- Dołączył
- 3 Maj 2007
- Posty
- 8 989
- Punkty reakcji
- 206
Jarvan oraz Semen stali za tym, aby odwiedzić Rytualistów. Master z oczywistych względów preferował drugą opcję. Nie był jednak lekkomyślny i pozostawił utarczki słowne za sobą. Poszedł na ugodę, wiedząc że czas jest ważniejszy, niż zbędne dysputy. Jednakże dodał jeszcze:
- Możliwe, jednak wydaje mi się, że właśnie opanowanie mogło zgubić rytualistów, to nie jest pomrok, to coś inne nieznanego.
Rzeczywiście. Z takim zagrożeniem Rubież nie miała do czynienia do dawien dawna. Cała okolica była dosłownie zdewastowana. Jedyne ślady życia, jakie drużyna spotykała po drodze, to byli dogorywający w konwulsjach osobnicy. Można było dobić paru nieszczęśników, lecz wkrótce było ich tak wielu, iż stało się to pozbawione sensu.
Budynki Rytualistów nosiły niegdyś liczne, wygrawerowane wzory - były to magiczne symbole chroniące klan. Teraz większość kompleksów opustoszała i niszczała w oczach. Nikt nie zaprzątał sobie głowy dbaniem o stan klanu. Więcej nawet, Rytualiści byli kompletnie zrezygnowani. Ich sylwetki, przypominające obleczone szatami zwłoki, kręciły się po ciemnych uliczkach. Oczy okultystów wyrażały wypalenie oraz brak nadzieji. Nikt nawet nie zwrócił uwagi na gości, nie pojawił się żaden zarządca, ani komitet. Grupa zdążyła już przejść się po okolicy i mniej więcej wybadać teren. Na pewno klan narzekał na braki w podstawowych towarach, jednakże warto było sprawdzić parę przybytków. Z charakterystycznych miejsc zwrócili już uwagę na świątynię na wodzie, sklep, tatuażystę, ziggurat metropolity oraz dziwny budynek oznaczony malowanymi farbą literami X.
- Możliwe, jednak wydaje mi się, że właśnie opanowanie mogło zgubić rytualistów, to nie jest pomrok, to coś inne nieznanego.
Rzeczywiście. Z takim zagrożeniem Rubież nie miała do czynienia do dawien dawna. Cała okolica była dosłownie zdewastowana. Jedyne ślady życia, jakie drużyna spotykała po drodze, to byli dogorywający w konwulsjach osobnicy. Można było dobić paru nieszczęśników, lecz wkrótce było ich tak wielu, iż stało się to pozbawione sensu.
[YouTube]http://www.youtube.com/watch?v=G9kXx1J8C3I[/YouTube]
Osada znajdowała się na podmokłych, bagnistych terenach. Drużyna dotarła tam pod wieczór, a kiedy przeszli przez mury, na niebie ukazał się już księżyc. Wtedy też od strony Armady znów wzniosły się dziwne dźwięki, przypominające bełkotliwą, acz niepokojącą mowę. Trudno było jednak dokładnie analizować ją z takiej odległości.Budynki Rytualistów nosiły niegdyś liczne, wygrawerowane wzory - były to magiczne symbole chroniące klan. Teraz większość kompleksów opustoszała i niszczała w oczach. Nikt nie zaprzątał sobie głowy dbaniem o stan klanu. Więcej nawet, Rytualiści byli kompletnie zrezygnowani. Ich sylwetki, przypominające obleczone szatami zwłoki, kręciły się po ciemnych uliczkach. Oczy okultystów wyrażały wypalenie oraz brak nadzieji. Nikt nawet nie zwrócił uwagi na gości, nie pojawił się żaden zarządca, ani komitet. Grupa zdążyła już przejść się po okolicy i mniej więcej wybadać teren. Na pewno klan narzekał na braki w podstawowych towarach, jednakże warto było sprawdzić parę przybytków. Z charakterystycznych miejsc zwrócili już uwagę na świątynię na wodzie, sklep, tatuażystę, ziggurat metropolity oraz dziwny budynek oznaczony malowanymi farbą literami X.