Teraz mam przerwę od czytania dla przyjemności. Ale jestem w trakcie Makbeta Szekspira, (Odźwierny jest bardzo fajną postacią). Wcześniej Żmija A. Sapkowskiego (trochę się zawiodłem) i Skarb Świątyni E. Abecassis, nie jest to nie wiadomo co, ale czyta się przyjemnie, tę książkę o asasysnach palaczach haszyszu (uwielbiam ten zwrot)
PS. Przepraszam, ale nie mogłem w sposób zwykły, nudny i nikogo nieobchodzący podać kilka tytułów.