Na wejście powiem, że przepraszam za styl, ale już nie mam czasu na poprawianie tego.
Dwudziestu będzie krytykowało moją wypowiedź, a dwóch może podziękuje i będę dumny z tego.
O czym będę mówił? O szczęściu ludzkim i porażkach związanych z marzeniami.
Dlaczego tak nie wielu ludzi osiąga sukcesy i czym one tak naprawdę dla człowieka są?
Bycie bogatym, sławnym, pięknym i kochanym przez inny ludzi to coś o czym marzy większość,
ale nie koniecznie osiągnięcie tego jest sukcesem, choć może być. Lecz tylko wtedy, kiedy ty
marzyłeś o tym, nie była to kwestia przypadku, tylko otrzymanie tego co tak naprawdę chciałeś.
Mówiąc prościej, sukces to coś, co sprawia, że jesteś szczęśliwy, a to się dokona po
zaplanowanej akcji, która zakończy się powodzeniem.
Ludzkie marzenia są czymś wielkim, lecz mimo twojego wysiłku i tak nie stajesz się gwiazdą
sportową, muzyczną, aktorską...i mówisz, że to jest dla wybranych, bo ile ludzi jest
sławnymi aktorami porównując ilościowo do tych "przeciętnych"? "No tak, to nie jest pisane dla mnie,
więc znajdę coś innego w czym będę dobry"...pierwszą rzeczą jaką wam powiem jest to, że macie rację.
Nie jest waszym przeznaczeniem być kimś "wielkim", bo przestajecie pracować na to, licząc na
szczęście. Mówisz, "ja nie miałem tyle szczęścia co on, czy ona", a prawda jest taka, że nie miałeś...
Teraz myślicie, "co on w ogóle mówi?" I to jest ważne, nie miałeś tyle powodzenia, bo w to wierzyłeś i
tak się potoczyło dalsze życie. Skoro tak mówisz to tak jest, człowiek ma znacznie większą "moc" niż
mu się wydaje. Powiem to głośno i pewnie, szczęście nie istnieje, ale i sama ciężka praca nie wystarcza
by osiągnąć coś wielkiego. Musisz napracować się, żeby być w tym dobry, musisz być cierpliwym aż ta szansa
nadejdzie, jesteś zależny od drugiego człowieka (tego z wyższym "stołkiem"), ale nie załamuj się, jeśli on
nie znalazł w tobie potencjału to znajdzie to następny, albo i jeszcze następny. Łatwo mówić takie rzeczy,
a co z tymi problemami i trudnościami jakie napotykamy? To co łatwo przychodzi, także łatwo odchodzi,
dlatego osiągnięcie czegoś dużego wymaga wiele pracy i poświęcenia, no tak każdy to mówi, ale co z tego, jak
i tak się większości nie udaje tego dokonać. Występuje tu jeden konkretny problem, który nie pozwala się
człowiekowi rozwinąć. Mówisz, "uda mi się, mogę to zrobić, dostanę się do najlepszego klubu sportowego
w mieście" i jak się nie uda, to desperacja, szukanie winnych, "nie dostałem się, choć trenowałem po pięć godzin
dziennie, nie robiłem nic innego, marzyłem tylko o tym, a się nie udało". No tak bolesne przeżycie, ale czy
poza mówieniem motywujących słów i działaniu, czyli wykonywaniu ciężkiego treningu, myślałeś dokładnie tak samo?
Chodzi mi to, że człowiek musi mówić, myśleć i działać w tym samym momencie, tak samo. To jest bardzo ważne, choć
osiągając ten poziom, wciąż nie wszystko staje się wykonalne. Częściej słyszysz, że nie potrafisz tego zrobić,
albo że po co zajmujesz się takimi bezsensownymi czynnościami, bo i tak jeden na milion jest
kimś z tego fachu. Tak jest, zgadzam się z tym, ale także wiem, że tak jest tylko dlatego, bo ty zaczynasz w to wierzyć.
Rodzice nie kłamią cię, ani nie próbując przeszkodzić ci w osiągnięciu sukcesu, po prostu człowiek wie, że
nie dokona tego i tak się staje. Nawet i zdeterminowany człowiek często zaznaje porażki, podam taki przykład:
Trener mówi zawodnikowi, że jest za słaby, żeby dostać się do drużyny. Będąc załamanym idzie do kolegi, któremu
mówi o tej sytuacji, a on mu odpowiada "Co się martwisz, nie poddawaj się, idź dalej trenować i pokaż im,
jesteś lepszy od nich". I teraz nachodzi mnie pytanie, kto ma rację? Patrzcie na trenera, dorosły mężczyzna, który
przeżył wiele, doświadczony, po kursach trenerskich, a słowa kolegi, który nie ma wiele pojęcia o sporcie.
