No,o problemach,bo o dyskotece to nie czas,ani miejsce aby gadac....
Po za tym jak sam ich nie masz,albo masz typu oddac kumplowi 7 dych,to lepiej nie zaczynac rozmowy.
Moze jasniej....Jest mi potrzebny ktos kto zechcial by mi sie wygadac,albo ja jemu...prosta filozofia,a taka trudna,bo w tych P***banych czasach wszyscy mysla o browcach,chlaniu,i melaniu,a gdzie do cholery sa normalni ludzie?Ale jak zwykle sie rozpisalem,wiec odpowiadam,chcialbym doradzac ludziom ktozy sa w podobnej sytuacji...czyli beznadziejnej.