Lady... ja powiem tak. Teraz wpadka to sprawa tak często spotykana,ze nie jest juz rzeczą ani dziwną, ani straszna, ani powodującą wstyd. Jest niestety coraz bardziej 'normalna'.
Moja najbliższa przyjaciółka wpadła dwa razy, pierwszy raz w III kl. gimnazjum (!), drugi raz w I klasie liceum. Matka zmusiła ją do skrobanki w obu przypadkach, bo nie wyobrażała sobie wstydu, bo wielka pani na wysokim stanowisku miałaby zostać babcią. Nie dała córce miłosci, to córka szukała jakiegoś tam uczucia u chłopaków, wioadomo w jaki sposób...
w III kl liceum znowu wpadła ( w tym samym czasie ja byłam w drugim miesiącu ciąży ). Prosiłam ją, by nie usuwała. Była zaręczona od roku, po maturze miał być ślub i mieli wyjechać do Irlandii na stałe. Niestety wczesniejsze ingerencje matki, dwie aborcje, nie pozwoliły jej zareagować normalnie. Dla mnie było rzeczą niepojętą, ze dziewczyna usuwając ciążę dwa lata pod rząd, po roku przerwy znowu zachodzi w ciążę. Może liczyła na łut szczęścia, ze po 2 aborcjach nie wpadnie. Nie wiem... W każdym razie będąc w 7 tyg ciąży kupiła Arthrotec, by się tego pozbyć.
Ból, krowtok.
Umarła.
czasami tak się kończą wpadki.
Wiem,ze to niezupełnie na temat, ale pomyślałam,ze warto po takich rzeczach wspomnieć, bo to się wszystko dzieje wokół nas.
Teraz może powiem o sobie. W drugiej klasie LO po wielu badaniach okazało się,że czeka mnie zabieg, po którym nie będę mogła mieć dzieci. Byłam po zaręczynach, które były w moją osiemnastkę, za dwa lata miał być ślub
Lekarze stwierdzili,ze to ostatnia szansa, bym kiedykolwiek mogła mieć własne dziecko, choć nie powiedziane,ze donoszę.
Załamałam się, rodzice mi odradzali, zresztą wszyscy mi odradzali zajscie w ciążę w połowie liceum przed maturą.
ale miałam wsparcie w moim meżczyźnie, z którym byłam zdecydowana spędzić resztę zycia.
Zaszłam w ciążę. Uwierz mi,ze nikomu nie tłumaczyłam się,że to nie wpadka, bo każdy i tak za plecami mi się śmiał,ze taka dobra uczennica, takie ambicje. Tymczasem życie pisze różne scenariusze. Ja świadomie podjęłam się rodzicielstwa. Macierzyństwo to oczywiscie zaden powód do wynoszenia na ołtarze. Ba, ktoś nawet kiedyś oskarżył mnie o egoizm,że tylko i wyłącznie dla siebie i z troski o własną starość chciałam mieć to dziecko. Bzdura wierutna, bo nawet przez myśl mi to nie przeszło.
Ciąża była ciągle kontrolowana, w 3 miesiącu, tuż po ślubie, który przyspieszylismy, o malo nie poroniłam. To był czerwiec, koniec II kl LO. Wyszłam ze srednią 4,6 co się oczywiście plotuchom bardzo nie spodobało.
W styczniu urodziłam wczesniaka, po miesiącu spędzonym w szpitalu na podtrzymaniu. Tylu badań, bólu, strachu i igieł nigdy sobie nie wyobrazałam. Dzięki lekarzom mały urodził się zdrowy
9 pkt dostał.
Byłam przeszczęśliwa.
A potem powrót do rzeczywistości. Powrót do szkoły, plotuchy, nowa sytuacja w zyciu, matura.
Nie chcialam niczyjej pomocy. Kupiliśmy sobie piękny mały domek, sami urządziliśmy, nasz mały skarb nie chorował wcale, jest fantastycznym dzieckiem. Było ciężko, zdarzały się chwile załamania. Maturę ze wszystkich przedmiotów pozdawałam powyżej 90% (a więc można, jak widać). Ale było mi trudno, bo dotad byłam młodą i beztroską dziewczyną, na wlasne zyczenie stając sie nagle odpowiedzialną kobietą i matką. Czyli zupełnie tak samo, jak dziewczyny po wpadce. Tu nie ma w sumie różnicy czy zaszłam w ciążę świadomie, czy gdybym przypadkiem wpadła, bo sytuacja ze względu na wiek jest ciężka, człwoiek czasami psychicznie jest naprawdę słaby.
Nigdy nie zalowałam
Moze dlatego,ze mam oparcie w mężu. jest kilka lat ode mnie starszy, odpowiedzialny, kochający. mamy wspaniałą rodzinę i najcudowniejsze dziecko pod słońcem. Ja jestem już po zabiegu, ale moze jeszcze kiedyś o ile warunki finansowe czy mieszkaniowe na to pozwolą, pomyślimy o adopcji. Ale na razie dobrze jest, jak jest. mam wspaniałą rodzinę
Zdaję sobie sprawę,że moje życie choć postawiło mnie nagle przed takim wyborem, sprzyjalo mi i wszystko ułożyło się dobrze. Inne nie mają takiego szczęścia, jak ja.
Znam dziewczynę, która wpadła z facetem, który lubił sobie zaćpać, ona zreszta też, paliła fajki w ciąży, piła alkohol. Urodziła Wiktorię, zdrową o dziwo. Ale co z tego...Zero odpowiedzialności. Karmiła piersią, a nic prawie nie jadła, tylko ciągle amfetamina, alkohol. Mała bardzo słabo się rozwijała, słabo rosła, nie była na nic szczepiona. Straszne naprawdę, ja nie mogłam na to patrzec, a jeszcze gorsze ze nie mozna było nic zrobic, poza odebraniem jej praw rodzicielskich, itp. Kiedy Wikusia skończyła 13 miesięcy tamta urodziła drugie dziecko, tez córkę... :bag:
wtedy juz miarka się przebrała, sąsiedzi nie wytrzymali.
Prawa rodzicielskie przyznano dziadkom dziewczynek, ich matce podwiązano jajniki, "używa" sobie dalej ze swoim menelem.
A jeszcze inna moja znajoma, wpadla w wieku 17 lat. Urodziła dzieciatko, odnalazła się swietnie w roli matki, przy pomocy rodziców wzięła rok póżniej slub ze swoim chłopakiem, teraz są fajną rodzinką...
jak widać - reakcja na nagłą i niespodziewaną ciążę mogą być różne, ale wiele zależy od nas samych, od psychiki, charakterów, nawet warunków materialnych, od bliskich.
Oby każdy miał głowę na karku.
pozdrawiam