Finanse i rachunkowość vs. Administracja vs...?

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
Ciezko oceniac indywidualne przypadki szczegolnie ze sie nie znamy :)

Natomiast jak jest (tak ogolnie rzecz biorac) to kazdy widzi wiec lepiej wybrac studia panstwowe.
 

xscarlettx

gingercore
Dołączył
30 Styczeń 2009
Posty
794
Punkty reakcji
1
Wiek
36
Hm. No to uczelni prywatnych jest około 300, a doktoryzować się można tylko na 9...Czyli znakomita większość nie posiada swoich doktorantów. To też ma wpływ na osłabienie jakości kadry.
 

jenndor

I need some fine wine and you, you need to be nice
Dołączył
29 Lipiec 2006
Posty
1 099
Punkty reakcji
1
Wiek
40
Miasto
z kosmosu... :)
Hm. No to uczelni prywatnych jest około 300, a doktoryzować się można tylko na 9...Czyli znakomita większość nie posiada swoich doktorantów. To też ma wpływ na osłabienie jakości kadry.

A od kiedy to doktorant ma wpływ na jakość kadry naukowej?

Doktorant to student, który dopiero co zaczyna karierę naukową.

Może i prowadzi zajęcia dydaktyczne z pierwszakami, ale zawsze to tylko student...
 

robert723

Nowicjusz
Dołączył
30 Grudzień 2008
Posty
50
Punkty reakcji
0
Ej poprosze na temat. Finanse i rachunkowość vs. Administracja vs...?

Jestk ktos moze na tym kierunku. Czy tam trzeba byc naprawde dobrym z matmy?
 

lin-kaa

Nowicjusz
Dołączył
5 Marzec 2009
Posty
29
Punkty reakcji
0
Wiek
34
Na adm nie trzeba być mózgiem matematycznym. :D Aczkolwiek lepiej żebyś jako tako sobie z nią radził. Miałam ekonomie, teraz finanse i statystyka.:D Adm to kierunek prawniczy. Zaprzyjaźnisz się z kodeksami :D
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
A od kiedy to doktorant ma wpływ na jakość kadry naukowej?

Doktorant to student, który dopiero co zaczyna karierę naukową.

Może i prowadzi zajęcia dydaktyczne z pierwszakami, ale zawsze to tylko student...
Tylko? Sory ale chyba zartujesz.

Nie chodzi mi o administracje. Bardziej mysle nad finasami...
Skoro nie chodzi Ci o adm to po co zestawienie w tytule tematu?
 

xscarlettx

gingercore
Dołączył
30 Styczeń 2009
Posty
794
Punkty reakcji
1
Wiek
36
A od kiedy to doktorant ma wpływ na jakość kadry naukowej?
Doktorant to student, który dopiero co zaczyna karierę naukową.
Może i prowadzi zajęcia dydaktyczne z pierwszakami, ale zawsze to tylko student...
Nie żartuj, bo zwątpię. Doktorant prowadzi zajęcia nie tylko z pierwszakami, ponieważ na ogół tematy wszystkich doktoratów nie zamykają się w tematyce materiału pierwszego roku. To raz. Dwa, doktorant to młody pełen energii człowiek, który zrobi coś, na co starszemu profesorowi nie pozwala zdrowie i brak chęci. Trzy, doktorant, to przyszły doktor, a więc możliwość otwarcia nowej specjalizacji studiów magisterskich. Nie wyobrażam sobie zajęć z fotografii czy rzecznictwa prasowego prowadzonych przez 50-latka.
 

Korean

Nowicjusz
Dołączył
2 Styczeń 2009
Posty
130
Punkty reakcji
0
Wiek
32
Dlaczego nie polecasz? Ja się wypowiadam, bo znam kierunek z doświadczenia.


Generalnie kierunki humanistyczne to slaba inwestycja.


Po prawie ciężko o aplikacje, jak się nie ma 'znajomości'.


Nie o każdą, poza tym liczę na to, że za te kilka lat coś się ruszy w tym chorym systemie.


