Dylemat; uczucia do dwóch mężczyzn

Verda

Nowicjusz
Dołączył
28 Maj 2012
Posty
3
Punkty reakcji
0
Witajcie,


Mam 19 lat, w tym roku pisałam maturę i wszystko wskazuje na to, że dostanę się na wymarzone studia. Mam jednak problem, który nie daje mi spokoju.
We wrześniu tamtego roku, poznałam dwóch facetów. Każdy z innego miasta, dlatego przez dość długi czas, utrzymywałam z nimi jedynie kontakt e-mailowy, gadu i w późniejszym etapie Skype. Można powiedzieć, że zaangażowałam się w obje relacje. Pierwszy z nich jest w moim wieku (nazwę go 1), drugi jest trzy lata starszy (a jego 2). Od początku miałam zdecydowanie lepszy kontakt z 2, z tym pierwszym mieliśmy bardzo rzadki kontakt. Wszystko zaczęło się zmieniać bez konkretnych powodów. Od stycznia oddaliłam się od 2 i zbliżyłam do 1. Postanowiłam się z nim spotkać. Korzystając z wolnych dni, spędziłam z nim prawie dwa tygodnie na przełomie marca i kwietnia.

Od tamtego czasu jesteśmy razem, dzisiaj mija nasze 2 miesiące razem. Nie twierdzę, że nie mam do niego uczuć, że nie jest mi z nim dobrze; w zasadzie, ma wszystko czego chyba zawsze chciałam, taki wymarzony mężczyzna, u którego nie mogę znaleźć ani jednej cechy, która by mi przeszkadzała. Mimo wszystko, nie mogę zapomnieć o 2. Nigdy się nie spotkaliśmy, nie wiem jaki jest w rzeczywistości, utrzymuję z nim kontakt, mój aktualny partner o tym nie wie i źle się z tym czuję. 2 zresztą nie wie, że kogoś mam.

Wiem, że jest on bardziej spontaniczny, zabawny, towarzyski. Jest zupełnie inny niż 1. Z jednej strony chciałabym się z nim spotkać, z drugiej, wiem, że nie mogę tak postąpić. Mój obecny partner traktuje nasz związek bardzo poważnie, będziemy studiować w jednym mieście, być może wynajmiemy coś razem. Złożyłam również papiery na studia do miasta 2, tak w razie czego. Zupełnie nie wiem co robić. Jestem szczęśliwa w obecnym związku, ale boję się o rutynę, o to, że będę żałować, że nigdy nie dałam sobie szansy na poznanie tamtego drugiego...
Nie wiem co robić, nie chcę nikogo zdradzać ani okłamywać...

Proszę o pomoc.
 

Pain

Bydlak bez serca
Dołączył
15 Luty 2009
Posty
1 348
Punkty reakcji
131

... <_<

Mam 19 lat, w tym roku pisałam maturę i wszystko wskazuje na to, że dostanę się na wymarzone studia. Mam jednak problem, który nie daje mi spokoju.

Niech zgadnę, nieporadność życiowa, niestabilność emocjonalna i hipokryzja? <_<

Nie twierdzę, że nie mam do niego uczuć, że nie jest mi z nim dobrze; w zasadzie, ma wszystko czego chyba zawsze chciałam, taki wymarzony mężczyzna, u którego nie mogę znaleźć ani jednej cechy, która by mi przeszkadzała.

Ale go nie kochasz, po prostu jest odpowiedni <_< Na siłę starasz się wmówić sobie samej, że to miłość, jednak jedyne co robisz to oszukujesz samą siebie <_<

Mój obecny partner traktuje nasz związek bardzo poważnie,

A jak można traktować związek? Jak zabawę? <_< Nie mierz innych swoją miarą <_<

Złożyłam również papiery na studia do miasta 2, tak w razie czego. Zupełnie nie wiem co robić. Jestem szczęśliwa w obecnym związku, ale boję się o rutynę, o to, że będę żałować, że nigdy nie dałam sobie szansy na poznanie tamtego drugiego...
Nie wiem co robić, nie chcę nikogo zdradzać ani okłamywać...