Prawdopodobnie sam nie wierzy, że mu się uda i mówi tak, żeby dodać mu otuchy, bo tak wypada. A nawet
jak wierzy, to jakie on ma pojęcie o tym? Przecież trener zna się na tym znacznie lepiej, więc po co go słuchać?
Wracając do pytania, kto ma rację, to ja wiem i powiem ci...trener ma rację, ale nie dlatego, że jest doświadczony
i kompetentny, ale dlatego, że ty wierzysz w jego "papierek" i doświadczenie, skoro on tak mówi to tak musi być.
Znowu się powtarzam, ale właśnie na tym polega "moc" człowieka, to jest ważne. Tak swoją drogą to większość
trenerów zniechęcają zawodników, żeby postawić ich w próbie zapału do gry. Nie powiedziałem o tym, żeby pokazać, że
koledzy mają rację, ale to, że wierząc w coś możesz tego dokonać. No tak, ale mówi inny zawodnik "ja próbowałem dostać
się do klubu i mi się nie udało,a po porażce podniosłem się i powiedziałem, że teraz na pewno uda mi się! Lecz nie udało
się znowu i znowu, dlaczego?" Jeśli nie udało mu się dwa, czy trzy, a nawet pięć razy to znaczy, że nie jest to mu pisane?
Mówiłem już o tym wcześniej, jesteśmy zależni od innych ludzi, może i dziesięciu trenerów nic nie zobaczy w tobie, ale
jedenasty tak. Pewien chiński filozof powiedział ""Naszą największą chwałą nie jest to, że nigdy nie upadliśmy, lecz to,
że podnosimy się po każdym upadku." Piękne słowa, ale co mają powiedzieć tym co nigdy nie zaprzestali próbować, albo
przykro to mówić, nie mieli szansy dalej żyć? Nie wiele osób tak naprawdę całe życie próbowało i im się nie udało, to jest
garstka ludzi tak naprawdę, patrząc na to stosunkowo. No cóż mimo wszystko byli i tacy, ale zacytuje słowa pewnego rapera
"Wzbogać się lub zgiń próbując" Gwarantuje wam, że człowiek, któremu się nie udało, ale próbowałem całe życie
odejdzie w spokoju, będąc dumnym z siebie. Ponieważ robił to całe życie czego pragnął, może cię to dziwić, ale kiedyś się
o tym przekonasz. Powiem jeszcze o pracy tych co mają dobrze płatne "roboty", które dostali dzięki wykształceniu,
po znajomości, czy trafiło im się, bo np. zwolnił się "stołek" i tych co mają niskie pensję. Czy jesteś pewien, że
"on" jest zadowolony, bo zarabia cztery tysiące miesięcznie? No tak, mówisz sobie "ja pracuję po osiem godzin dziennie
i dostaje tylko tysiąc". Praca wykonywana przez ludzi nie jest adekwatna do tego ile zarabiają, bo niektórzy prawi nic nie robią,
a są bogaci, tylko czy ty jesteś pewien, że oni są szczęśliwi? Prawdziwe szczęście jest wtedy kiedy robisz to co zawsze
pragnąłeś, jeśli chciałeś zostać tokarzem, czy fryzjerem i zostałeś, to najprawdopodobniej będziesz szczęśliwy, nie patrząc
na pieniądze. Ważne jest to, żebyś nie zazdrościł innym ludziom tego co mają, np. "ona jest nauczycielem i może dawać
korepetycje po szkole i zarabiać więcej pieniędzy,a ja nie mogę" I tu się mylisz, dlaczego nie możesz? Ponieważ tak myślisz
to nie możesz, ale nawet jeśli jesteś fryzjerem, to znajdź atuty swojej pracy. Fryzjer może zostawić ulotkę, że przyjedzie
do domu klienta jak będzie taka potrzeba i też zarobi więcej.
Reasumując człowiek może więcej niż mu się wydaje, to tylko zależy od jego myśli, słów i działania. Musi po prostu
być pewny swojego, głosić to w co wierzy, nie wstydząc się, ani nie kryjąc tego, bo to może być naprawdę ważne.
