Jaki jest sens cierpienia ?

L

Lisq3

Guest
Ja sobie wmawiam, ze teraz od lat cierpie, i niedlugo zostanie mi to wynagrodzone z nawiazka.
 

Rosalie

stara wiedźma
Dołączył
23 Luty 2009
Posty
6 045
Punkty reakcji
425
Miasto
.
"Radość twa jest twoim smutkiem, gdy ten zrzuca swoją zasłonę.
Tę samą studnię, z której wytryska radość twoja, jakże często wypełniały twe łzy
.
Czyż może być inaczej?
Im głębiej żłobi nas cierpienie, tym więcej radości może pomieścić serce.
Czyż czara, którą wino dziś czerpiesz, nie była wpierw wypalona
w ogniu garncarza?
A fletnia, która koi dziś twoją duszę, czyż nie była drzewem, które strugając i drążąc ciął ostry nóż?
Gdy cię radość unosi spójrz w głąb serca, a ujrzysz, iż tylko to, co sprawiało ci smutek teraz radość daje;
a gdy smutek zawita, spójrz znów na dno serca, a zobaczysz, że w istocie łzy twoje płyną tylko o to, co było przed chwilą uniesieniem radości.
Niektórzy z was mówią: „Radość jest większa aniżeli cierpienie";
a inni: „o nie, smutek jest od niej większy”.
A ja wam powiadam, iż nierozdzielni są,
i zawsze razem przychodzą do nas w gości; gdy jedno zasiada u twego ogniska, pamiętaj, iż drugie stoi tymczasem u wezgłowia twego.

Zaprawdę zawieszeni jesteśmy pomiędzy szalą smutku
a szalą radości naszej
,
i tylko, gdy się w nas pusto robi i cicho, możemy stać prosto,
w równowadze spokoju.
A gdy Wielki Skarbnik podnosi nas, by złoto swoje i srebro odważyć, wonczas to szala radości naszej albo cierpienia, musi w górę iść lub opadać."

Fragment pochodzi z "Proroka" Kahlila Gibrana. Nie sposób się nie zgodzić.
 

P.M.

Neurotyczka
Dołączył
30 Sierpień 2009
Posty
718
Punkty reakcji
30
Cierpienie ma sens, ponieważ pokazuje nam, co powinniśmy uzdrowić.
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Im głębiej żłobi nas cierpienie, tym więcej radości może pomieścić serce.
Czyż czara, którą wino dziś czerpiesz, nie była wpierw wypalona
w ogniu garncarza?
A fletnia, która koi dziś twoją duszę, czyż nie była drzewem, które strugając i drążąc ciął ostry nóż?
Dobre. A propo lepiej czasem dosłownie zaryć ryjem o glebę niż być na wszystko obojętnym i tym sposobem niwelować wszelkie problemy. Cierpienie potrafi być bardzo budujące, o ile zrozumie się jego przyczynę. Natomiast z wygodnej obojętności nie powstaje nic.
 

imawoman

Bywalec
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
1 757
Punkty reakcji
139
Sens cierpienia? Byś może polega na tym, że jest ono nieodłącznym elementem naszego życia.

Jednak najważniejsza i kluczowa jest reakcja "głównego bohatera" takiego dramatu. Ponieważ są osoby, które błahe wydarzenie wpędzi w depresję, a są też tacy ludzie, dla których nawet największe nawet nieszczęście nie będzie wystarczającym powodem do porzucenia nadziei.

Cierpienie wystawia też na próbę nasze relacje z innymi, z otoczeniem. Bo o ile trudno nam poradzić sobie z własnymi jego objawami, to jeszcze trudniej stanąć do walki z cierpieniem bliskiej osoby, zwłaszcza tym długotrwałym, kiedy ktoś bliski w sensie fizycznej odległości staje się osobą umieszczoną po drugiej stronie pancernej szyby.
 

marek70

Stały bywalec
Dołączył
28 Grudzień 2008
Posty
1 268
Punkty reakcji
155
Wiek
53
Miasto
Białystok
Cierpienie towarzyszy mniej lub bardziej każdemu człowiekowi,więc musi być w tym jakiś sens.Istniało od zawsze.Poprzez wiarę i nadzieję może być znośne,bo wielu potrafi przyjać je z pokorą,wierząc,że prowadzi do zbawienia.Gorzej mają niewierzący,wątpiący.Przeklinają Boga,uważając się za mądrzejszych.Cierpienie nie uczy niektórych nawet szacunku do życia czy doceniania rzeczy dobrych
bez wiary można się pogrążyć w cierpieniu, a bez miłości , wręcz utonąć samotności i beznadziei {co też jest cierpieniem}
 

makfil

Bywalec
Dołączył
15 Listopad 2009
Posty
579
Punkty reakcji
39
Miasto
Ziemia, planeta ludzi
Gorzej mają niewierzący,wątpiący.Przeklinają Boga,uważając się za mądrzejszych.

