Crash (Miasto Gniewu)- dramat, 7/10 ode mnie.
Niby oscarowa produkcja z przesłaniem i przeplatającą się fabułą, ale jednocześnie przewidywalny i jak dla mnie prosty, płaski w moralizowaniu. Lekki niedosyt, choć i tak warto się zapoznać.
Mogę się pod tym podpisać choć wystawiłbym ciut lepszą ocenę. Film ma swoje momenty i wyróżnia się pozytywnie na tle innych produkcji z Hollywood. Może jest troszkę banalny z tym swoim (lekko nachalnym) wpychaniem komunałów, lecz to tylko jedna strona medalu.
Z Ostatnio obejrzanych:
Carlitos Way - świetny kryminał z doborową obsadą (Al Pacino, Sean Pen). Szkoda, że zakończenie zdradzone już na początku (nie lubię takiej formuły jeśli film robi się zbyt oczywisty), ale generalnie nie psuje to oglądania bo w tzw. międzyczasie dzieje się wiele. Ciekawa historia, nie banalna fabuła, dobra gra aktorska, klimat. To zdecydowanie zalety tego filmu.
Street Kings - już nie taki świetny kryminał/film akcji. Trochę kiczowaty i na siłę. Źle się go nie ogląda, ale spodziewałem się czegoś więcej. Taka mocna 3+ w szkolnej skali ocen.
My Last Five Girlfriends - w miarę ciekawa brytyjska produkcja, która w zabawny sposób analizuje kilka ostatnich związków pewnego faceta. Jak to z brytyjskimi filmami bywa wypada nieźle na tle chłamu zza wielkiej kałuży. Film z pomysłem, lecz po obejrzeniu pozostaje spory niedosyt.