Jaki powinien być dobry mąż?

Status
Zamknięty.

annawes

Bywalec
Dołączył
21 Lipiec 2012
Posty
2 810
Punkty reakcji
101
Ludzie się zmieniają, więc dobry mąż może po kilku latach okazać się złym mężem.Albo zmienią się oczekiwania żony.
 

Iron Duke

Bywalec
Dołączył
30 Styczeń 2011
Posty
1 231
Punkty reakcji
41
Miasto
z naszej Galaktyki
annawes,

Ludzie się zmieniają, więc dobry mąż może po kilku latach okazać się złym mężem.

Widzisz, by uzyskać właściwy efekt, należy nad mężem trochę popracować. I już po kilkudziesięciu latach osiąga się stan zbliżony do ideału. :D Sam z siebie facet, może się tylko rozpuścić jak dziadowski bicz. Wiedziały o tym poprzednie pokolenia kobiet i przekazywały sobie tę tajną wiedzę. Ja dowiedziałem się o tym od znajomej w chwili szczerości.
 

Bluesia

Bywalec
Dołączył
30 Marzec 2012
Posty
2 124
Punkty reakcji
127
by uzyskać właściwy efekt, należy nad mężem trochę popracować. I już po kilkudziesięciu latach osiąga się stan zbliżony do ideału.
A jeżeli urobimy się po łokcie i nic z tego, gdyż ktoś może być całkowicie niereformowalny, to wymieniamy na nowszy model, jak w piosence :)
 

Iron Duke

Bywalec
Dołączył
30 Styczeń 2011
Posty
1 231
Punkty reakcji
41
Miasto
z naszej Galaktyki
Bluesia,

A jeżeli urobimy się po łokcie i nic z tego, gdyż ktoś może być całkowicie niereformowalny, to wymieniamy na nowszy model, jak w piosence

Wiem, że mężczyźni są tępi i nierozgarnięci, ale coś niecoś trybimy. :D Jeśli nie Ty, to może następna właścicielka będzie miała korzyść ze "szkolenia". ;)
 

Bluesia

Bywalec
Dołączył
30 Marzec 2012
Posty
2 124
Punkty reakcji
127
Wiem, że mężczyźni są tępi i nierozgarnięci, ale coś niecoś trybimy. :D Jeśli nie Ty, to może następna właścicielka będzie miała korzyść ze "szkolenia". ;)
Zaznaczyłam, że bywają takie typy niereformowalne. A że tego kwiatu jest pół światu, to tego typu mężczyznami nie ma się co przejmować. To nie jest kandydat na dobrego męża.
Znam wiele sytuacji, że kobiety biorąc sobie cudzego męża myślały, iż to skarb. Szybko dowiadywały się, że nie wszystko złoto, co się świeci. Ale co tam wie była żona. Czego od niego chce. Ja jestem lepsza. Oczywiście nie można uogólniać.
 

Iron Duke

Bywalec
Dołączył
30 Styczeń 2011
Posty
1 231
Punkty reakcji
41
Miasto
z naszej Galaktyki
Bluesiu,

niewiele mogę powiedzieć na temat męża, co innego gdybyś spytała o żonę. :)

Parnerzy z odzysku to odrębny temat. Wiesz, mam wrażenie, że wokół same rzwódki i rozwodnicy, I jakoś sobie ludzie radzą. Nie wiem, może należy spróbować z kilku półmisków, aby przekonać się co najlepiej smakuje. :D
Ale wielka miłość po grób także istnieje. Choć nauka nie pozostawia złudzeń, to czego tak zazdrościmy takim parom, jest tak naprawdę patologią, usterką, powodującą niezadziałanie wyłączników serwujących w mózgach miłosne narkotyki.
To chyba jedyna usterka, z której można się cieszyć.
 

