Dziś byłem na najnowszym filmie "Terminator: Ocalenie".
Bardzo fajny film. Polecam. Jednak mało w nim realistyki i momentami był dosyć przewidywalny.
Mało "realistyki" (realizmu?) to zrozumiała rzecz dla filmu sci-fi, nieprawdaż?
Wg mnie Salvation jest o niebo lepszy od Terminatora 3. Fakt, fabuła ma kilka nieścisłości, ale klimat jest OK. Motyw maszyny, która myśli, że jest człowiekiem - genialny. Dobrany został świetny aktor do roli Johna Connora (C. Bale), ale jeszcze lepszy grał Marcusa Wrighta - niejaki Sam Worthington. Podejrzewam, że po Russelu Crowe to będzie kolejny gwiazdor z Antypodów.
Liczę, że T5 nastąpi wkrótce. Na pewno będzie powtórka z T1000.