Ależ spokojnie, zdradziłaś i okłamałaś już na wiele sposobów. Aby przypieczętować zdradę emocjonalną, wystarczy tylko puścić się na boku. <_< Nie kochasz żadnego z nich. Twoim błędem było wejście w związek, którego tak naprawdę nie chciałaś. Masz dość samotności i podejmujesz głupie decyzje, ponieważ posmakowałaś namiastki miłości, a jako osoba niedojrzała i niestabilna emocjonalnie dałaś się temu porawć. Do tego rutyna może spotkać każdą parę i najczęściej i tak spotyka. Sama nie wiesz czego chcesz. Nikt tutaj nie powie Ci z kim masz być, jak rónież nikt nie będzie kierował Twoim życiem, chyba że jest skończonym idiotą <_< Chcesz rady? Proszę bardzo, zostaw jednego i drugiego w spokoju. Nie wiem jak ten drugi, ale Twój obecny partner wcześniej czy później i tak ucierpi przez Twoją głupotę.

Proszę o pomoc.

Dostałaś pomoc, lepiej Ci? <_<
 

Verda

Nowicjusz
Dołączył
28 Maj 2012
Posty
3
Punkty reakcji
0
Myślę, że Twoja opinia jest nieco przesadzona, ale oczywiście, masz do niej prawo.

Oczywiście, że nie traktuje tego związku jak zabawę, też się w to zaangażowałam i nie wyobrażam sobie, żebym mogła go stracić. Nigdy nie przeszło mi przez myśl, żeby go zostawić. Cóż, jestem w związku dopiero dwa miesiące, rzeczywiście, być może nie mogę tego nazwać jeszcze miłością, ponieważ ja daje temu czasu, żeby się rozwinęło. Mam do niego uczucia, zależy mi na nim, owszem, jestem zakochana i wiem, że ma to przyszłość, jeżeli tylko będziemy w tym trwać.

Nie zdradziłam i nie okłamałam. Z 2 utrzymuję jedynie koleżeńskie relacje i to wszystko. W życiu nikogo nie zdradziłam i nie jestem osobą, która byłaby w stanie się do tego posunąć. Nie oceniaj mnie zbyt szybko, bo podsumowanie tego słowami "wystarczy puścić się na boku" jest obrazą. Weszłam w tem związek, bo tego CHCIAŁAM. Nigdy nie byłam samotna, otaczali mnie zawsze przyjaciele i nie brakowało mi stałego partnera (i żadnego innego...jestem dziewicą). Jedyny dylemat jaki mam to jest to, że dalej utrzymuję z 2 kontakty koleżeńskie i żałuję czasami, że nigdy się nie spotkaliśmy, a przez to szukam jego cech w moim partnerze.

Dziękuję, za mało trafną opinię o mojej osobie.
 

Pain

Bydlak bez serca
Dołączył
15 Luty 2009
Posty
1 348
Punkty reakcji
131
Myślę, że Twoja opinia jest nieco przesadzona, ale oczywiście, masz do niej prawo.

Nie jest przesadzona. Dowodzi tego sam fakt, że próbujesz się wybielać.

Nigdy nie przeszło mi przez myśl, żeby go zostawić.

Oczywiście, że przeszło. Gdyby było inaczej nie myślałabyś jakby to było z innym. Nie istniałoby coś takiego jak obawa "że będę żałować, że nigdy nie dałam sobie szansy na poznanie tamtego drugiego..." Zatem przeszło Ci to przez myśl. <_< Gdy się kogoś kocha, takich myśli nie ma.

Cóż, jestem w związku dopiero dwa miesiące, rzeczywiście, być może nie mogę tego nazwać jeszcze miłością, ponieważ ja daje temu czasu, żeby się rozwinęło.

Póki co, bardziej się cofa niż rozwija <_< Dlaczego? Bo za szybko zdecydowałaś się na związek, sama nie wiedząc czego chcesz <_<

Mam do niego uczucia, zależy mi na nim, owszem, jestem zakochana i wiem, że ma to przyszłość, jeżeli tylko będziemy w tym trwać.