Bluesia

Bywalec
Dołączył
30 Marzec 2012
Posty
2 124
Punkty reakcji
127
Bluesiu,

niewiele mogę powiedzieć na temat męża, co innego gdybyś spytała o żonę. :)

To pytam o żonę, ale pewnie będzie można to określić mianem : vice versa ;)

może należy spróbować z kilku półmisków, aby przekonać się co najlepiej smakuje. :D
W wielu sytuacjach nie chodzi o kosztowanie, ale o dobry smak, czyli stawianie na jakość. Ileż można zatruwać organizm zepsutym daniem ? Jak długo można cierpieć z powodu bólu i niestrawności ? Jeżeli już wprowadzić zmiany, to na lepsze. Nikt nie mówił, że życie jest łatwe, ale też nikt nie każe bezpodstawnie cierpieć. Tak to widzę.

Ale wielka miłość po grób także istnieje. Choć nauka nie pozostawia złudzeń, to czego tak zazdrościmy takim parom, jest tak naprawdę patologią, usterką, powodującą niezadziałanie wyłączników serwujących w mózgach miłosne narkotyki.
To chyba jedyna usterka, z której można się cieszyć.

Taka usterka mi odpowiada. Zdecydowanie lepsza od opisanej powyżej :)
 

CristianoSolaris

Nowicjusz
Dołączył
17 Maj 2012
Posty
17
Punkty reakcji
0
<p>
Cóż, dobry mąż powinien być.... bogaty jak Rockefeller, przystojny jak Robert Redford, silny jak Pudzianowski, ale czuły jak Janusz Wiśniewski. Męski jak gladiator, oddany jak pies, podziwiany i adorowany przez wszystkie kobiety, ale zwracający uwagę wyłącznie na żonę, prawiący jej kompementy najlepiej w formie poetyckiej, obdarzony "siódmym zmysłem" wyczuwającym jej zmienne nastroje. Potrafiący godzinami wybierać z nią kolor firanek i obrusów. Lubiący sport na równi z "M jak miłość".
I najważniejsze - z wbudowanym zestawem akumulatorków firmy Duracell, działających do końca świata i o jedną godzinę dłużej. :D

A i tak po pewnym czasie czegos by mu brakowalo.Malzenstwo to jest sztuka kompromisow a nie dominacji. Gdy dochodzi do dominacji kobiety i wychowywaniem meza to po pewnym czasie taka kobieta stwierdza: "wiesz zmieniles sie i nie jestes juz taki jak kiedys, zegnaj..."Tak samo jest z facetami. Chcieli by miec super sexy dziewczyne zeby wszyscy sie za nia ogladali i mu zazdroscili. Jednak gdy juz stanie sie jego zona to wtedy zaczyna byc zazdrosny i nerwowy gdy obcy faceci ogladaja sie za jego zona na ulicy...
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Ale wielka miłość po grób także istnieje. Choć nauka nie pozostawia złudzeń, to czego tak zazdrościmy takim parom, jest tak naprawdę patologią, usterką, powodującą niezadziałanie wyłączników serwujących w mózgach miłosne narkotyki.
To chyba jedyna usterka, z której można się cieszyć.
Możesz rozwinąć ? :)

Akurat jestem zwolennikiem miłości po grób, i może właśnie dlatego tak trudno przychodzi mi znalezienie takiej, przy której miałbym wrażenie, że mógłbym spędzić resztę życia.

Z drugiej strony jak patrzę na statystyki rozwodów to ... słabo to wygląda. np. w 2010 (wg wikipedii) zawarto 230 tys małzeństw, a przeprowadzono ponad 60 tys rozwodów. W trzech na cztery rozwody z powództwem występuje kobieta. Pewnie okazało się, że mąż był zbyt oporny na zmiany heheheh ;) W 2008 r. aż 56 proc. rozwodzących się mężczyzn stanowili panowie do 24. roku życia, a 75 proc. kobiet panie do 24 co jasno pokazuje, że problem rozwodów najbardziej dotyczy obecnego pokolenia. Mogę tylko obstawiać, że konsumpcyjny styl życia sprowadza się do tego, że zarówno chłopak jak i dziewczyna mają w stosunku do siebie oczekiwania, czy wręcz żądania, które nie zostają zaspokojone. Najczęstsza przyczyna rozwodów ? Niezgodność charakterów - czyli nie seks, nie zdrady, nie finanse (choć każde z tych jest też wymieniane), ale przede wszystkim różnica w postrzeganiu świata. Koniec końców - pewnie dlatego w krajach "bardziej rozwiniętych" (czyli bardziej spaczonych) typu Niemcy czy Skandynawia - zdecydowana większość poniżej 30 roku życia to single mieszkający sami.

