Nigdy nie pisałam na forum i nie prosiłam o pomoc ale wierze że skoro istnieje takie forum to po to aby sobie pomagać... Chodzi o faceta... Napisze w skrócie bez koloryzowania i fałszywej skromności wtedy będzie Wam łatwiej ocenić całą sytuacje. Mam 20 lat, świetną pracę, pieniądze i jestem ładną dziewczyną (nie pomyślcie że sie przechwalam, ale dużo chłopaków chciałoby ze mną się spotykać ale ja rok temu rozstałam się po 2,5 letnim związku i od tej pory nie chciałam albo nie spotkałam tego właściwego) ale wracając chodzę regularnie do pewnego klubu i tam zaczął interesować się mną pewien barman... najpierw wziął mnie za plastikową lalke barbie ale po 15 minutach rozmowy zmienił zdanie... bardzo mu się spodobałam i robił wszystko żeby się ze mną spotkać... wszystko potoczyło się błyskawicznie. Jedno spotkanie i już nie mogliśmy się rozstać... pomimo że on ma 19 lat było idealnie, powiedział że nigdy nie pozwoli mi odejść bo nigdy nie był tak szczęśliwy... minęly 3 tygodnie w środe zapewniał mnie o swoim uczuciu a w czwartek przeprowadził ze mną rozmowę... cytuje " coś mi nie pasuje w tym związku... nie kłócimy się i to jest dziwne, bo przecież czasem trzeba bo fajne jest godzenie się, a po za tym nie mówisz mi o wszystkich Twoich problemach i nie otwarłaś się przede mną" Zatkało mnie... jak mogę otworzyć się przed kimś i maksymalnie zaufać w ciągu niecałych 3 tyg? a on na to że już od pierwszego pocałunku powinniśmy ssię otworzyć przed sobą, ale po za tym on uważa ze było za dobrze i że jestem najpiękniejszą kobietą jaką spotkał ale onma dość siebie samego i czuje że jest egoistą i może mnie unieszczęśliwić! Nie mogłam uwierzyć... niech mi powie cokolwiek, że kiepsko w łóżku, że mu nie zależy albo że ma inną to zrozumię ale takie teksty???? Powiedział że zwykle nie zmienia zdania to koniec i nie potrafi się ze mną przyjażnić... i zdaje sobie sprawe że może rezygnować z osoby z która mógł być najszczęśliwszy na świecie ale taki jest. Na koniec chciał mnie jeszcze pocałować ale odsunęłam się. I tak spotkałam go w sobote w klubie za barem... obserwował mnie na każdym kroku a jak spotkałam kolege którego on nie zna i kumpel nosił mnie na rękach to kiedy na niego spojrzałam to aż mi się żal zrobiło... ale nie odzywamy się bo staram się go unikać po tym jak powiedział że już nigdy nic między nami nie będzie. Byliśmy krótko 3 tyg. wiem że to śmieszne ale zaangażowałam się i zależy mi na nim.... bardzo chce go odzyskać ale jak??? Wiem że on ccośss do mnie czuje i nie chodzi o kogoś innego. Niedługo weekend znowu ide do klubu a tam znowu on za barem.... pomocy nie mogę się na niczym skupić, jeść, spać...