов, связанных с расследованием катастрофы самолета Ту-154М № 101 Республики Польша.
Были переданы подлинные экземпляры документации, находившейся на борту самолета Ту-154М № 101 и обнаруженные на месте катастрофы. В том числе Руководства по эксплуатации, конструкторская документация самолета, технические паспорта на установленное оборудование и приборы, различные инструкции, справочные материалы по планеру, двигателям и установленным на борту системам, альбомы компоновочных и электрических схем, материалы Сборника аэронавигационной информации «Jeppesen», а также ряд других документов (бланки, списки, таблицы, письма и т.п.).
Всего была передана документация общим объемом 251 наименование и более 10 тысяч страниц, в том числе ряд документов, указанных в запросах Уполномоченного представителя Республики Польша г-на Э. Клиха и Министра внутренних дел и администрации Республики Польша г-на Е. Миллера...."

(21.09.2010, przekazano dziennik pokladowy):
"... В соответствии с запросом польской стороны был передан подлинный экземпляр бортового журнала, находившейся на борту самолета Ту-154М № 101 и обнаруженный на месте катастрофы. ... "

Jak prognozowalem wczesniej, tak tez sie stalo: Swiat zapomnial juz o tej katastrofie, nakarmiony uprzednio klamstwami przez propagandowa machine Kremla. Nieliczni Rosjanie sledza jeszcze temat, ale otrzymuja te same klamstwa.
Tylko czesc Polakow interesuje jeszcze zywotnie ta sprawa, inni juz polkneli falsz, jak swiateczne indyki.
Na naszych oczach jest tworzone kolejne klamstwo katynskie, klamstwo 2010.
To nowe klamstwo bedzie, podobnie jak poprzednie, dzielem Rosjan i kolaborujacych z nimi, sowieckimi namiestnikami w Warszawie.
 

Jewelek

Nowicjusz
Dołączył
13 Czerwiec 2007
Posty
46
Punkty reakcji
4
Wiek
41
Miasto
Miasto portowe
Najbardziej wkurzające jest to, że minęło pół roku od katastrofy i nic. Wyobrażacie sobie takie cos w innym kraju. Dlaczego Ruscy tak nas poniżają?
 

osochoshi

Nowicjusz
Dołączył
6 Marzec 2006
Posty
104
Punkty reakcji
7
Co do tych rzekomych przyspieszen > 100g. Chcialem przedstawic swoje wyliczenia kwestionujace twierdzenia MAK, ale po co wynajdywac kolo ...

Fizyk, Prof. M.Dakowski w sprawie katastrofy smoleńskiej
"... wykonałem i posiadam obliczenia wskazujące, że przyspieszenia przy zetknięciu się z ziemią czy drzewami kadłuba samolotu wynosiły od 0,4 do 4 g (g - przyspieszenie ziemskie), co czyni skrajnie nieprawdopodobnym, przy ujawnionym sposobie zetknięcia kadłuba z przeszkodami, zejście śmiertelne wszystkich osób na pokładzie w trakcie i na skutek hamowania. ..."

Wszystko jasne?
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Najbardziej wkurzające jest to, że minęło pół roku od katastrofy i nic.
No i dla mnie właśnie to jest kluczowy argument świadczący o tym, że katastrofa sama z siebie się nie wydarzyła. Nie lubie Kaczyńskich, ale warto pamiętać, że miało ich w tym samolocie być dwóch. Gdyby tak się stało to w praktyce byłby to koniec PIS jako takiego. Komu to jest na rękę ? Wydaje się, że zarówno Rosji, na którą pluli Kaczyńscy jak i PO.

Dla mnie cała sprawa jest grubymi nićmi szyta, a działania "polskie" są typowo na zaciemnianie. Ludzie już prawie zapomnieli - jeszcze pół roku, rok i sprawa zniknie.

ps. Co najdziwniejsze to w polskich mediach w ogóle nie chyba nikt nie podjął się, aby pytać autentycznych ekspertów. Zamiast tego wypowiadają się politycy, albo "eksperci" zwiazani, z którąś opcją polityczną. Dlaczego nie mogą zaangażować ludzi, którzy badali największe w Polsce katastrofy lotnicze ? Pewnie dlatego, że wyszło by iż większość informacji to zwykła ściema. Zresztą, teraz to już jestem w stanie uwierzyć w każdą teorię, łącznie z tą, że faktycznie ktoś przeżył...
 

Rapid

Nowicjusz
Dołączył
27 Grudzień 2005
Posty
1 190
Punkty reakcji
21
Co najdziwniejsze to w polskich mediach w ogóle nie chyba nikt nie podjął się, aby pytać autentycznych ekspertów. Zamiast tego wypowiadają się politycy, albo "eksperci" zwiazani, z którąś opcją polityczną. Dlaczego nie mogą zaangażować ludzi, którzy badali największe w Polsce katastrofy lotnicze ? Pewnie dlatego, że wyszło by iż większość informacji to zwykła ściema. Zresztą, teraz to już jestem w stanie uwierzyć w każdą teorię, łącznie z tą, że faktycznie ktoś przeżył...
A kto to są autentyczni eksperci? Przecież jeśli nawet jakiś super ekspert bezpartyjny się wypowiada na temat katastrofy to zaraz jest zaszufladkowany do zwolenników PO albo PiS, w zależności od tego jaką opinię wydaje. Teraz to nawet opinia NASA byłaby uznana przez którąś ze stron politycznego sporu za stronniczą. Nie ma czegoś takiego jak "obiektywna opinia decydująca" , z którą wszyscy się zgodzą. Zawsze ktoś uzna to za kłamstwo i manipulacje jeśli będzie to niezgodne z jego widzeniem świata. Jeśli ktoś uważa, że katastrofa smoleńska to był zamach albo conajmniej zbrodnicze zaniechanie to żadne argumenty nie zmienia tego odczucia. I z drugiej strony, jeśli dla kogoś była to zwyczajna, choć super tragiczna, katastrofa lotnicza, to też nie uwierzy w żadną teorię spiskową.
I tym sposobem traci sens jakiekolwiek przekonywanie sie o swoich racjach.
 
Status
Zamknięty.
Do góry