Ciekawe (choć to może złe słowo) do czego taka sytuacja doprowadzi.
 

Iron Duke

Bywalec
Dołączył
30 Styczeń 2011
Posty
1 231
Punkty reakcji
41
Miasto
z naszej Galaktyki
Greeg,

postawiłeś przede mną zadanie dalece przekraczające ramy forumowego postu i zakres tego tematu, ale spróbuję. :przewraca:

Użytkownik Iron Duke dnia 24 sierpień 2012 - 20:52 napisał
Ale wielka miłość po grób także istnieje. Choć nauka nie pozostawia złudzeń, to czego tak zazdrościmy takim parom, jest tak naprawdę patologią, usterką, powodującą niezadziałanie wyłączników serwujących w mózgach miłosne narkotyki.
To chyba jedyna usterka, z której można się cieszyć.
Możesz rozwinąć ?

Fenomen głębokiego zainteresowania osobnikiem płci przeciwnej(albo tej samej :D ), nazywany przez nas miłością, można rozpatrywać jako zespół reakcji fizjologicznych w organizmie. Wywołanych przez oddziaływnie na organizm hormonów: dopaminy, fenyloetyloaminy, testosteronu, oksytocyny. W zasadzie można mówić o stanie analogicznym do upojenia alkoholowego, lub odurzenia narkotykiem.
Stan ten służący do stworzenia fascynacji partnerem i zbudowania z nim więzi, nie jest trwały. Z reguły wygasa po kilku latach, od 2 do 5 w zależności od indywidualnych uwarunkowań. Powodem jest zjawisko nazywane przez naukę habituacją, czyli zanikiem reakcji na długotrwały, stały bodziec. Jest ona przejawem biologicznej ekonomii. Dlatego, przebywając długo w zaduszonym pomieszczeniu, przestajemy odczuwać smród(kto był w wojsku, ten wie). Mózg wyłącza receptory nie dostarczające nowej informacji.
W przypadku miłości, cel został osiągnięty - więź i zainteresowanie partnerem zaowocowała potomstwem. W kilka lat osiągnęło ono niezależność(w warunkach wspólnoty pierwotnej) i można "uwolnić zasoby". Przeważnie nasza relacja z partnerem przechodzi wówczas w stan nazywany przywiązaniem, osiągany dzięki wazopresynie i oksytocynie.

Niekiedy, w wyniku usterki mechanizm tłumienia bodźca nie zostaje włączony i mamy wówczas do czynienia z nieszczęśliwą miłością. Nieszczęśliwą, gdyż partner jej nie rozumie i nie potrafi odpowiedzieć w podobny sposób. Niekiedy tak kochającej osobie wystarcza sama obecność adorowanej(nego).
W bardzo nielicznych przypadkach dochodzi do takiego zjawiska u obojga partnerów. I mamy wówczas do czynienia z parą zakochaną w sobie po grób. Nikt i nic nie jest w stanie zakłócić takiej miłości. I to miałem na myśli pisząc poprzedni post. :)

Z drugiej strony jak patrzę na statystyki rozwodów to ... słabo to wygląda. np. w 2010 (wg wikipedii) zawarto 230 tys małzeństw, a przeprowadzono ponad 60 tys rozwodów. W trzech na cztery rozwody z powództwem występuje kobieta. Pewnie okazało się, że mąż był zbyt oporny na zmiany heheheh