Nie zwalaj nigdy winy na innych, a szukaj winnego w sobie, jeśli inni cię zostawili albo pokrzywdzili to dlatego, że nie
sprawiłeś, żeby ci ufali. "On" jest zły i trzeba trzymać się od niego z dala, jest stwierdzeniem prosto mówiąc błędnym,
skoro jest taki, to spraw, żeby był inny, choćby to było niesamowicie ciężkie. Nie udało się raz, drugi, trzeci, może
i w ogóle nic się nie uda, to i tak musisz robić dalej w to co wierzysz, choć i tak to może wszystko nie mieć sensu.
Nie ma sensu? To znajdź go w tym co robisz, nie mówię o korzyściach pieniężnych, zaś o tym co sprawi, że będziesz
człowiekiem szczęśliwym.
Po przeczytaniu mojej wypowiedzi, może jedna osoba z dwustu coś zmieni w swoim życiu. A nawet jeśli z pięciu milionów
czytelników też tylko jeden człowiek nastawi się na aktywny tryb życia i nie podda się w tym co robi to uznam, że wszystkie lata
mojego życia były udane. Będę wiedział, że nie popełniłem błędu.Biorąc pod uwagę, że jestem zwykłym człowiekiem, nie mam
tytułu magistra, a już nie mówiąc o doktorze. Nie jestem także nikim wyjątkowo wybitnym, dlatego zdaję sobie sprawę, że
moje słowa nie będę tak działać na czytelników. Problem polega na tym, że ludzie bardziej skupiają się nad tym kto to mówi,
a nie co mówi...zastanówcie się, czy nawet jak wasz nielubiany kolega ze szkoły powie coś mądrego to zgadzacie się z nim?
Wątpię, a nawet jeśli tak, to nigdy nie do końca, występuje tu motyw, o którym mówiłem wcześniej z trenerem, no tak, tylko
on może coś mądrego powiedzieć, a kolega to już nie. Zacznijcie słuchać prostych ludzi, bo od takich ludzi powstają
wielkie rzeczy, gdzieś jest początek. Nie znaczy to, że trener nie ma racji, ale staraj się wyciągać wnioski z każdej strony.
Idee, które wydają się zbyt oczywiste są często najbardziej skuteczne, staraj się
słuchać innych i do ich wypowiedzi dodawać coś od siebie, łącząc to na pewno osiągniesz wiele.
Mój nr gg-5947588 pisać jak jest jakiś problem, może uda się rozwiązać
Dwudziestu będzie krytykowało moją wypowiedź, a dwóch może podziękuje i będę dumny z tego.
O czym będę mówił? O szczęściu ludzkim i porażkach związanych z marzeniami.
Dlaczego tak nie wielu ludzi osiąga sukcesy i czym one tak naprawdę dla człowieka są?
Bycie bogatym, sławnym, pięknym i kochanym przez inny ludzi to coś o czym marzy większość,
ale nie koniecznie osiągnięcie tego jest sukcesem, choć może być. Lecz tylko wtedy, kiedy ty
marzyłeś o tym, nie była to kwestia przypadku, tylko otrzymanie tego co tak naprawdę chciałeś.
Mówiąc prościej, sukces to coś, co sprawia, że jesteś szczęśliwy, a to się dokona po
zaplanowanej akcji, która zakończy się powodzeniem.
Ludzkie marzenia są czymś wielkim, lecz mimo twojego wysiłku i tak nie stajesz się gwiazdą
sportową, muzyczną, aktorską...i mówisz, że to jest dla wybranych, bo ile ludzi jest
sławnymi aktorami porównując ilościowo do tych "przeciętnych"? "No tak, to nie jest pisane dla mnie,
więc znajdę coś innego w czym będę dobry"...pierwszą rzeczą jaką wam powiem jest to, że macie rację.
Nie jest waszym przeznaczeniem być kimś "wielkim", bo przestajecie pracować na to, licząc na
szczęście. Mówisz, "ja nie miałem tyle szczęścia co on, czy ona", a prawda jest taka, że nie miałeś...