Nie chcesz w tym trwać, a jeśli nawet to na siłę. To nie jest szczere uczucie. Bardziej przypomina przymus. <_<

Nie zdradziłam i nie okłamałam. Z 2 utrzymuję jedynie koleżeńskie relacje i to wszystko. W życiu nikogo nie zdradziłam i nie jestem osobą, która byłaby w stanie się do tego posunąć. Nie oceniaj mnie zbyt szybko, bo podsumowanie tego słowami "wystarczy puścić się na boku" jest obrazą.

Dla mnie obrazą jest związek z facetem, który Cię kocha, podczas gdy wciąż masz wahania. I to nie jest zbyt szybka ocena.

Weszłam w tem związek, bo tego CHCIAŁAM. Nigdy nie byłam samotna, otaczali mnie zawsze przyjaciele i nie brakowało mi stałego partnera (i żadnego innego...jestem dziewicą). Jedyny dylemat jaki mam to jest to, że dalej utrzymuję z 2 kontakty koleżeńskie i żałuję czasami, że nigdy się nie spotkaliśmy, a przez to szukam jego cech w moim partnerze.

Chciałaś z jakiego powodu? Bo na pewno nie z miłości. <_< I przeczytaj co napisałaś <_< Koleżeńskie kontakty. Od kiedy to koleżeńskie kontakty przybierają tak bardzo na sile, aby szukać w partnerze cech, które ma kolega? To nie jest zwyczajna znajomość. Koronnym dowodem jest Twoje poczucie winy. Czy może zawsze gdy rozmawiasz z innym facetem niż Twój doszukujesz się później cech takiego "kolegi" w partnerze? "Nie mogę zapomnieć o 2". Każdy kolega tak zapada Ci w pamięć? Ależ Ty się gubisz. <_<

Dziękuję, za mało trafną opinię o mojej osobie.

Nie ma za co, na przyszłość zgrzesz odrobinę rozumem <_< Sama przyznałaś, że:


Cóż, jestem w związku dopiero dwa miesiące, rzeczywiście, być może nie mogę tego nazwać jeszcze miłością, ponieważ ja daje temu czasu, żeby się rozwinęło.

Skoro go nie kochasz, to po co ten związek? Ot tak, żeby spróbować? Żeby urosło coś wspaniałego, choć wcale nie musi? Pomyliła Ci się kolejność dziecino. W związki wchodzi się, gdy się kocha. A nie z nadzieją na miłość <_< Masz jeszcze jakieś głupie "argumenty"? <_<
 
B

Blancos

Guest
A co do problemu to:
Od początku miałam zdecydowanie lepszy kontakt z 2, z tym pierwszym mieliśmy bardzo rzadki kontakt. Wszystko zaczęło się zmieniać bez konkretnych powodów. Od stycznia oddaliłam się od 2 i zbliżyłam do 1. Postanowiłam się z nim spotkać. Korzystając z wolnych dni, spędziłam z nim prawie dwa tygodnie na przełomie marca i kwietnia.
Powód takiej zmiany jest tu akurat dosyć istotny. Zastanów się, co mogło spowodować, że ograniczyłaś kontakt z 2 i zbliżyłaś się do pierwszego? Czy Twój kontakt z pierwszym od stycznia był na poziomie tego z tym drugim czy też był gorszy?

Od tamtego czasu jesteśmy razem, dzisiaj mija nasze 2 miesiące razem. Nie twierdzę, że nie mam do niego uczuć, że nie jest mi z nim dobrze; w zasadzie, ma wszystko czego chyba zawsze chciałam, taki wymarzony mężczyzna, u którego nie mogę znaleźć ani jednej cechy, która by mi przeszkadzała. Mimo wszystko, nie mogę zapomnieć o 2. Nigdy się nie spotkaliśmy, nie wiem jaki jest w rzeczywistości, utrzymuję z nim kontakt, mój aktualny partner o tym nie wie i źle się z tym czuję. 2 zresztą nie wie, że kogoś mam.
Prawdziwe pytanie brzmi, czy tęskno Ci do poznania drugiego czy też do niego jako osoby? Może być tak, iż to, co Cię męczy to jedynie ciekawość.