Trafiłeś w sedno. Faceci są obecnie stawiani wobec nowych wyzwań w swoich związkach i nie potrafią im sprostać. Metody wyniesione z domu nie sprawdzają się w nowych realiach.
A przyczyny tego stanu rzeczy znajdują się poza nami. Są nimi zmiany cywilizacyjne, wywracające nasz świat "do góry kołami". Jeszcze jedno, dwa pokolenia do tyłu, małżeństwo było bardziej sposobem na przetrwanie, niż enklawą miłości i oddania. Kobiety w patrirchalnym świecie niezależnie od traktowania nie mogły odejść. Poza małżeństwem nie istniały! Dziś, gdy nie uzyskują w związku satysfakcji, odchodzą i mogą się same utrzymać.
Ironia tej sytaucji polega na tym, że to my, faceci od 10 000 lat budujemy cywilizację według własnych wyobrażeń. Ale to kobiety bardziej na niej korzystają, lepiej adaptują się do nowych warunków jakie im stworzyliśmy.

Nie ma powrotu do przeszłości! Musimy zaakceptować zmiany i się do nich przystosować, co ma miejsce - związki partnerskie. Inaczej, będziemy się nawzajem unieszczęśliwiać.

Ciekawe (choć to może złe słowo) do czego taka sytuacja doprowadzi.

Jesteśmy elastyczni i pomysłowi, poradzimy sobie. Choć wiele tradycyjnych rozwiązań i nawyków odejdzie do przeszłości. ;)
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Greeg, postawiłeś przede mną zadanie dalece przekraczające ramy forumowego postu i zakres tego tematu, ale spróbuję. :przewraca: Fenomen głębokiego zainteresowania osobnikiem płci przeciwnej(albo tej samej :D ), nazywany przez nas miłością, można rozpatrywać jako zespół reakcji fizjologicznych w organizmie. Wywołanych przez oddziaływnie na organizm hormonów: dopaminy, fenyloetyloaminy, testosteronu, oksytocyny. W zasadzie można mówić o stanie analogicznym do upojenia alkoholowego, lub odurzenia narkotykiem. Stan ten służący do stworzenia fascynacji partnerem i zbudowania z nim więzi, nie jest trwały. Z reguły wygasa po kilku latach, od 2 do 5 w zależności od indywidualnych uwarunkowań. Powodem jest zjawisko nazywane przez naukę habituacją, czyli zanikiem reakcji na długotrwały, stały bodziec. Jest ona przejawem biologicznej ekonomii. Dlatego, przebywając długo w zaduszonym pomieszczeniu, przestajemy odczuwać smród(kto był w wojsku, ten wie). Mózg wyłącza receptory nie dostarczające nowej informacji. W przypadku miłości, cel został osiągnięty - więź i zainteresowanie partnerem zaowocowała potomstwem. W kilka lat osiągnęło ono niezależność(w warunkach wspólnoty pierwotnej) i można "uwolnić zasoby". Przeważnie nasza relacja z partnerem przechodzi wówczas w stan nazywany przywiązaniem, osiągany dzięki wazopresynie i oksytocynie. Niekiedy, w wyniku usterki mechanizm tłumienia bodźca nie zostaje włączony i mamy wówczas do czynienia z nieszczęśliwą miłością. Nieszczęśliwą, gdyż partner jej nie rozumie i nie potrafi odpowiedzieć w podobny sposób. Niekiedy tak kochającej osobie wystarcza sama obecność adorowanej(nego). W bardzo nielicznych przypadkach dochodzi do takiego zjawiska u obojga partnerów. I mamy wówczas do czynienia z parą zakochaną w sobie po grób. Nikt i nic nie jest w stanie zakłócić takiej miłości. I to miałem na myśli pisząc poprzedni post. :)
O, dzięki. Dobrze wytłumaczone :) Nie znałem takiego pojęcia jak habituacja. Muszę przyznać, że jak najbardziej to do mnie przemawia. No a konstrukcja mózgu nie przestaje zadziwiać. W sumie nie wiem jak to jest możliwe, że ten mózg jest taki .... jaki ma być. Działa w oparciu o logiczne, racjonalne i ekonomiczne przesłanki. Kurcze, to bardziej przypomina projekt jakiegoś mega high-tech inżyniera ;) niż po prostu coś ukształtowanego ewolucyjnie.