Teraz myślicie, "co on w ogóle mówi?" I to jest ważne, nie miałeś tyle powodzenia, bo w to wierzyłeś i
tak się potoczyło dalsze życie. Skoro tak mówisz to tak jest, człowiek ma znacznie większą "moc" niż
mu się wydaje. Powiem to głośno i pewnie, szczęście nie istnieje, ale i sama ciężka praca nie wystarcza
by osiągnąć coś wielkiego. Musisz napracować się, żeby być w tym dobry, musisz być cierpliwym aż ta szansa
nadejdzie, jesteś zależny od drugiego człowieka (tego z wyższym "stołkiem"), ale nie załamuj się, jeśli on
nie znalazł w tobie potencjału to znajdzie to następny, albo i jeszcze następny. Łatwo mówić takie rzeczy,
a co z tymi problemami i trudnościami jakie napotykamy? To co łatwo przychodzi, także łatwo odchodzi,
dlatego osiągnięcie czegoś dużego wymaga wiele pracy i poświęcenia, no tak każdy to mówi, ale co z tego, jak
i tak się większości nie udaje tego dokonać. Występuje tu jeden konkretny problem, który nie pozwala się
człowiekowi rozwinąć. Mówisz, "uda mi się, mogę to zrobić, dostanę się do najlepszego klubu sportowego
w mieście" i jak się nie uda, to desperacja, szukanie winnych, "nie dostałem się, choć trenowałem po pięć godzin
dziennie, nie robiłem nic innego, marzyłem tylko o tym, a się nie udało". No tak bolesne przeżycie, ale czy
poza mówieniem motywujących słów i działaniu, czyli wykonywaniu ciężkiego treningu, myślałeś dokładnie tak samo?
Chodzi mi to, że człowiek musi mówić, myśleć i działać w tym samym momencie, tak samo. To jest bardzo ważne, choć
osiągając ten poziom, wciąż nie wszystko staje się wykonalne. Częściej słyszysz, że nie potrafisz tego zrobić,
albo że po co zajmujesz się takimi bezsensownymi czynnościami, bo i tak jeden na milion jest
kimś z tego fachu. Tak jest, zgadzam się z tym, ale także wiem, że tak jest tylko dlatego, bo ty zaczynasz w to wierzyć.
Rodzice nie kłamią cię, ani nie próbując przeszkodzić ci w osiągnięciu sukcesu, po prostu człowiek wie, że
nie dokona tego i tak się staje. Nawet i zdeterminowany człowiek często zaznaje porażki, podam taki przykład:
Trener mówi zawodnikowi, że jest za słaby, żeby dostać się do drużyny. Będąc załamanym idzie do kolegi, któremu
mówi o tej sytuacji, a on mu odpowiada "Co się martwisz, nie poddawaj się, idź dalej trenować i pokaż im,
jesteś lepszy od nich". I teraz nachodzi mnie pytanie, kto ma rację? Patrzcie na trenera, dorosły mężczyzna, który
przeżył wiele, doświadczony, po kursach trenerskich, a słowa kolegi, który nie ma wiele pojęcia o sporcie.
Prawdopodobnie sam nie wierzy, że mu się uda i mówi tak, żeby dodać mu otuchy, bo tak wypada. A nawet
jak wierzy, to jakie on ma pojęcie o tym? Przecież trener zna się na tym znacznie lepiej, więc po co go słuchać?
Wracając do pytania, kto ma rację, to ja wiem i powiem ci...trener ma rację, ale nie dlatego, że jest doświadczony
i kompetentny, ale dlatego, że ty wierzysz w jego "papierek" i doświadczenie, skoro on tak mówi to tak musi być.
Znowu się powtarzam, ale właśnie na tym polega "moc" człowieka, to jest ważne. Tak swoją drogą to większość
trenerów zniechęcają zawodników, żeby postawić ich w próbie zapału do gry. Nie powiedziałem o tym, żeby pokazać, że
koledzy mają rację, ale to, że wierząc w coś możesz tego dokonać. No tak, ale mówi inny zawodnik "ja próbowałem dostać
się do klubu i mi się nie udało,a po porażce podniosłem się i powiedziałem, że teraz na pewno uda mi się! Lecz nie udało
się znowu i znowu, dlaczego?" Jeśli nie udało mu się dwa, czy trzy, a nawet pięć razy to znaczy, że nie jest to mu pisane?
