Uczuć opanować nie możemy, za to możemy wpływać na własne na nie reakcje. Podam prosty przkład: kiedy ktoś wyprowadzi nas z równowagi. Czujemy wtedy gniew. Najprostszą możliwą reakcją byłoby nawrzeszczenie na sprawcę takiej sytuacji. Jednak na pewnym poziomie rozwoju emocjonalnego wiemy, że nie do każdego, nie w każdej sytuacji i ogólnie niekoniecznie musimy się do tego posuwać. Czasem wystarczy zwrócenie uwagi danemu delikwentowi w bardziej kulturalny sposób oraz odpowiednia zmiana swojego względem niego zachowania, tak na przyszłość, może też - kiedy sytuacja jest poważna - ograniczenie kontaktów z tą osobą.
Ale to tylko przykład modyfikowania własnych REAKCJI w taki sposób, aby dla nas samych nie były niszczace. Jednak, moim skromnym zdaniem - możemy też modyfikować swoje UCZUCIA. Być może nie tak silne jak np. miłość, ale na pewno takie chwilowe, jak żal czy złość. Są osoby, które wyciszają się poprzez jogę. Ja mam na to nieco inny sposób - rozmowę. Nie, nie obarczam nikogo swoimi problemami. Rozmawiam z ... sobą. Czasem to wymaga poświęcenia kwadransa lub dwóch, czasem rozłożenia całej sytuacji na czynniki pierwsze i poukładania na nowo, w troszkę innym szyku. I nowego spojrzenia.
Pomaga mi też to, że staram się wejść w skórę drugiego człowieka. Bo to przecież w większości nasze kontakty z innymi osobami wywołują w nas emocje i uczucia. Nie oznacza to, że podczas bycia opluwaną udaję, że pada deszcz. Jednak czasami warto postawić się w sytuacji tej drugiej strony i uświadomić sobie, że złe emocje, które nam przekazuje, dotyczą tak naprawdę czegoś zupełnie innego, czasem sprawy kompletnie niezwiązanej z naszą osobą.
A uczucia "długoterminowe": miłość, przyjaźń lub rozpad jednej czy drugiej, głębokie zranienie... Cóż, zawsze to mimo wszytsko MOJE UCZUCIA, dlatego je w pełni akceptuję. Jestem dla siebie w tych kwestiach wyrozumiała. I zdaję sobie sprawę z tego,że takie uczucia ani nie przychodzą, ani nie odchodzą na nasze życzenie. Wiem, że potrzeba czasu, często też łez. I traktuję to jako bardzo naturalne zachowanie. Nie staram się uczuć zagłuszać na siłę, bo wiem, że wówczas wyryłyby na mojej psychice niekorzystny ślad. Zresztą, uczucia to żywy dowód na prawdziwość naszego istnienia. I nawet w smutku może być piękno...