- Dołączył
- 3 Maj 2007
- Posty
- 8 989
- Punkty reakcji
- 206
Owszem, to co robią koncerny woła o pomstę o nieba. Dobrze przedstawił to Kaagular-nie potrafią połączyć pewnych elementarnych zasad biznesu. Kradzież nadal jednak pozostanie kradzieżą. To owoc czyjejś pracy, łatwa dostępność do niego za darmo nas nie usprawiedliwi. W samej Polsce straty spowodowane piractwem przelicza się na ok. 80 mln zł. Dla mnie pirackie oprogramowanie to nie pierwszyzna, nie będę ściemniać, że jestem święty. Głównie interesuje mnie muzyka-nie stać by mnie było na kupowanie nawet co miesiąc jednej, legalnej płyty. Jeśli jakiegoś arytstę naprawdę cenię robię wyjątek-ze względu na szacunek. Tu właśnie leży pies pogrzebany-narzeka się na piractwo, a jego tak duży wpływ na rynek nie wynika tylko z krnąbrności odbiorców. W niektórych krajach dba się np. o odpowiednie dostosowanie zależności pomiędzy zarobkami a ceną i formą produktu. Wiem, że to nie takie łatwe jak brzmi, ale nie trzeba być znawcą ekonomi, żeby zobaczyć jak to choćby u nas kuleje. Wolny rynek-owszem. Ale nie średniowieczny. Piractwo za daleko brnie, aby można było ten proceder powstrzymać. Równie dobrze można nakłaniać niedzielnych kierowców, żeby nie przejżdzali na czerwonym świetle.