Wtrącę i swoje zdanie, choć z góry przyznaję, że nie przeczytałam wszystkich 372 stron tematu.
Tak, jak mówi WRAITH, homoseksualiści zawsze byli, są i będą i to jest pewnik i żadni homofobi nic z tym nie zrobią. I opinie, że homoseksualiści to największa wylęgarnia aids oraz o nietrwałości związków homo i nienormalności psychicznej homoseksualistów można sobie między bajki włożyć.
Co do legalizacji związków homoseksualistów, to absolutnie jestem za. Jak najbardziej.
Jeżeli chodzi o wspólne wychowywanie dzieci, to mam już wątpliwości. Ale z drugiej strony patrząc, jeżeli jedna z osób w takim związku ma już dziecko ze związku hetero, to przecież będzie je wychowywała z obecnym partnerem, prawda? Czy wtedy należy odebrać dziecko homoseksualiście i oddać drugiemu rodzicowi, niezależnie od woli dziecka i tego, które z nich bardziej się do wychowywania dzieci nadaje?
A teraz przykjrzyjmy się nieco wychowaniu dzieci w "tradycyjnych" rodzinach: mama + tata + dzieci. Czy tylko taki model rodziny ma monopol na szczęście i wychowanie dojrzałego emocjonalnie człowieka? Czy nie ważniejsze jest szczęście dziecka i umożliwienie mu wszechstronnego rozwoju wśród kochających się ludzi, niezależnie od płci?
No właśnie, a mimo to mnie samej jeszcze nieswojo na myśl o wychowywaniu dziecka przez homoseksualistów. Może to kwestia wychowania, może estetyki, nie wiem... Uważam, że minie jeszcze kilka pokoleń, zanim ludzie w Polsce zaczną patrzeć na takie rodziny jak na coś zupełnie normalnego.