Zebys sie nie przeliczyla ;)

I tutaj wlasnie troszke pudlo.

Finanse i rachunkowosc to nie jest "cos z ekonomii". To jest "cos" bardziej szczegolowego i pod tym wzgledem zdecydowanie lepsze.

Juz sie powoli przyzwyczajam ze nasze zdania sie roznia :D Ja uwazam ze to cos bardzie szczegolowego mozna zrobic na podyplomowych w rok a nie przez 5 lat. Ale jakie to ma znaczenie?xD

Studiuję też drugi kierunek i mam tytuł technika, nawet jeśli przeliczę się w tym przypadku, to ciężko mnie zaskoczyć. ;)

Znowu objaw samouwielbienia...

Za kasę da się wszystko załatwić. Jesteś w prywatnej szkole, płacisz, więc i odsiew jest mały. Poza tym większość wykładowców pracuje na drugim etacie, co sprawia, że mają mało czasu i traktują ten dodatkowy etat mniej serio, a i ciekawi mnie jedna rzecz-można doktoryzować się na prywatnej uczelni?

Liczysz na to ze zmieni sie cos w chorym systemie odnosnie aplikacji, a sama dzialas tak jak chory system w sprawie prywatnych uczelni.

No to można się doktoryzować czy nie? :p Chyba mój post został pominięty.

Wiesz ze uczelnie w Polsce maja strony internetowe?


...doktorant to młody pełen energii człowiek, który zrobi coś, na co starszemu profesorowi nie pozwala zdrowie i brak chęci.

Nie żartuj, bo zwątpię.
Nie wyobrażam sobie zajęć z fotografii czy rzecznictwa prasowego prowadzonych przez 50-latka.

Masz plytka wyobraznie :p
 

Bishop986

King of Mars
Dołączył
3 Sierpień 2008
Posty
8 886
Punkty reakcji
70
Miasto
Kraina "By żyło się lepiej"
Juz sie powoli przyzwyczajam ze nasze zdania sie roznia biggrin.gif Ja uwazam ze to cos bardzie szczegolowego mozna zrobic na podyplomowych w rok a nie przez 5 lat. Ale jakie to ma znaczenie?xD
\
Podyplomowka to jest juz bardzo scisla specjalizacja scislejsza nawet niz kierunek. Np robiac podyplomowke z prawa pracy nie zostaniesz prawnikiem.
 

xscarlettx

gingercore
Dołączył
30 Styczeń 2009
Posty
794
Punkty reakcji
1
Wiek
36
Ja uwazam ze to cos bardzie szczegolowego mozna zrobic na podyplomowych w rok a nie przez 5 lat. Ale jakie to ma znaczenie?xD
Dziecko, Ty masz 17 lat, więc nie praw mi morałów na temat studiowania, gdyż niestety, ale jest to komiczne i daje naprawdę groteskowy efekt.
Znowu objaw samouwielbienia...
Raczej przezorności.
Liczysz na to ze zmieni sie cos w chorym systemie odnosnie aplikacji, a sama dzialas tak jak chory system w sprawie prywatnych uczelni.
Rozwiń, bo doprawdy, bełkot to niesłychany i nie rozumiem o co kaman.
Masz plytka wyobraznie
A Ty miałeś kiedyś do czynienia z takimi przedmiotami, do których potrzeba energii, częstych wyjść poza obręb uniwersytetu i całkiem niestandardowego podejścia? Jesteś małym pieskiem i nie masz nic do powiedzenie oprócz nietrafionych przytyków.
 

Korean

Nowicjusz
Dołączył
2 Styczeń 2009
Posty
130
Punkty reakcji
0
Wiek
32
Dziecko, Ty masz 17 lat, więc nie praw mi morałów na temat studiowania, gdyż niestety, ale jest to komiczne i daje naprawdę groteskowy efekt.

Jak przeczytasz jeszcze raz (lub dwa bo raz ci moze nie starczyc) tam jest napisane "ja uwazam" co nie znaczy ze narzucam ci cos lub prawie moral, tak? Ale oczywiscie rozumiem ze bedac zapatrzonym w siebie mozna troche faktow przeoczyc.

