Ale podrywanie kobiet wcale nie ogranicza się do znalezienia tej jedynej i wejścia z nią w szczęśliwy związek.
Nie oszukujmy się panowie, kto może szczerze powiedzieć że nie podrywa kobiet, żeby się z nimi przespać? Może mała grupka facetów którzy na prawdę szukają w życiu czułości, albo tyle już "owoców" jedli, że chcą się w końcu ustatkować.
Prawdę mówiąc zaintrygowały mnie Twoje słowa (nie negatywnie i nie pozytywnie)... po prostu zebrało się mnie na przemyślenia.
Zacząłem się zastanawiać jak bardzo ja jestem dziwakiem w tym dzisiejszym świecie. Postanowiłem szczerze odpowiedzieć na Twoje pytanie. Wziąłem je sobie głęboko do serca i... otrzymałem pozytywną odpowiedź. Nie byłem tym zdziwiony, ale coś we mnie uderzyło. Pomyślałem: "czy aby na pewno ja jestem zwyczajnym chłopakiem, takim jakich wiele chodzi po naszych ulicach?" I nie otrzymałem odpowiedzi...
Tak, jestem wrażliwym romantykiem. Tak, szukam dziewczyny, z którą chciałbym związać się do końca swojego życia (słowo szukam to raczej za dużo powiedziane, raczej czekam na tą jedyną...). Tak, pragnę czułości i chciałbym się za kilka lat ustatkować (najpierw pasowałoby zakończyć edukację), ale raczej nie należę do osób które najadły się tych "owoców". Owszem zdarzało mi się w przeszłości z kimś flirtować, ale to raczej były niewinne sytuacje nie mające żadnego odzwierciedlenia w bliższych relacjach.
I coraz częściej na swojej drodze spotykam osoby, które mówią: "dziewczyny w gruncie rzeczy służą tylko do jednego...". Owszem nie wszyscy moi koledzy, przyjaciele, znajomi tak się wyrażają, ale gdy teraz spojrzę na te sytuacje to muszę powiedzieć, że tak przerażająco twierdzi olbrzymia większość. Nigdy nie przytakuję w takich chwilach, raczej palnę jakimś żartobliwym słowem krytyki, albo wybuchnę śmiechem. No cóż raczej jestem odbierany jako żartobliwa osoba...
Na forum panują raczej podobne komentarze.
Najgorsze w tej całej sytuacji jest to, że nie potrafię wyciągnąć z tej sytuacji żadnych wniosków. Nie potrafię odpowiedzieć na swoje pytania. Czy słusznie postępuję wbrew opinii większości? Czy może istnieją gdzieś osoby o podobnych poglądach do moich, którzy w relacjach międzyludzkich nie chcą postępować egoistycznie?