Muszę przyznać, że poszerzyłeś moją wiedzę. Do tej pory byłem na etapie hormonów. Wiedziałem, że np. oksytocyna czyli "hormon przywiązania" wytwarza sie np. u kobiet gdy doznają orgazmu. z tegoż też względu poczytne , męskie odpowiedniki "pań domu" typu men's health piszą, że jak facet nastawia się na jednorazową przygodę to nie powinien pokazywać 100 % swoich umiejętności w łóżku bo panna dostanie orgazmu, dostanie dawkę oksytocyny i wtedy będzie za facetem łazić ;) :D
 

Iron Duke

Bywalec
Dołączył
30 Styczeń 2011
Posty
1 231
Punkty reakcji
41
Miasto
z naszej Galaktyki
Greeg,

O, dzięki. Dobrze wytłumaczone

Mam nadzieję, że tak jest. I poczucie satysfakcji z wykonanej roboty. :)
'
piszą, że jak facet nastawia się na jednorazową przygodę to nie powinien pokazywać 100 % swoich umiejętności w łóżku bo panna dostanie orgazmu, dostanie dawkę oksytocyny i wtedy będzie za facetem łazić

Coż, szczera prawda. :D Gdyby jeszcze można to było kontrolować. ;)
 

Rosalie

stara wiedźma
Dołączył
23 Luty 2009
Posty
6 045
Punkty reakcji
425
Miasto
.
piszą, że jak facet nastawia się na jednorazową przygodę to nie powinien pokazywać 100 % swoich umiejętności w łóżku bo panna dostanie orgazmu, dostanie dawkę oksytocyny i wtedy będzie za facetem łazić
dobre :D
Koniec końców - pewnie dlatego w krajach "bardziej rozwiniętych" (czyli bardziej spaczonych) typu Niemcy czy Skandynawia - zdecydowana większość poniżej 30 roku życia to single mieszkający sami.

Ciekawe (choć to może złe słowo) do czego taka sytuacja doprowadzi.
Marzenie... Nawet nie wiesz, Greeg, ile bym dała za to,żeby się ten :cenzura: naród wyplenił, tak samo, jak Ruskie, ale oni niestety tak łatwo się nie poddają ;)

Dobry mąż powinien być...normalny. "jakiego mnie chciałaś, takiego mnie masz" albo "widziały gały, co brały", chyba,że po ślubie okaze się,że...
220820121337-598469_491207657562331_830494226_n.jpg
Albo do siebie pasujemy, albo nie i wiadomo to juz wtedy, kiedy mąż jeszcze nie jest mężem ;P W ciągu wspólnie spędzonych lat, mija ta pierwsza fascynacja, orgazmy nie sprawiają,że uganiamy się za ich sprawcami, wkrada się rutyna i codzienność, a one sprawiają,że zaczynamy sobie wytykać wady. A to już jest najgorsze, co może być. Jeden dla drugiego staje się zgryźliwym chodzącym utrapieniem, zona staje sie bohaterką niesmacznych dowcipów, a mąż degradowany do pozycji osła. Wtedy ani żona nie będzie wystarczająco dobra, ani mąż. i ciągle to "Bo Ty ciągle...", "bo ty zawsze...", "bo ty nigdy...".