Przedstawiłeś tu ciekawą koncepcję braku wiary i zwątpienia. Twoim zdaniem niewierzący przeklinają Tego, w którego nie wierzą. Trochę to bez sensu, a ponadto - nadmiar troski o los tych, których po prostu nie potrafisz zrozumieć, przypisując im różne dziwne skłonności.
 

marek70

Stały bywalec
Dołączył
28 Grudzień 2008
Posty
1 268
Punkty reakcji
155
Wiek
53
Miasto
Białystok
Przedstawiłeś tu ciekawą koncepcję braku wiary i zwątpienia. Twoim zdaniem niewierzący przeklinają Tego, w którego nie wierzą. Trochę to bez sensu, a ponadto - nadmiar troski o los tych, których po prostu nie potrafisz zrozumieć, przypisując im różne dziwne skłonności.
Nie do końca mnie zrozumiałeś ,mam często za dużo myśli w jednej chwili i czasami piszę nieprzejrzyście.Jednak w cytowanym fragmencie znalazło się też słówko wątpiący.I ta grupa ludzi w obliczu choroby i cierpienia często złorzeczy Bogu zarzucając mu w moim zdaniem naiwny sposób o brak troski.Nie rozumieją przy tym istoty cierpienia.Ja wiem ze nie da się łatwo ustalić jego sensu.Może jest karą ,moze próbą,może odkupieniem za grzechy?Nie wiem
Wiem natomiast że bez Boga człowiek jest skazany na większe katusze ,samotność,wyniszczenie.Z kolei silna wiara ma uzdrawiającą moc pozwala przetrwać,po prostu czyni cuda.Odnalezienie sensu w Bogu pozwala zawsze odnależć spokój ducha,pośrednio uczy współczucia wrażliwości
Odpieram też zarzut nadmiernej troski o tych których nie rozumiem bo niestety drzemie we mnie spora ilość egoizmu.
Po prostu wyrażam swoje zdanie wyprzedzając czasem myśli ,które to zdanie jest nieraz kontrowersyjne
 

imawoman

Bywalec
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
1 757
Punkty reakcji
139
Marku - osoby cierpiące (ale te, które naprawdę cierpią, a nie "dzieci emo" wyobcowane ze świata)złorzeczą wszystkim i wszystkiemu. Bo prawdziwe cierpienie przerasta człowieka, który miota się jak zamnkięty w ciasnym pomieszczeniu bez okien i drzwi. Cierpienie fizyczne, odrzucenia, samotność, strach - to wszytsko uczucia, które zesłane na nas w zbyt dużym natężeniu, powodują reakcje, których sami po sobie byśmy się nie spodziewali. Bo mało jest na tym świecie osób, które w chwili paniki (a takie uczucie bardzo często towarzyszy cierpieniu), potrafią zachować zimną krew.
Tak, Boga nie należy obwiniać. Nie On ma nas chronić przed cierpieniem. I każdy z nas to wie. Ale kiedy cierpienie nas przerasta, kiedy staje się nie do wytrzymania, to takie myśli również pojawiają się w naszych głowach. Cóż, człowiek jest tylko człowiekiem...

Przyglądam się temu światu już ładnych parę lat, ale jak na razie sensu cierpienia nie dostrzegłam. Zauważam jedynie, że ludzie cierpięcy stają się przedwcześnie dojrzali, tracą zaufanie do ludzi, zamykają się w sobie, gubią sens życia.
I obserwuję coś jeszcze. Odwracamy się od cierpiących. Zasłaniamy się własnymi problemami, codziennymi obowiązkami, gonitwą. W naszym świecie coraz częściej nie ma miejsca dla osoby, która sobie nie radzi. Ktoś taki zwyczajnie wypada z obiegu, przestaje być fajny i coraz bardziej zamyka sie w swoim cierpieniu. I coraz częściej sam siebie zmusza do ukrywania tego cierpienia.

