Ten temat to zapewne jakaś prowokacja, albo coś w ten deseń. Wystarczy spojrzeć na historię postów "autorki", gdzie przedstawia się jako Tomek, lat 31, programista z poznania i we wszystkich pisze jako facet, a nie dziewczyna.
Niestety zwróciłem na to uwagę już po napisaniu odpowiedzi, którą zostawię, aby jakaś koleżanka z problemem podobnym do problemu kolegi/koleżanki mogła przeczytać:
Problemy zaczęły się w okresie nastoletnim, kiedy chłopcy uganiali się za dziewczynami, a większość koleżanek miała już faceta. Mną nikt się nie interesował.
Chłopcy niekoniecznie uganiają się w okresie nastoletnim za najwartościowszymi dziewczynami
Ot, moja pierwsza dziewczyna raczej odstraszała chłopaków w tym czasie, a kilka lat później, jak się rozstalismy, ustawiła się do niej bardzo długa kolejka
Gusta się zmieniają - nie przejmuj się tym, że w gimnazjum czy liceum nie byłaś uznawana za atrakcyjną, sporo dziewczyn tak ma
Pytałam znajomych, mamy, babci czy wszystko ze mną w porządku. Wszyscy zapewniali mnie, że jestem zupełnie normalną dziewczyną.
Bez urazy, ale jak chcesz się zapytać kogoś, czy wszystko w porządku z Twoim wyglądem i oczekiwać szczerej odpowiedzi to akurat babcia i mama są ostatnimi osobami, które powinny te pytanie usłyszeć. Rodzina ma skłonności do tego, aby bronić swojego dziecka, plus jest ostukana z Twoim wyglądem.
Najlepszym wykładnikiem Twojej atrakcyjności jest zapytanie się znajomych, zwłaszcza takich bliższych i nieco inteligentniejszych. Oni powinni powiedzieć Ci prawdę
Ale ja patrzyłam na moje koleżanki i na samą siebie w lustrze. Było mi bardzo daleko do ideału kobiecego piękna.
Mogłabyś może doprecyzować, co takiego Ci się w sobie nie podobało?
Wiesz, nie chcę namawiać Cię do grzechu, ale najlepiej byłoby, gdybyś zapostowała tutaj parę swoich zdjęć (całościowych), wtedy będziemy mogli spróbować doradzić Ci, co mogłabyś ze sobą zrobić, aby wyglądać lepiej
Wrócę do tego za chwilkę
Koledzy w klasie podśmiewali się ze mnie. Zaczęłam zadawać się z „najbrzydszymi” dziewczynami w grupie. Nie miałam wyboru. Byłam coraz bardziej załamana...
Sama ubolewasz nad tym, że zostałaś zakwalifikowana jako "brzydka", a jednocześnie sama zdajesz się negatywnie oceniać ludzi obdarzonych mniejszą atrakcyjnością fizyczną. Powiem Ci jako facet i człowiek, który zna trochę ludzi i sam uważa siebie za mało atrakcyjnego - znam sporo ludzi, którzy nie zwracają tak dużej uwagi na wygląd. Owszem, na początku zawsze jest to istotny czynnik, ale z czasem nawet największe mankamenty w sprawie wyglądu powszedniej i nawet najbrzydsza osoba zaczyna wyglądać normalnie
Stąd też jest trochę takich osób, które potrafią przebić się ponad "odrzucanie kogoś za wygląd" i spojrzeć głębiej, stąd też to, że nie jesteś atrakcyjna nie musi oznaczać, że nikt nie będzie Cię nigdy lubił, czy że zawsze będziesz sama
Przejdź się czasami po ulicy i popatrz na pary, jakie tworzą ludzie. Wiesz co, ja czasami tak robię i dochodzę do wniosku, że takie powiedzenie "każda potwora znajdzie swojego amatora" to czysta prawda. Jakiś czas temu widziałem taką parę - dziewczyna niezbyt ładna z twarzy, z wypryskami na twarzy i straszną otyłością (dosłownie zajmowała cały chodnik wszerz), a szła pod rękę i całowała sie z wysokim, przystojnym (moim zdaniem) brunetem, za którym (jak spostrzegłem) oglądały się inne dziewczyny
Da się? Da się
Zaczęłam rejestrować się na portalach społecznościowych, serwisach randkowych, fotkach itd. Po pół roku na ilove.pl nie odezwał się do mnie żaden chłopak. Wszyscy, którzy przeglądali mój profil wydawali mi się mało atrakcyjni. Na fotce średnia moich ocen była rażąco niska, a komentarze w stylu „jezu, ale brzydal”, „maszkaron”, czy „bazyl” przybijały mnie jeszcze bardziej.