Rozwiń, bo doprawdy, bełkot to niesłychany i nie rozumiem o co kaman.

Nie mam po co rozwijac bo ty i tak bedziesz stala przy swoim albo "nie zrozumiesz" (tak, w tym momencie kwestionuje twoje iq), szkoda mi na to czasu.

Jesteś małym pieskiem i nie masz nic do powiedzenie oprócz nietrafionych przytyków.

Hau Hau, w ktoryms temacie ktos powiedzial ci kim jestes kiedy probowalas udowodnic ze masz racje, ktorej ostatecznie nie mialas.

Pozdrawiam, i wszystkiego najlepszego z okazji dnia kobiet :*
 

xscarlettx

gingercore
Dołączył
30 Styczeń 2009
Posty
794
Punkty reakcji
1
Wiek
36
w ktoryms temacie ktos powiedzial ci kim jestes kiedy probowalas udowodnic ze masz racje, ktorej ostatecznie nie mialas.
Nie przypominam sobie takiej sytuacji. Nie dorosłeś do dyskusji ze mną, brakuje Ci merytorycznej wiedzy oraz argumentów.
 

Korean

Nowicjusz
Dołączył
2 Styczeń 2009
Posty
130
Punkty reakcji
0
Wiek
32
Nie przypominam sobie takiej sytuacji.

Normalne wsrod ludzi, zlych rzeczy albo nie pamietaja albo udaja ze nie pamietaja.

Nie dorosłeś do dyskusji ze mną, brakuje Ci merytorycznej wiedzy oraz argumentów.

@up
na nikogo nie patrzę z góry

xscarlettx,
poziom twego przechwalania się właśnie przekroczył dozwoloną normę.

Konkluzja - nie sądź innych podług siebie, a i wymagaj od siebie tego samego, co od innych.


Muahahah ;D A ja właśnie widzę jak to potrafimy przyznać się do błędów (i najlepiej spuentować to wypowiedzią: ' To mój ostatni post ', ' Więcej w tym temacie już nie napiszę bo nie ma sensu '). Ale nie nie. Ja jestem najlepszy więc nie popełniam błędów. Bleh ;] I okej. Niech Ci będzie. Leczę Swoje kompleksy ^^

I na koniec:

Nie. Bardziej chodzi o Twoje zadufanie, o nic więcej.

No ale juz nie offtopujmy :*

Co do tematu, jesli bardziej zastanawiasz sie nad finansami to ja bym sie wiecej nie zastanawial tylko sie na to zdecydowal :p
 

xscarlettx

gingercore
Dołączył
30 Styczeń 2009
Posty
794
Punkty reakcji
1
Wiek
36
Korean, prawda jest taka, że nie potrafisz odeprzeć moich argumentów w tym konkretnym przypadku, więc próbujesz posłużyć się pokrętną erystyką, aby udowodnić, że masz rację.
Koniec oftopa.
 
G

germanistka89

Guest
Ej poprosze na temat. Finanse i rachunkowość vs. Administracja vs...?

Jestk ktos moze na tym kierunku. Czy tam trzeba byc naprawde dobrym z matmy?


Tak, ja studiuje FINANSE I RACHUNKOWOŚĆ na państwowej uczelni.
Na tym kierunku jest duzo matematyki.
Przedmioty takie jak np.
- matematyka
- matematyka finansowa
- statystyka matematyczna
- finanse
- rachunkowość
- makroekonomia
- mikroekonomia
- ekonometria
itd.

Czyli sam widzisz, od matematyki nie uciekniesz.
Np. taka sobie makroekonomia - myślisz, że jest więcej teorii? Nie, na takim kieurnku jest nacisk pod zadania - wiadomo :)

Ale matematyka to bardzo sympatyczny przedmio. Więc ja osobiście polecam.

Zdasz na maturze matematyke poziom rozszerzony i myśle że większych problemów nie będzie.

Kierunek fajny, bardzo go lubie!!