Takie mamy obecnie relacje między ludźmi - o cierpieniu się nie mówi. Ktoś nas pyta: "Co tam u ciebie?" i idzie dalej, nie czekając na odpowiedź. A ze swoimi problemami chodzimy do psychologa. I musimy płacić komuś za realną, prawdziwą rozmowę, której nie możemy oczekiwać od innych w świecie pseudorelacji i pseudobliskości.
 

marek70

Stały bywalec
Dołączył
28 Grudzień 2008
Posty
1 268
Punkty reakcji
155
Wiek
53
Miasto
Białystok
Takie mamy obecnie relacje między ludźmi - o cierpieniu się nie mówi. Ktoś nas pyta: "Co tam u ciebie?" i idzie dalej, nie czekając na odpowiedź. A ze swoimi problemami chodzimy do psychologa. I musimy płacić komuś za realną, prawdziwą rozmowę, której nie możemy oczekiwać od innych w świecie pseudorelacji i pseudobliskości.
No fakt sam tego doświadczyłem ,zdrzyło mi się korzystać z pomocy psychologa pomaga ale nie za darmo.A mówi się ,że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie.Jak przychodzi co do czego to różnie z tym bywa.Zdarza się też że ludzie wstydzą się słabości i zamykają się w sobie to jest niedobre
 

SimoneDeBe

Nowicjusz
Dołączył
18 Sierpień 2008
Posty
39
Punkty reakcji
1
Generalnie poszukiwanie sensu cierpienia jest po prostu przejawem tego, jak człowiek próbuje zrozumieć świat. Dla jednych będzie miało sens, dla innych nie. Jest coś w tym, że cierpienie nas wyczula, zmusza do refleksji, zastanowienia, podczas gdy szczęście skutkuje czasem zgoła innymi objawami. Dla mnie pojęcie cierpienia /nieszczęścia ma sens jeśli rozważymy jej w sposób w jaki robił to między innymi Platon - bez nieszczęścia nie wiedzielibyśmy czym jest szczęście, tak jak bez gorzkości nie wiedzielibyśmy czym jest słodycz. A drugie pytanie jest takie- czy rozważamy cierpienie nasze czy innych? bo jeśli rozważamy sens cierpiania innych możemy pokusić się o rozważania moralne nad sensem i sposobem naszego postępowania. Wtedy też może stworzyć niejako imperatyw wedle którego zasadą postępowania będzie niekrzywdzenie innych.
 

makfil

Bywalec
Dołączył
15 Listopad 2009
Posty
579
Punkty reakcji
39
Miasto
Ziemia, planeta ludzi
A drugie pytanie jest takie- czy rozważamy cierpienie nasze czy innych? bo jeśli rozważamy sens cierpienia innych możemy pokusić się o rozważania moralne nad sensem i sposobem naszego postępowania. Wtedy też może stworzyć niejako imperatyw wedle którego zasadą postępowania będzie niekrzywdzenie innych.

To cenne stwierdzenie, jednakże patrząc na świat wokół nas, wpływ tego imperatywu i płynących z niego zasad wydaje się stanowczo zbyt słaby. Można byłoby tu zadać nieco przekorne pytanie: czy w celu zwiększenia jego wpływu - należałoby powiększyć samo cierpienie lub jego oddziaływanie na nas, czy też przeciwnie - zmniejszyć ?
 

oskarek4444333

Nowicjusz
Dołączył
9 Styczeń 2010
Posty
24
Punkty reakcji
0
Dodam tylko (albo tylko po kim powtórze) ze kult religijny w Indiach czy tez podobnych krajach opiera się na cierpieniu, bycia wegetarianem, doprowadzaniu się do życia ascety. Celem tego jest uświadomienie sobie że może być tylko lepiej, po takich doznaniach ludzi ponad to robią to dalej ale też stają się zaradni na ból, cierpienie i stosunek do innych.
 

wertep

Nowicjusz
Dołączył
9 Marzec 2010
Posty
35
Punkty reakcji
1
zapewnia tzw. Feedback - informację. Oparzyłeś się, bo to gorące. Nie dotykaj tego więcej. Dostałeś po ryju? Unikaj tych miejsc/nie prowokuj. proste
 

makfil

Bywalec
Dołączył
15 Listopad 2009
Posty
579
Punkty reakcji
39
Miasto
Ziemia, planeta ludzi
 Ciekawe jaki feedback otrzymują ludzie cierpiący na nieuleczalną chorobę, dotknięci klęską żywiołową czy też utratą najbliższych? Być może taką informacją zwrotną będzie to, że np. urodzili się w niewłaściwym miejscu /czasie, lub że nie wyposażono ich w lepszy materiał genetyczny... (bardzo odkrywcze). 
 