Moim zdaniem źle robisz okłamując obu chłopaków. Osobiście radziłbym Ci spotkać się z tym drugim i podjąć decyzję - jeżeli wolisz zaczynać coś nowego to zrywasz z pierwszym i przyznajesz się drugiemu, że przez ten czas, co ze sobą pisaliście, miałaś chłopaka. Jeżeli będziesz wolała trwać w związku z pierwszym to mówisz drugiemu, że masz chłopaka i że nic między wami nie będzie, a swojemu obecnemu facetowi przyznajesz się do tego, że kręciłaś jeszcze z kimś innym, ale wybrałaś jego.

Oczywiście - duża szansa, że w obu tych przypadkach zostaniesz sama, bo żaden z nich tego nie zaakceptuje, niemniej uważam, iż jeżeli masz z którymkolwiek coś zbudować, powinnaś odważyć się na szczerość i liczyć na to, że Twój wybranek Ci wybaczy.

Osobiście radziłbym Ci jednak zastosować wyjście nr. 3 czyli wybrać Twego obecnego faceta bez spotykania się z tym drugim - jeżeli faktycznie jest to tak fantastyczny facet to głupio by było w ogóle go puścić. W tym wypadku nie musisz mu już nawet o niczym mówić - o ile będziesz w stanie poradzić sobie z zerwaniem kontaktu z tym drugim (konieczny warunek - obojętnie którego wybierzesz, musisz zerwać kontakt z odrzuconym) oraz utrzymywaniem tajemnicy.

Zupełnie nie wiem co robić. Jestem szczęśliwa w obecnym związku, ale boję się o rutynę, o to, że będę żałować, że nigdy nie dałam sobie szansy na poznanie tamtego drugiego...
Wszystko zależy od tego, czy jesteś w stanie poradzić sobie z niewiedzą - jeżeli nie to jedynym wyjściem z sytuacji jest spotkanie się z tym drugim chłopakiem, jeżeli tak to musisz rozważyć czy poznanie go jest warte stawiania Twojego związku na szali i czy w ogóle, w świetle Twojego dylematu, jesteś emocjonalnie gotowa na poważny związek.


Oczywiście, że nie traktuje tego związku jak zabawę, też się w to zaangażowałam i nie wyobrażam sobie, żebym mogła go stracić. Nigdy nie przeszło mi przez myśl, żeby go zostawić.

To akurat trochę alogiczne - jeżeli faktycznie tak Ci na nim zależy to nie powinnaś myśleć o tym drugim, a jednak myślisz. Twoim problemem jest to, że sama tak do końca nie wiesz, czego naprawdę chcesz i z tym to akurat nikt Ci nie pomoże. Sama musisz podjąć decyzję. Tak jak pisałem wcześniej - masz następujące opcje:

1. Rezygnujesz z tego drugiego już teraz i ewentualnie zachowujesz tajemnicę co do jego istnienia, choć lepiej byłoby, abyś mimo tego powiedziała prawdę swojemu obecnemu partnerowi - pomyśl jak Ty byś się czuła, gdyby on na boku, podczas rozmów z Tobą, rozmawiał też z inną dziewczyną - wolałabyś o tym wiedzieć, czy też chciałabyś, aby zachował to w tajemnicy? Ja myślę, że mimo wszystko czułabyś się lepiej, gdyby on się do tego przyznał sam, a nie gdyby kiedyś dowiedział się o tej relacji przez przypadek.

2. Spotykasz się z tym drugim i podejmujesz decyzję po pierwszym spotkaniu - regularne spotykanie się z tym drugim, aby przekonać się, czy wolisz go od pierwszego będzie po prostu zdradą, może nie w sensie fizycznym, ale emocjonalnym już na pewno i o ile w przypadku jednorazowego spotkania jest jeszcze szansa, że zostanie Ci to wybaczone, to wątpię, aby jakikolwiek rozsądny chłopak puścił dziewczynie płazem to, że przez jakiś czas grała na dwa fronty. Niemniej haczyk w tej opcji jest taki, że jeżeli się spotkasz to bez względu na to, kogo wybierzesz, musisz powiedzieć prawdę:

