A ja 11.11.
Drugi.
Ostatnio słuchałam ich dokładnie na koncercie w grudniu.
Aż dziś wzięłam się za Nieprzygodę.
Nie takiej płyty chciałam. Ale zapowiadali, że będzie zmulająca. Bo rozstanie, bo coś tam.
A tu co? Znowu pioseneczki schematyczne... Powoli na początku, peryfraz w pierony, a na koniec "ostre granie" wyposażone w desperacki wrzask Qki.
Tytułowa Nieprzygoda mi się podoba, chociaż większość osób własnie tę piosenkę miesza z błotem.
Do ich tekstów, mimo, że cholernie bezideowe, pozostaje jednak sentyment. I mimo, że kojarzą się z pannami w arafatkach, to pójdę na ich koncert. Zawsze popogować można, mniej agresywnie.
Nie szukajcie tam metafor. Hepiset jest liryczny, ale na siłę.
Aaaa, szalone 16 tudzież 15. Tak, wyrośniecie.
Macie przed sobą żywy przykład tych, co wyrośli z HS ; ).
Ale to nie oznacza, że znienawidzicie ich. Radzę po prostu mniej się angażować w związek z HS, wogóle z jakimkolwiek zespołem. Można go potem wyrzygać, a po co się zatruwać muzyką?