Mówiłem już o tym wcześniej, jesteśmy zależni od innych ludzi, może i dziesięciu trenerów nic nie zobaczy w tobie, ale
jedenasty tak. Pewien chiński filozof powiedział ""Naszą największą chwałą nie jest to, że nigdy nie upadliśmy, lecz to,
że podnosimy się po każdym upadku." Piękne słowa, ale co mają powiedzieć tym co nigdy nie zaprzestali próbować, albo
przykro to mówić, nie mieli szansy dalej żyć? Nie wiele osób tak naprawdę całe życie próbowało i im się nie udało, to jest
garstka ludzi tak naprawdę, patrząc na to stosunkowo. No cóż mimo wszystko byli i tacy, ale zacytuje słowa pewnego rapera
"Wzbogać się lub zgiń próbując" Gwarantuje wam, że człowiek, któremu się nie udało, ale próbowałem całe życie
odejdzie w spokoju, będąc dumnym z siebie. Ponieważ robił to całe życie czego pragnął, może cię to dziwić, ale kiedyś się
o tym przekonasz. Powiem jeszcze o pracy tych co mają dobrze płatne "roboty", które dostali dzięki wykształceniu,
po znajomości, czy trafiło im się, bo np. zwolnił się "stołek" i tych co mają niskie pensję. Czy jesteś pewien, że
"on" jest zadowolony, bo zarabia cztery tysiące miesięcznie? No tak, mówisz sobie "ja pracuję po osiem godzin dziennie
i dostaje tylko tysiąc". Praca wykonywana przez ludzi nie jest adekwatna do tego ile zarabiają, bo niektórzy prawi nic nie robią,
a są bogaci, tylko czy ty jesteś pewien, że oni są szczęśliwi? Prawdziwe szczęście jest wtedy kiedy robisz to co zawsze
pragnąłeś, jeśli chciałeś zostać tokarzem, czy fryzjerem i zostałeś, to najprawdopodobniej będziesz szczęśliwy, nie patrząc
na pieniądze. Ważne jest to, żebyś nie zazdrościł innym ludziom tego co mają, np. "ona jest nauczycielem i może dawać
korepetycje po szkole i zarabiać więcej pieniędzy,a ja nie mogę" I tu się mylisz, dlaczego nie możesz? Ponieważ tak myślisz
to nie możesz, ale nawet jeśli jesteś fryzjerem, to znajdź atuty swojej pracy. Fryzjer może zostawić ulotkę, że przyjedzie
do domu klienta jak będzie taka potrzeba i też zarobi więcej.
Reasumując człowiek może więcej niż mu się wydaje, to tylko zależy od jego myśli, słów i działania. Musi po prostu
być pewny swojego, głosić to w co wierzy, nie wstydząc się, ani nie kryjąc tego, bo to może być naprawdę ważne.
Nie zwalaj nigdy winy na innych, a szukaj winnego w sobie, jeśli inni cię zostawili albo pokrzywdzili to dlatego, że nie
sprawiłeś, żeby ci ufali. "On" jest zły i trzeba trzymać się od niego z dala, jest stwierdzeniem prosto mówiąc błędnym,
skoro jest taki, to spraw, żeby był inny, choćby to było niesamowicie ciężkie. Nie udało się raz, drugi, trzeci, może
i w ogóle nic się nie uda, to i tak musisz robić dalej w to co wierzysz, choć i tak to może wszystko nie mieć sensu.
Nie ma sensu? To znajdź go w tym co robisz, nie mówię o korzyściach pieniężnych, zaś o tym co sprawi, że będziesz
człowiekiem szczęśliwym.
Po przeczytaniu mojej wypowiedzi, może jedna osoba z dwustu coś zmieni w swoim życiu. A nawet jeśli z pięciu milionów
czytelników też tylko jeden człowiek nastawi się na aktywny tryb życia i nie podda się w tym co robi to uznam, że wszystkie lata
mojego życia były udane. Będę wiedział, że nie popełniłem błędu.Biorąc pod uwagę, że jestem zwykłym człowiekiem, nie mam
tytułu magistra, a już nie mówiąc o doktorze. Nie jestem także nikim wyjątkowo wybitnym, dlatego zdaję sobie sprawę, że
moje słowa nie będę tak działać na czytelników. Problem polega na tym, że ludzie bardziej skupiają się nad tym kto to mówi,
a nie co mówi...zastanówcie się, czy nawet jak wasz nielubiany kolega ze szkoły powie coś mądrego to zgadzacie się z nim?
Wątpię, a nawet jeśli tak, to nigdy nie do końca, występuje tu motyw, o którym mówiłem wcześniej z trenerem, no tak, tylko
on może coś mądrego powiedzieć, a kolega to już nie. Zacznijcie słuchać prostych ludzi, bo od takich ludzi powstają
wielkie rzeczy, gdzieś jest początek. Nie znaczy to, że trener nie ma racji, ale staraj się wyciągać wnioski z każdej strony.
Idee, które wydają się zbyt oczywiste są często najbardziej skuteczne, staraj się
słuchać innych i do ich wypowiedzi dodawać coś od siebie, łącząc to na pewno osiągniesz wiele.
Mój nr gg-5947588 pisać jak jest jakiś problem, może uda się rozwiązać