L
Lisq3
Guest
Ja sobie wmawiam, ze teraz od lat cierpie, i niedlugo zostanie mi to wynagrodzone z nawiazka.
Ja sobie wmawiam, ze teraz od lat cierpie, i niedlugo zostanie mi to wynagrodzone z nawiazka.
Dobre. A propo lepiej czasem dosłownie zaryć ryjem o glebę niż być na wszystko obojętnym i tym sposobem niwelować wszelkie problemy. Cierpienie potrafi być bardzo budujące, o ile zrozumie się jego przyczynę. Natomiast z wygodnej obojętności nie powstaje nic.Im głębiej żłobi nas cierpienie, tym więcej radości może pomieścić serce.
Czyż czara, którą wino dziś czerpiesz, nie była wpierw wypalona
w ogniu garncarza?
A fletnia, która koi dziś twoją duszę, czyż nie była drzewem, które strugając i drążąc ciął ostry nóż?
Gorzej mają niewierzący,wątpiący.Przeklinają Boga,uważając się za mądrzejszych.
Nie do końca mnie zrozumiałeś ,mam często za dużo myśli w jednej chwili i czasami piszę nieprzejrzyście.Jednak w cytowanym fragmencie znalazło się też słówko wątpiący.I ta grupa ludzi w obliczu choroby i cierpienia często złorzeczy Bogu zarzucając mu w moim zdaniem naiwny sposób o brak troski.Nie rozumieją przy tym istoty cierpienia.Ja wiem ze nie da się łatwo ustalić jego sensu.Może jest karą ,moze próbą,może odkupieniem za grzechy?Nie wiemPrzedstawiłeś tu ciekawą koncepcję braku wiary i zwątpienia. Twoim zdaniem niewierzący przeklinają Tego, w którego nie wierzą. Trochę to bez sensu, a ponadto - nadmiar troski o los tych, których po prostu nie potrafisz zrozumieć, przypisując im różne dziwne skłonności.
No fakt sam tego doświadczyłem ,zdrzyło mi się korzystać z pomocy psychologa pomaga ale nie za darmo.A mówi się ,że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie.Jak przychodzi co do czego to różnie z tym bywa.Zdarza się też że ludzie wstydzą się słabości i zamykają się w sobie to jest niedobreTakie mamy obecnie relacje między ludźmi - o cierpieniu się nie mówi. Ktoś nas pyta: "Co tam u ciebie?" i idzie dalej, nie czekając na odpowiedź. A ze swoimi problemami chodzimy do psychologa. I musimy płacić komuś za realną, prawdziwą rozmowę, której nie możemy oczekiwać od innych w świecie pseudorelacji i pseudobliskości.
A drugie pytanie jest takie- czy rozważamy cierpienie nasze czy innych? bo jeśli rozważamy sens cierpienia innych możemy pokusić się o rozważania moralne nad sensem i sposobem naszego postępowania. Wtedy też może stworzyć niejako imperatyw wedle którego zasadą postępowania będzie niekrzywdzenie innych.
No fakt sam tego doświadczyłem ,zdrzyło mi się korzystać z pomocy psychologa pomaga ale nie za darmo.A mówi się ,że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie.Jak przychodzi co do czego to różnie z tym bywa.Zdarza się też że ludzie wstydzą się słabości i zamykają się w sobie to jest niedobre