Jaki był Twój najbardziej pechowy dzień?

gocha999

Nowicjusz
Dołączył
2 Marzec 2009
Posty
38
Punkty reakcji
0
Oczywiście pomijając wszelkie tragiczne przypadki losowe, ja taki pechowy dzień przeżyłam całkiem niedawno...nie wiem czy wierzycie w przesądy ,że 13 dzień to pechowy itd. a jak piątek to już w ogóle. W każdym razie ten dzień wygladał jak taki typowy efekt domino...najpierw spóźniłam się do pracy, potem ochrzan od szefa, w międzyczasie pokłóciłam się z chłopakiem, na koniec miałam swój pierwszy egzamin praktyczny z prawa jazdy ;/ no nie powiem stres mnie troche zjadał, ale jakoś po tym całym cieżkim dniu było mi chyba wszystko jedno...zaczeło się od nazywania części pod maską...schyliłam się ,żeby lepiej spojrzeć i się zastanowić ,kiedy nagle pociemniało mi przed oczami i na chwile straciłam przytomność :( Egzaminator posadził mnie na fotelu , i dosłownie za chwile się ocknęłam , wracając do siebie. Chwilę potem stwierdziłam,że czuję się dość na siłach ,żeby wrócić do domu...jeszcze wcześniej musiałam się nasłuchać od tego faceta,żebym poszła do lekarza, bo jeśli zdarza mi się to często to takim ludziom nie powinno dawać się prawka...(?!) Minęło już trochę czasu, nie wiem jaka mogła być przyczyna, trochę boję się z tym iść jeśli to prawda co ten egzaminator powiedział...od tamtej pory mam tylko z rana takie mroczki przed oczami. Ten dzień dobrze zapamiętałam :( nie podeszłam drugi raz do egzaminu :(
 

Rosalie

stara wiedźma
Dołączył
23 Luty 2009
Posty
6 045
Punkty reakcji
425
Miasto
.
mój najbardziej pechowy dzien to ten, w którym zgubiłam paszport 4 godziny przed wylotem do Argentyny trzy lata temu.
moze tak musiało być :)
 

Predictable

Bywalec
Dołączył
7 Grudzień 2008
Posty
1 739
Punkty reakcji
60
Miasto
Wielkopolska
Pędziłam co tchu na uczelnie bo akurat w tym dniu czekał mnie egzamin ze wstępu do prawoznastwa .
Załapałam się na autobus , który podjechał na przystanek pełno ludzi w środku jak to w godzinach rannych cieżko było sie jakoś przedostać , żeby skasować bilet na wypadek kontroli ale jakoś sie udało . Przejechaliśmy zaledwie pare metrów nie wiem czy wtedy był tak pechowy dzień czy to poprostu przypadek , ale zderzyliśmy sie z samochodem nadjeżdzajacym z boku . To była chwila . Autobus nie nadawał się do dalszej jazdy musieliśmy wrócić piechotką na przystanek poczekać na następny w wyniku czego spóźniłam się na egzamin z paroma koleżankami z wydziału ..
Na szczęscie wykladowca był wyrozumiały opowiedziałyśmy mu cała sytuacje pozwolił nam wejść na sale .
Historia z wieloma przygodami ale zakończona happy endem :)
 

Wiluu

skoorviel
Dołączył
5 Styczeń 2009
Posty
1 318
Punkty reakcji
27
Wiek
34
Styczeń, rok 2001.. Leżac w Klinice (mam problem ze wzrokiem, więc badania, badania i badania)
Ojciec mi mówił, ze do mnie przyjedzie (ta klinika była jakieś 100km od mojego miejsca zamieszkania, więc lezałem tak ok. miesiąca)
Gdy przyjechał w odwiedziny, siedzielismy, gadalismy, było wszystko ok. Gdy już wyjeżdzał popołudniu, zamaniło mi się, ze chcę, by przywiózł mi takie duperele.. Powiedział mi, ze przywiezie mi nawet jutro, bo teraz nie będzie jechał i wracał, lecz ja byłem nie ugięty, a co za tym idzie Ojciec się na to zgodził..
Pojechał, była straszna śnieżyca.. następnego dnia dowiedziałem się, że dojechał do domu spokojnie, lecz jak wracał znów do kliniki wpadł pod tira. Śmierć na miejscu.
Obwiniać się? nie wiem.. Myślę sobie, że jeżeli bym nie miał takiego humoru, że chce cos z domu, było by ok
, mimo, że nie był najwspanialszym ojcem.
 

breezzy

Nowicjusz
Dołączył
20 Styczeń 2008
Posty
104
Punkty reakcji
0
14.02.2009

Ja: Chce Cie dzisiaj gdzies zaprosic
Ona: Gdzie? Dzisiaj jest dzien zakochamy.. A ja Ciebie nie kocham..