1. Bazowanie swojej samooceny w oparciu o to, co napiszą zupełnie anonimowe osoby w internecie to olbrzymi błąd. Bardzo często jest tak, że ludzie mają skłonności do tego, aby celowo dobijać inne osoby poprzez specjalne wypisywanie obraźliwych komentarzy i wstawianie niskich ocen, czy czegoś w tym stylu. Niektóre dzieci w ten sposób podbudowują sobie swoje ego i nie warto w ogóle słuchać ich zdania.
2. Jak się działa na portalu randkowym to trzeba też samemu być aktywnym. To, że nikt się nie odzywa wynika z wielu rzeczy - może miałaś niezbyt ciekawy opis (np. "jestem, jaka jestem, napisz, aby mnie poznać" albo "ciężko pisać o sobie, jak napiszesz to Ci powiem" strasznie odrzucają wielu rozsądniejszych facetów, ponieważ nie mają punktu zaczepienia do ewentualnego rozpoczęcia rozmowy), albo też napisałaś za dużo, albo wymieniłas bardzo wysokie wymagania wobec partnera, albo napisałaś coś, co kogoś onieśmieliło...
Wbrew pozorom nie wszyscy na takich stronach piszą tylko do tych, którzy ładnie wyszli na zdjęciu
Ja się w to kiedyś bawiłem i jak ktoś miał genialny opis, a nie wyglądał to tak czy siak pisałem wiadomość, bo fajne osoby warto znać (nie, nie szukałem pary, ale znajomych z innych środowisk)
3. Wiesz, sama oceniasz - i to widać po tym, co piszesz (akcentujesz to, że spotykałaś się z brzydkimi koleżankami, że chłopacy, którzy się do Ciebie odzywali byli mało atrakcyjni) - ludzi po wyglądzie. Może, jeżeli chcesz, aby ktoś ocenił Ciebie po tym, jaką jesteś osobą, a nie jak wyglądasz to zacznij sama od siebie?
Ja bym Ci szczerze radził i proponował zacząć oceniać ludzi po charakterze, lepiej na tym wyjdziesz. Jeżeli nie masz wyglądu modelki to raczej takich pustych, przystojnych lalusiów typu książę z bajki nie przyciągniesz, trudno. Ale normalnie i sympatycznie wyglądającego chłopaka, który może nie jest jakoś bosko przystojny, ale nie jest też zły i ma coś w głowie absolutnie masz szanse.
Przestałam spotykać się z ludźmi. Przestałam wychodzić na imprezy, do pubów. Gdybym mogła to przestałabym nawet chodzić do szkoły. Wszędzie spotykały mnie dotkliwe komentarze i nieprzyjemne zaczepki. Tak często słyszałam te przykre określenia, że zaczęłam je wyolbrzymiać. Moje mniemanie o sobie spadło do zera.
To był olbrzymi błąd! Było ograniczyć wyjścia z ludźmi, którzy CIę krytykowali, aby się nie dobijać, ale dalej wychodzić z osobami, które Cię akceptowały. Nie wierzę w to, że nikt w ogóle z Tobą nie rozmawiał i wszyscy od Ciebie uciekali. U mnie w szkole średniej też było trochę mało atrakcyjnych osób i miały normalnie mnóstwo znajomych, bo ludzie nie zwracali na to większej uwagi
Albo Ty miałaś jakąś spaczoną szkołę, albo miałaś złe podejście (np. aspirowałaś do kontaktu z osobami najfajniejszymi i najatrakcyjniejszymi [przy okazji z największą pustką w głowie], albo sama trzymałaś się na uboczu, etc.).
tałam się nieszczęśliwą, zakompleksioną dziewczyną, która wstając każdego dnia rano myślała tylko o tym, aby ten koszmar się skończył.
A jak reagowałaś na te zaczepki i docinki? Wiesz, być może to było tak, że jak ludzie Ci dowalali to Ty uciekałaś, brałaś to do siebie w widoczny sposób, albo płakałaś. W takim wypadku to ja bym się nie dziwił temu, że byłaś prześladowana. Mnie też w gimnazjum (stare czasy, hehehe) dokuczali, ale wszystko się skończyło wtedy, kiedy sam podszedłem do siebie z pewnym dystansem, zacząłem się śmiać z pewnych moich wad i ich żartów
Kiedyś taki kolega, który wtedy mi docinał powiedział mi, że mu głupio, że tak mnie wtedy męczyli, ale to nie chodziło wcale o to jak wyglądałem, tylko o to jak ja na te docinki reagowałem - o to, abym się wkurzył, albo popłakał. Może w Twoim wypadku było tak samo i nie docinali Ci aż tak bardzo o ten wygląd, ale dlatego, ze Ty brałaś to do siebie i swoimi reakcjami dawałaś im zwyczajnie rozrywkę?