Dobry mąż...Dla niektórych taki, ja napisal Wilk na górze strony:

Dobry mąż to jako-tako dopasowana druga połówka. Czasem lepsza od żony, czasem gorsza - nigdy tożsama, bo nudno by było. Jej przede wszystkim.
Wtedy by go zmieniała, zmieniała zmie ... Aż zauważyłaby, że to całkiem inny facet niż ten poznany przed laty.
I wtedy skok w bok albo rozstanie ...
A dla innych, w tym dla mnie, normalny. Taki, jakiego go brałam 7 lat temu :D Ja się staram dla niego, on dla mnie. Dla niego maluję oko i wkładam pończochy, gdy dzieci już śpią, a on mi nie wytyka, że wali mi z papy czosnkiem, a pędzę się całować :D Jak się trafi na drugą połówkę, to nie robi się wideł ze zwykłej igły ;)
 

Greeg

Wredny ch* ;)
Dołączył
9 Lipiec 2008
Posty
3 521
Punkty reakcji
313
Miasto
Kobieta :)
Hehe, też mi to utkwiło w pamięci :D

Czasem sobie lubię usiąść na tarasie i coś poczytać. Coś lekkiego, coś nie związanego z pracą i koniec końców tak wypada, że taki men's health sobie czytam z raz na miesiąc, dwa. No i tam właśnie czasem takie "porady" mają ;) Choć na ich obronę powiem, że czasem całkiem fajne statystyki pokazują (że np. Ci, którzy żują gumę mają o 40 % mniejsze skłonności do zapadania w depresję bo okazało się, że samo żucie działa na człowieka jakośtam relaksująco), podpierają się badaniami. W calym magazynie nawet podoba mi się dział żywieniowy (choć nigdy jeszcze nie skorzystałem z żadnego patentu :) ), dział damsko-męski jest baardzo rożny :) dział fitness głównie kartkuję (sam wiem co mam robić :p), a jakieś tam gadżety to zakała każdego magazynu - taki zapychacz.

Calliope napisał:
A dla innych, w tym dla mnie, normalny. Taki, jakiego go brałam 7 lat temu :D Ja się staram dla niego, on dla mnie. Dla niego maluję oko i wkładam pończochy, gdy dzieci już śpią, a on mi nie wytyka, że wali mi z papy czosnkiem, a pędzę się całować :D Jak się trafi na drugą połówkę, to nie robi się wideł ze zwykłej igły ;)
Jedno oko malujesz ? Aż się boję pytać - to jakiś fetysz ? :D

A tak powazniej to :eek:k:
 

Wilk_LancaSter

wiek jest zmienną niezależną, od której wiele zale
Dołączył
18 Luty 2012
Posty
3 319
Punkty reakcji
40
A jednak chęć dominacji jest powszechna i wiecznie ma miejsce "dyskusja" na temat strzyżono - golono.
Dobry mąż stara się dorownywać mądrością żonie, a nawet chwilami ustępować.
Bez urazy - mądry głupszemu ustępuje ...
 

Bluesia

Bywalec
Dołączył
30 Marzec 2012
Posty
2 124
Punkty reakcji
127
Dobry mąż stara się dorownywać mądrością żonie, a nawet chwilami ustępować.
Dobry mąż nie musi tego robić, ani dobra żona bo najczęściej pasuje do nich miano - trafił swój na swego. A to, co Ty ująłeś jako dorównywanie, ustępowanie to się nazywa kompromis. Ale tego przeciwieństwo dobrego męża( żony) nie wie i stosuje zasugerowane poniżenie......
 

karola_gl

Nowicjusz
Dołączył
13 Marzec 2012
Posty
7
Punkty reakcji
0
Dobry mąż to taki który jest odpowiedzialny i dojrzały przede wszystkim, jest to człowiek na którym można polegać w każdej sytuacji. Z pewnością ważne jest zaufanie, zrozumienie, porozumienia... Ważne żeby tolerował swoją kobietę taką jaką jest, ze wszystkimi swoimi kobiecymi fanaberiami.
 
Status
Zamknięty.
Do góry