Bylem z nia ponad pol roku. Od tamtego czasu nie utrzymujemy ze soba kontaktu
 

sed4fg

Nowicjusz
Dołączył
1 Lipiec 2009
Posty
817
Punkty reakcji
19
Dwa tygodnie temu miałem pewien zabieg , wszystko wydawało by się ok po , ale jednaj wystąpiły komplikacje i musiałem jechać po raz drugi na blok operacyjny , w tedy już nie było tak dobrze jak za pierwszym razem . A to jest najzabawniejsze że jestem jednym z nielicznych przypadków gdzie takie komplikacje występują .
 

ziemowit21

Nowicjusz
Dołączył
12 Maj 2009
Posty
33
Punkty reakcji
1
moj pechowy dzien : wzialem wolne w pracy zeby się douczyc na egzam na uczlni, jak się okazalo został przelozony(wiec dzie stracony) – a dowiedziałem się o tym po przyjezdzie na miejsce , w drodze powrotnej jakiś typ okradł mnie w autobusie – telefon+portfel. co do twojego omdlenia:

nie wiem – nie rozumiem cie. idz dla switego spokoju do lekarza i tyle. ten egzaminator to wredny buc , pewnie mu chodzilo o to ,ze jak nie umiesz panowac nad stresem to nie powinnas jezdzic.
 

omrtea

Nowicjusz
Dołączył
26 Luty 2009
Posty
32
Punkty reakcji
0
Zastanawiam się też co konkretnie ten człowiek miał na myśli(egzaminator). Przecież nie wszyscy muszą być w 100% sprawni i zdrowi. Może jeszcze powinni zrobić testy na sprawność fizyczną... nawet jeśli ktos ma takie problemy , to jeśli ich nie zbagatelizował dostaje zpewne odpowiednie leki. Mój ojciec ma niedociśnienie i w sumie te obajwy pasowałyby też do Twojej historii. Przekonał się ,że to może być niebezpieczne jak prawie starcił przytomność w trasie, na szczęscie udało mu się zjechać na pobocze. Tyle ,że wtedy nie brał gutronu i nie dbał o siebie pod kątem niedociśnienia. O tamtym zdarzeniu wciąż pamięta, ale odkąd się leczy nie było już takich sytuacji. Tak więc nie zostawiaj tego tak i idź się zbadać.
 

mario.bros

Nowicjusz
Dołączył
23 Czerwiec 2009
Posty
38
Punkty reakcji
0
hmmm przeciez kazdy mial raz lepszy raz gorszy dzien. Jak dla mnie to 13 czy piątek nie ma nic kompletnie do rzeczy. Ludzie sami się nakrecaja jakos podswiadomie, a wtedy wiadomo ,ze z takim nastawieniem o porazke latwiej.
 

zagubiona18

Nowicjusz
Dołączył
15 Maj 2009
Posty
26
Punkty reakcji
0
Ja tez nie wierze w przesady. Mialam taki pechowy dzien jak mnie w sklepie odziezowym nieslusznie oskarzyli o kradziez. Wezwali policje . Twierdzili ze mnie już "znaja" tymczasem ja bylam kompletnie w szoku po dlugim czasie wyjasnien puscili mnie do domu. Zero przeprosin . Nic. Czulam się koszmranie. A co do Twojej opowiesci , lepiej nie czekaj i idz do lekarza.
 

SoulJAH

Nowicjusz
Dołączył
9 Sierpień 2009
Posty
141
Punkty reakcji
1
Wiek
33
Miasto
Z opieki
Nie pamiętam tego najgorszego, ale miałem w te wakacje dość pechowy dzień-teraz się z tego śmieje.
Byłem w Dziwnowie, koleś ma ośrodek więc spałem u jego w pokoiku za free, przyjechałem drugi raz, w sobote na jedną impreze, żeby wrócić w poniedziałek. Impreza-kozak. Wracamy z kolesiem, tylko jedne drzwi zew. otwarte. Spaliśmy na korytarzu na kanapach przy TV dla klientów, później z rana jak nas pracownik obudził że robimy z ośrodku meline śpiąc na korytarzu, wk*rwieni poszliśmy reszte poranka(obudził nas o 8mej) spać na tarasie(pokój był dalej zamknięty). Koszmary przez 4 godziny na pizgającym wietrze skacowany, zmęczony i brudny(po imprezie, wiadomo- troche alko, troche fajek i troche potu). W pewnym momencie budzi nas jego ojciec(okazało się że to on zamknął wszystkie drzwi, żeby zrobić synowi na złość 0o) z tekstem do kolesia "Wracasz ze mną do Szczecina". Otworzył nam pokój i wreszcie wziąłem prysznic(ok. 14?) I wtedy moja rozkmina, i jak ja mam niby wrócić do domu? Niedziela jest, wtedy busy jeżdżą ''raz na ruski rok''. Ojciec kolesia mówi że już nie ma miejsca w aucie. Wk*rwiliśmy się i poszliśmy na przystanek z nadzieją że przyjedzie bus lub PKS. Przyjechał pierwszy, ale nie wsiedliśmy, wepchało sie pruchno i zabrakło dla nas miejsca. Kierowaca: dobra zadzwonie po drugiego zaraz po was przyjedzie biały(stało tam jeszcze ok 7 wiary). Czekamy, czekamy... jest! Nie biały, ale zwykły firmowy. A za nim właśnie ten biały. Wsiadły może 2 osoby do tego firmowego, biały widząc że zostało ok 5 ludzi, pojechał mówiąc że "jednak nie jadę". TO BYŁ OSTATNI BUS!... dobra idziemy do Dziwnówka z buta, może tam będą jakieś PKSy. Po drodze przejechał nam jeden PKS do Szczecina. Okazało się że babka w Dziwnowie na przystanku zamieszała nam mówiąc że już pksów nie będzie... Jesteśmy na miejscu. Kupiliśmy szlugi a tu nagle PKS DO SZCZECINA! Sprint na przystanek, udało się, ledwo! Wracamy do domu! :)

Straszny dzień, na szczęście z happy end'em ;)
 
Do góry