Na studiach próbowałam być silna. Chciałam aby była to moja zasłona przed ludźmi. Jednak nikt mnie nie atakował. Nikt nie dokuczał, nie szydził i nie wyzywał od najbrzydszych. Nikt również nie zwracał na mnie uwagi. Mam jedną koleżankę, równie brzydką co ja. Trzymamy się na uboczu, nie odzywamy, nie zadajemy z nikim.
Genialne podejście... naprawdę...
Nikt Cię nie atakował, nie szydził i nie dokuczał, ponieważ ludzie już najprawdopodobniej z takiego rodzaju dziecinnych uciech wyrośli. Nikt nie zwracał na Ciebie większej uwagi, ponieważ zapewne od samego początku trzymałaś się na uboczu, nigdzie nie wychodziłaś i dystansowałaś swoim zachowaniem ludzi do siebie. Jestem przekonany, że gdybyś się odważyła i trochę otworzyła to miałabyś teraz więcej znajomych, a nie tylko jedną koleżankę, która postępuje tak samo głupio jak i Ty.
Przez 3 lata studiów nie byłam na żadnej imprezie. Nikt nigdy nigdzie mnie nie zaprosił. Jestem szarą myszką, której największym marzeniem jest uciec do świata. Tylko, że ten świat ciągle mnie prześladuje, a ja nie wiem, co mam z nim zrobić.
Nikt Cię nigdy nigdzie nie zaprosił, bo nikt Cię nie zna. Wybacz, ale jakbym ja organizował imprezę to też pewnych znajomych z grupy bym nie zaprosił, bo nie mam w ogóle z nimi kontaktu, a jakbym planował jakieś wyjście do klubu w gronie znajomych to bałbym się zwyczajnie zabrać tam kogoś, kto cały czas chodzi załamany i zachowuje się, jakby świat chciałby się zabić - raz, że nie sądziłbym, aby ta osoba w ogóle chciała iść i potrafiła się tam bawić, dwa - bo bałbym się, że swoim negatywnym podejście zepsuje zabawę.
Jestem przekonany, że gdybyś trochę wyszła do ludzi, wyluzowała na punkcie swoich kompleksów, więcej się uśmiechała i chociaż starała się poznać resztę to spokojnie byłabyś w stanie znaleźć znajomych i raz kiedyś gdzieś się z nimi wybrać
Przez całe moje życie byłam samotna, odtrącana i postrzegana jako brzydka. Nigdy nie spotkało mnie nic przyjemnego. Nikt nigdy nie powiedział, że jestem wyjątkowa, że mnie lubi. Nigdy nic miłego. Są chwile, kiedy chciałabym to wszystko zakończyć...
Ja Cię lubię
Masz ładny styl pisania
A do rzeczy - najlepiej oczywiście się zabić zamiast spróbować coś ze sobą zrobić.
Nie wiem, jakie masz problemy ze swoim wyglądem, ale z wieloma rzeczami można naprawdę dużo zrobić. Ot, możesz wybrać się do jakiegoś lepszego salonu urody, czy gdzie tam chodzą dziewczyny i pogadać z jakąś stylistką, aby dobrała Ci odpowiednią fryzurę, poleciła styl ubierania się i sposób robienia makijażu
Stosując odpowiednie zabiegi jesteś w stanie spokojnie poprawić wygląd swojej twarzy nawet kilkukrotnie
Jeżeli masz problemy z wagą to możesz zabrać się za siebie i schudnąć, a jeżeli masz jakieś głębsze problemy np. jakieś blizny, albo wybitne niedoskonałości na twarzy, których nie da się trochę przykryć to zawsze możesz zwrócić się do chirurga plastyka o pomoc.
Opcji trochę jest. Ja jestem przekonany, że gdybyś spróbowała coś zrobić ze swoją urodą, potem przekonała się do tego, że nie jesteś do niczego i wyszła do ludzi to spokojnie znalazłabyś znajomych, a gdybyś przestała oczekiwać cudów to z czasem pewnie spotkałabyś też całkiem do rzeczy faceta
Głowa do góry!