Są tu tematy na ten temat, jednakże z nich się nie dowiem, jak rozwiązać mój problem. I nie będę się tam dopisywał, bo to są sprawy innych osób. No więc tak:
Chodziłem z moją koleżanką do klasy od zerówki, aż po gimnazjum. Wtedy mało ze sobą rozmawialiśmy, bo byłem niezbyt rozmowny, jednakże to ona przeważnie do mnie zagadywała (pytała, np. dlaczego się do niej nie odzywam i dlaczego się jej wstydzę), a ja nie chciałem z nią zamienić ani słowa (i teraz żałuję, ale o tym za chwilę). Nieraz też, kiedy była z koleżankami, to się do mnie ciągle patrzyła, i nie wiem czy dlatego, żeby mi zrobić na złość czy dlatego, że się jej podobałem. W każdym razie denerwowało mnie to. Można powiedzieć, że za sobą nie przepadaliśmy wtedy (albo tylko ja za nią nie przepadałem? Ona była dla mnie miła nawet). Mówię rzecz jasna o Gimnazjum, bo właśnie wtedy się do mnie tak odzywała. Dobra, skończyliśmy Gimnazjum, zaczęły się wakacje, nie było dnia, żebym o niej myślał, no i wakacje minęły. Szkołę tę samą wybraliśmy, więc znów się spotkaliśmy kilka razy, ale ani razu nie rozmawialiśmy, tylko mówiliśmy sobie ,,cześć''. Wrzesień miną, ale nadal była zwykłą koleżanką, jednak pod koniec października po tym jak ją widywałem w szkole, ogarnęło mnie takie niesamowite uczucie. Zacząłem o niej cały czas myśleć, musiałem ją widywać, cieszyłem się na jej widok, w ogóle do niczego nie miałem głowy i byłem wściekły, kiedy jej nie mogłem zobaczyć oraz chciałem, żeby była przy mnie. Pierwsze nie wiedziałem, co się zemną dzieje i dopiero później to ogarnąłem oraz przekonałem się, że się w niej zakochałem. Niestety, mija już rok, a ja do tej pory nadal nie jestem wstanie ani nie mam okazji się z nią umówić, porozmawiać i powiedzieć jej o tym, co czuję. Ja od tamtego roku przy każdej możliwej okazji się na nią patrzę (i wtedy czasem ona również na mnie, tylko zaraz potem się odwraca), nawet się ładnie ubieram, ale ona nic - nie zwraca na mnie uwagi, powie tylko cześć, uśmiechnie się czasem do mnie i tyle. Zapewne zauważyła, że nie spuszczam z niej oka, ale nie wiem, czy się nad tym zastanawia, chociaż to bardzo prawdopodobne - w końcu to już kilkanaście takich sytuacji. Ale co z tego? Gdyby tak jak kiedyś sama podeszła i chciała zemną porozmawiać, to byłoby super... ale niestety. Wstydzę się na przerwie podejść, bo jest z koleżankami, a do klasy tej samej nie chodzimy, więc nie mam za bardzo jak. Zadzwonić też się jakoś boję. Zresztą, nawet gdybym dał radę, to co miałbym jej powiedzieć? Że ją kocham? Że się chcę z nią umówić? Że mi się podoba? Chyba nie... Niestety, najgorsze jest to, że ma chłopaka, którym to chyba nie jest zafascynowana ani tym bardziej zakochana (OBY nie), tak więc nie tracę jeszcze nadziei. Przepraszam, że was zamęczam moimi miłosnymi opowieściami, ale musiałem się komuś zwierzyć, bo w moim otoczeniu tylko ja wiem o tym - inni by mnie mogli po prostu wyśmiać. A dziewczyna jest bardzo ładna, ma fajny charakter i się też ładnie ubiera. Nigdy bym nie pomyślał, że się w niej kiedyś zakocham. Zatem tylko na niej mi zależy i inne dziewczyny mnie nie interesują. Co byście zrobili na moim miejscu? Jak byście postąpili? Mam nadzieję, że będziecie wstanie mi pomóc. Ta sytuacja naprawdę nie jest dla mnie łatwa.