Moja przyjaciółka studiuje amdinistracje,
jest o wiele wiele łatwiej niż na finansach,
to kierunek bardziej prawniczy jak ktoś wyżej już napisał.
Dosyć ciekawy ...
Nic więcej na ten temat nie umiem Ci powiedzieć.

Ale od matmy tu uciekniesz napewno.
Choć chyba statystyka też jest tam, ale tylko statystyka opisowa,
bo na finansach masz matematyczna statystyke :]

Pozdrawiam jak coś to wal śmiało na priv
 

jenndor

I need some fine wine and you, you need to be nice
Dołączył
29 Lipiec 2006
Posty
1 099
Punkty reakcji
1
Wiek
40
Miasto
z kosmosu... :)
Nie żartuj, bo zwątpię. Doktorant prowadzi zajęcia nie tylko z pierwszakami, ponieważ na ogół tematy wszystkich doktoratów nie zamykają się w tematyce materiału pierwszego roku. To raz. Dwa, doktorant to młody pełen energii człowiek, który zrobi coś, na co starszemu profesorowi nie pozwala zdrowie i brak chęci. Trzy, doktorant, to przyszły doktor, a więc możliwość otwarcia nowej specjalizacji studiów magisterskich. Nie wyobrażam sobie zajęć z fotografii czy rzecznictwa prasowego prowadzonych przez 50-latka.


Ok. Może troszkę przesadziłam, że to "tylko" student.
Ale prawdą jest, że doktorant to student, zajęcia przez niego prowadzone (które musi prowadzić, ma to wpisane w warunek zaliczenia studiów) uzależnione są od obranej specjalizacji, tematyki przyszłego doktoratu.
Ale nie powiesz mi, że młody, nawet energiczny i pełen entuzjazmu, raczkujący jeszcze w swej naukowej karierze doktorant, może ZAWSZE konkurować wiedzą, doświadczeniem i sukcesami z jakimkolwiek profesorem czy doktorem?
To tak jakbyś mi powiedziała, że ja - niegdyś młoda praktykantka w szkole podstawowej/gimnazjum/liceum, studentka 4/5 roku, mogę uważać się za fantastyczną nauczycielkę.
Jasne, zaraz ktoś napisze, że młodzi mają świeże pomysły, dużo zapału - ale to chyba dotyczy tylko dość wąskiego grona ludzi naprawdę charyzmatycznych i w pełni oddanych swojej "misji".
Doktorant się przede wszystkim uczy, zdobywa wiedzę, poszerza ją, musi rozliczać się z planu zajęć, które prowadzi, dopiero poznaje smak pracy pracownika naukowego.
W poprzednim poście chodziło mi o to, że to chyba nie doktoranci mają największy wpływ na jakość kadry naukowej.
I zdanie swe podtrzymuję. Z czasem z pewnością, ale nie na I czy IV roku studiów doktoranckich.
Zresztą, nie ma nic gorszego niż doktorant robiący z siebie nie wiadomo kogo.

Takie są moje doświadczenia - wszyscy doktoranci, z którymi miałam zajęcia nie umywali się do doświadczonych wykładowców, z których niejeden potrafił zarazić pasją...
Mieszkam z dwójką doktorantów, więc też mam jakieś porównanie.

Tyle na temat OT.


germanistka89,
zgadzam się w 100%. Co prawda ja jestem na zarządzaniu, wszystkie przez Ciebie wymienione przedmioty znajdują się na mojej liście - aż mnie ciary przechodzą na myśl o ekonometrii, brr... :/
Chociaż rachunkowość finansowa jest dość ciekawa, ale jestem zdania, że trzeba na serio lubić wszystkie te księgowo-rachunkowe sprawy, by poradzić sobie na studiach.
No i np. praktyką można opanować w sumie na zasadzie wyuczenia się pewnych rzeczy, praktycznego powtarzania (np. księgowanie operacji gosp., sporządzanie bilansu etc.), ale już teoria - dla mnie przynajmniej - jest dużo gorsza :p
A Ty, jaki przedmiot lubisz najbardziej na swoich studiach? :)
 
Do góry