Byousoku 5 cm. w sumie około półtorej godziny. półtorej godziny dla mnie czystej sztuki. wzruszyliście się kiedyś animacją? nie fabułą, muzyką, postaciami, dialogiem, a właśnie ANIMACJĄ? tym w jaki sposób przesuwają się chmury, jak pada śnieg? uwierzycie, że doprowadziła mnie ona do płaczu? a ja nie płacze zbyt często. niech to bedzie wyznacznikiem tego, jakiego rodzaju anime jest Byousoku..
omg, omg, omg, The Melancholy of Haruhi Suzumiya! <3 Haruhi jest najczęściej przeze mnie anime w historii. znam dialogi, oglądałam na wyrywki, w dwóch kolejnościach, i mogę nazwać się totalną Haruhiistką. ; )
Lucky Star. mwahahaha, Lucky Star, ze swoim odjechanym poczuciem humoru, które jest tak zwyczajne, ale jednocześnie abstrakcyjne, że doprowadza mnie do napadów głupawki. ale uwaga - baaaardzo abstrakcyjne poczucie humoru, które mało komu przypada do gustu. no i trzeba trochę już w anime posiedzieć, żeby powyłapywać smaczki.
hmm, moze Kanon 2006? tak sobie lubię Clannady, Air nie cierpię pasjami, ale Kanon to co innego.. ; d piękne zimowe scenerie, wprawdzie naciągana fabuła, ale po prostu - lubię. ; )
i jestem w trakcie Kuroshitsuij, które narazie jest dla mnie wielkim zaskoczeniem na plus ; ) ach, horroki, Anglia! i och, lokaj. i paniczyk i tajemnica. mraau, zapowiada się naprawdę ciekawie ; d
; )