Pozdrawiam!
Chodziłem z moją koleżanką do klasy od zerówki, aż po gimnazjum. Wtedy mało ze sobą rozmawialiśmy, bo byłem niezbyt rozmowny, jednakże to ona przeważnie do mnie zagadywała (pytała, np. dlaczego się do niej nie odzywam i dlaczego się jej wstydzę), a ja nie chciałem z nią zamienić ani słowa (i teraz żałuję, ale o tym za chwilę). Nieraz też, kiedy była z koleżankami, to się do mnie ciągle patrzyła, i nie wiem czy dlatego, żeby mi zrobić na złość czy dlatego, że się jej podobałem. W każdym razie denerwowało mnie to. Można powiedzieć, że za sobą nie przepadaliśmy wtedy (albo tylko ja za nią nie przepadałem? Ona była dla mnie miła nawet). Mówię rzecz jasna o Gimnazjum, bo właśnie wtedy się do mnie tak odzywała. Dobra, skończyliśmy Gimnazjum, zaczęły się wakacje, nie było dnia, żebym o niej myślał, no i wakacje minęły. Szkołę tę samą wybraliśmy, więc znów się spotkaliśmy kilka razy, ale ani razu nie rozmawialiśmy, tylko mówiliśmy sobie ,,cześć''. Wrzesień miną, ale nadal była zwykłą koleżanką, jednak pod koniec października po tym jak ją widywałem w szkole, ogarnęło mnie takie niesamowite uczucie. Zacząłem o niej cały czas myśleć, musiałem ją widywać, cieszyłem się na jej widok, w ogóle do niczego nie miałem głowy i byłem wściekły, kiedy jej nie mogłem zobaczyć oraz chciałem, żeby była przy mnie. Pierwsze nie wiedziałem, co się zemną dzieje i dopiero później to ogarnąłem oraz przekonałem się, że się w niej zakochałem. Niestety, mija już rok, a ja do tej pory nadal nie jestem wstanie ani nie mam okazji się z nią umówić, porozmawiać i powiedzieć jej o tym, co czuję. Ja od tamtego roku przy każdej możliwej okazji się na nią patrzę (i wtedy czasem ona również na mnie, tylko zaraz potem się odwraca), nawet się ładnie ubieram, ale ona nic - nie zwraca na mnie uwagi, powie tylko cześć, uśmiechnie się czasem do mnie i tyle. Zapewne zauważyła, że nie spuszczam z niej oka, ale nie wiem, czy się nad tym zastanawia, chociaż to bardzo prawdopodobne - w końcu to już kilkanaście takich sytuacji. Ale co z tego? Gdyby tak jak kiedyś sama podeszła i chciała zemną porozmawiać, to byłoby super... ale niestety. Wstydzę się na przerwie podejść, bo jest z koleżankami, a do klasy tej samej nie chodzimy, więc nie mam za bardzo jak. Zadzwonić też się jakoś boję. Zresztą, nawet gdybym dał radę, to co miałbym jej powiedzieć? Że ją kocham? Że się chcę z nią umówić? Że mi się podoba? Chyba nie... Niestety, najgorsze jest to, że ma chłopaka, którym to chyba nie jest zafascynowana ani tym bardziej zakochana (OBY nie), tak więc nie tracę jeszcze nadziei. Przepraszam, że was zamęczam moimi miłosnymi opowieściami, ale musiałem się komuś zwierzyć, bo w moim otoczeniu tylko ja wiem o tym - inni by mnie mogli po prostu wyśmiać. A dziewczyna jest bardzo ładna, ma fajny charakter i się też ładnie ubiera. Nigdy bym nie pomyślał, że się w niej kiedyś zakocham. Zatem tylko na niej mi zależy i inne dziewczyny mnie nie interesują. Co byście zrobili na moim miejscu? Jak byście postąpili? Mam nadzieję, że będziecie wstanie mi pomóc. Ta sytuacja naprawdę nie jest dla mnie łatwa.
Pozdrawiam!