Spytam cię o jedną sprawę.Co ten post wnosi do sprawy?
Posłuchaj mądralo ja mogę pozwolić sobie czasem na skok w bok, a ty wyluzuj i zajmij się faktami, które naginasz.
Nie wiem czemu tego nie rozumiesz ale postaram się Ci to wytłumaczyć.
Otóż Hitler był taką ś:cenzura:ią,że zmuszał ludzi do ciężkiej pracy,zrobił SS co było gorsze nawet od Gestapo,gazował ludzi w komorach gazowych,nie oszczędzał malutkich dzieci a stalin...jak by to powiedzieć.Stalin był na wygnaniu i postanowił się odpłacić swojemu krajowi i też innym krajom.Więcej o Stalinie zajdziesz na moim blogu.
Co Ty bredzisz ? SS gorsze od Geheime Staatspolizei ? A w którym miejscu ? Gestapo było częścią SS jako Departament IV – tajna policja państwowa (Gestapo) (Heinrich Müller) podlegający Reichssicherheitshauptamt - RSHA (Główny Urząd Bezpieczeństwa Rzeszy). Było częścią Allgemaine-SS znawco . Ja w tym siedzę, a ty fantazjujesz.
Stalin był ideałem. Wymordował na Ukrainie tyle co Adolf wszystkich razem. Tylko gdzie on był na wygnaniu może napisz ? Z tego co wiem to wiele razy uciekał ze ze zsyłek. Pomyliłeś go ignorancie z Leninem. Stalin jeśli przebywał za granicą Rosji to krótko. Skąd bierzesz swoje rewelacje nie wiem, ale zmień dealera.
Dzięki Marek, ale tylko nie miałem czasu odpisać.
Stalin nie dość ze był bezlitosny dla wrogów to był głupcem pełnym kompleksów który mordował nie tylko wrógów ale także swoich ludzi (zazwyczaj tych którzy byli od niego mądrzejsci bo się ich bał). Wymordował wielu swoich wysoko postawionych dowódców i wiele osób do których miał najmniejsze podejrzenia.
Masz rację Koba bał się konkurencji. Mordował najzdolniejszych.
Nie widzę tu żadnego tłumaczenia dla Stalina.
Z resztą nawet jego kompani Lenin i Trocki widzieli w nim bestie.
Oj zmienia, zmienia i to na lepsze
Temu przetrwał. Żadnej litości, żadnych uczuć.
A co do forum masz rację, złagodniałem.
Józef Stalin miał osobiste wspomnienia z pobytu, czy raczej pobytów w Zagłębiu Dąbrowskim. O jednym z nich opowiadał 4 grudnia 1941 roku podczas wizyty Sikorskiego w Moskwie. Rzecz się działa krótko przed i wojną światową. "Kobę" (kolejny pseudonim Iosifa Dżugaszwili, znanego jako Stalin) wezwał do siebie Lenin, przybywający wówczas w Krakowie. Miasto należało do Austrii, więc należało przekroczyć granicę rosyjsko " austriacką. Stalin przyjechał pociągiem z Petersburga do Warszawy. Stamtąd Koleją Warszawsko " Wiedeńską dojechał do Dąbrowy Górniczej. Nie miał paszportu. Wysiadł i nie bardzo wiedział jak przekroczyć granicę z Austrią. Była noc. Błąkając się zapukał do drzwi maleńkiej chałupki, w której świeciło się światło. Wewnątrz zobaczył szewca ślęczącego nad kopytem. Przyszły dyktator ZSRR powiedział gospodarzowi, że sam jest synem szewca, więc dobrze rozumie jego trud. Ten wzruszony wskazał Stalinowi gdzie nielegalnie można przekroczyć granicę, co też uczynił.
W 1948 roku na spotkaniu z polskimi komunistami w Moskwie, mocno podchmielony Stalin opowiadał o swej zagłębiowskiej przygodzie. Jeszcze "za cara" przyjechał wieczorem pociągiem do Sosnowca. Wtedy owo przygraniczne miasto pełne było hotelików dla podróżnych. Sporo z nich pełniło funkcję nieoficjalnych domów publicznych. Czy to przeszkadzało Stalinowi? Nie wiemy... W każdym bądź razie hotelowe panienki skontaktowały go nad ranem ze "szwarcownikami", którzy przeprowadzili "wodza" przez graniczne kordony.
W końcu Józef Stalin trafił do zaboru austriackiego. Na dworcu w Trzebini czekał na pociąg do Krakowa. W dworcowej restauracji zamówił zupę pomidorową. Długo czekał na jej podanie. Dopiero gdy jego pociąg wjeżdżał na peron kelner przyniósł potrawę. Zdenerwowany Josif Wissarionowicz zaklął siarczyście po rosyjsku (a kląć potrafił) i cisnął talerzem o podłogę. Poskarżył się Leninowi na złe traktowanie w trzebińskiej restauracji. Ten pouczył go, że jak chce być dobrze traktowany przez Polaków to nie powinien zwracać się do nich po rosyjsku. Ponoć od tego czasu Stalin na terenach polskich wolał porozumiewać się na migi aniżeli mówić, zwłaszcza przy składaniu zamówień w restauracjach.
Józef Stalin jeździł dwukrotnie do Lenina, do Krakowa: w listopadzie i w końcu grudnia 1912 roku. Tam uczestniczył w naradach działaczy partyjnych.
Tylko co to ma wspólnego z wygnaniem ?