zielonomi

Nowicjusz
Dołączył
21 Luty 2010
Posty
7
Punkty reakcji
3
Wiek
36
Cierpienie rodzi się w różnych okolicznościach, podobnie jak nasze szczęście. Cierpienie jest antagonizmem szczęścia. Cierpienie nie jest z różnych punktów widzenia atrakcyjne, cierpienie jest zbiorem emocji dość niepożądanym. Szczęścia się pragnie, szczęście jest chwilowe. Życie jest nauką, życie warto brać tak jak sprawdzanie, podejmowanie ryzyka i testowanie umiejętności radzenia sobie w różnych splotach wypadków. Ktoś powiedział, tak wielu cyników powtarza: 'Życie to ból'. Nie czujesz- nie żyjesz. Jest złożone.Ja teoretyzuję, jestem osobą młodą, wiele spraw dla mnie to abstrakcja. Jestem ugruntowana w dystansie do wielu życiowych niepowodzeń lub szczęścia. Sens szczęścia jest budujący nowe możliwości, ale jak ktoś zamyka te drzwi i następuje cierpienie- musi być i po tym doświadczeniu nowa możliwość- wówczas otwiera się okno. I kwestia, na ile jesteśmy zdolni dać sobie szansę. Samotność potęguje cierpienie, sobie wiele spraw dopowiadamy. Uważam, że tak jak pragniemy być szczęśliwi- musimy chwytać wszystko co dobre. W cierpieniu zaś trzeba pojąć, że mimo zaistniałych sytuacji wciąż jesteśmy tu i teraz. Póki tu jesteśmy, mamy niezliczoną ilość szans. Motywować można się na wiele sposobów. Na wiele sposobów można szukać rozwiązań i na wiele sposobów można rozwiązywać sprawy. Ludzie poważnie poszkodowani przez los- potrzebują pozytywnego mootoru, który ułatwi im egzystencję. Wokół tyle smutku i brudu- trzeba hartować i uśmiechać się, rozmawiać, czynić dobro wokół siebie - właśnie wielu tego potrzebuje. :)
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Jedno jest pewne- cierpienie zawsze bylo, jest i bedzie obecne w zyciu kazdego czlowieka. Dlatego nie mozemy zrobic nic, aby tego cierpienia nie bylo. Mozemy jednak nauczyc sie jakos je lagodzic. To znaczy : na przyklad zostawi nas chlopak, to mozemy albo siedziec w domu i zamartwiac sie, ciagle o nim myslec i cierpiec albo wyjsc do kolezanek, na zakupy, zajac sie soba, swoimi potrzebami. Wybor wydaje sie naprawde prosty, niemal kazdy chcialby jak najmniej cierpienia miec, ale jednak sa ludzie, ktorzy zamiast wyjsc do ludzi zamykaja sie w czterech scianach, zwykle sa to introwertycy, ale sa tez tacy ludzie, ktorzy w pewnym sensie "lubuja sie" w cierpieniu. Czasami wrecz swiadomie zadaja sobie cierpienie. Mysle, ze wtedy wynika to z tego, ze im bardziej cierpia, tym bardziej im sie wydaje, ze sa pelnowartosciowymi ludzmi, mysla wtedy, ze sa wrazliwi, ze sa inni od innych ludzi. Czuja sie indywidualni. To wydaje sie dziwne, aczkolwiek wydaje mi sie, ze tak bywa.
Jaki jest sens cierpienia ? Dla rownowagi musi byc cierpienie. Gdy caly czas bylo dobrze, to czlowiek pewnie czulby sie znudzony, a tak to cieszymy sie kazda wspaniala chwila i pozniej wspominamy ja z czuloscia. Dlategp to nie jest tak, ze cierpienie jest calkiem zbedne. Cierpienie tez uszlachetnia, gdy sami przezyjemy cos zlego, to pozniej rozumiemy tragedie innych ludzi, stajemy sie ludzmi o bardzo rozbudowanej empatii. Cierpienie jest tak jakby naszym zyciowym doswiadczeniem, dzieki czemu stajemy sie bardziej doswiadczeni. No i warto dodac, ze cierpienie psychiczne jest czesto duzo bardziej dotkliwe niz cierpienie fizyczne, jest duzo trudniejsze do zniesienia.
 

imawoman

Bywalec
Dołączył
3 Wrzesień 2008
Posty
1 757
Punkty reakcji
139
Zielonomi - piszesz bardzo, bardzo podobnie do osoby, którą znamy tutaj już pod co najmniej dwoma nickami. Przypadek?? :]
 

Neriw

Nowicjusz
Dołączył
8 Sierpień 2009
Posty
265
Punkty reakcji
14
No fakt sam tego doświadczyłem ,zdrzyło mi się korzystać z pomocy psychologa pomaga ale nie za darmo.A mówi się ,że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie.Jak przychodzi co do czego to różnie z tym bywa.Zdarza się też że ludzie wstydzą się słabości i zamykają się w sobie to jest niedobre

Coś w tym jest. Chyba obecnie każdy jest zapatrzony na czubek własnego nosa.
 
Do góry