a) Jeżeli po pierwszym spotkaniu zdecydujesz się, że chcesz próbować z tym drugim to bezwzględnie musisz zostawić swojego obecnego chłopaka i zerwać z nim kontakt. Zaznaczam, że musi to być definitywna decyzja - tzn. jeżeli nie wyjdzie Ci z tym drugim to nie będziesz próbowała wrócić do pierwszego, ponieważ w tym przypadku on będzie zwyczajnie zasługiwał na kogoś lepszego (bez urazy dla Ciebie), kto będzie w stanie naprawdę go pokochać i nie będzie rezygnował dla "może się uda" z innym. Jednocześnie warto podkreślić, że zrywając z obecnym w tej opcji musisz wprost powiedzieć, że robisz to, bo poznałaś kogoś innego, a temu innemu musisz powiedzieć, że kiedy z nim kręciłaś miałaś chłopaka, z którym już nie jesteś. Tak jak pisałem wcześniej - spora szansa, że ten drugi w ogóle nie da Ci przez to szansy, ale w mojej ocenie musisz mu powiedzieć, ponieważ on zwyczajnie ma prawo o tym wiedzieć.

b) Jeżeli po pierwszym spotkaniu zdecydujesz się, że wolisz swojego obecnego to musisz wyjaśnić cała sprawę temu drugiemu (powiedzieć prawdę) i przyznać się do flirtu oraz spotkania swojemu obecnemu chłopakowi - ponownie - obaj mają prawo o tym wiedzieć, a Twój obecny facet będzie miał pełne prawo zakończyć związek, jeżeli uzna, że nie jest w stanie wybaczyć Ci Twojego jednorazowego wybryku niewierności.

3. Dojść do wniosku, że nie jesteś gotowa na poważny związek i zrezygnować z obu.

Na pewno nie wolno Ci zrobić czegoś takiego, że spotkasz się z tym drugim i będziesz utrzymywać z nim kontakt, będąc jednocześnie w związku, ponieważ to zwykła zdrada i na pewno nie możesz zrobić czegoś takiego, że wybierzesz jednego z nich i powiesz mu prawdę, ale z przyznaniem się do wszystkiego drugiemu poczekasz do momentu aż ten, któremu powiedziałaś podejmie decyzję. Innymi słowy - nie możesz zrobić tak, że np. po pierwszym spotkaniu z 2 zdecydujesz się jednak zostać ze swoim obecnym facetem, powiesz mu prawdę i będziesz czekać, czy Ci wybaczy, jednocześnie zostawiając sobie otwartą furtkę poprzez nieprzyznanie się drugiemu. Praktycznie, z egoistycznego punktu widzenia, byłaby to dla Ciebie najlepsza opcja, ale obiektywnie jest to też najbardziej, w mojej ocenie, niemoralna możliwość - okłamywać faceta i traktować go jak koło zapasowe.

Możliwe, że podążenie za moimi radami będzie Cię kosztować to, że zostaniesz sama - jeżeli tak się stanie to będzie to jednakże wyłącznie wina Twojego niezdecydowania. Plus tego rozwiązania jest taki, że będziesz miała czyste sumienie.
 

moniquemonique

Bywalec
Dołączył
25 Październik 2011
Posty
1 689
Punkty reakcji
96
Miasto
Śląsk, Częstochowa
też się w to zaangażowałam i nie wyobrażam sobie, żebym mogła go stracić.
Bardzo bardzp bardzp blisko Ci do utraty tego o czym piszesz.

Nie zdradziłam i nie okłamałam.
Utrzymywanie kontaktów z chłopakiem, o którym nie wie twój obecny partner a do którego czujesz mięte spokojnie można podpisać pod zdradę emocjonalną.

Wybacz ale co w ogóle oznacza, że złożyłaś papiery na uczelnie do miasta nr 2tak na wszeli wypadek.

Dziewczynko, przeczytaj swoją wypowiedź (pierwszą którą zaczęłaśten temat) kilka razy przeanalizuj i zastanów się czy aby na pewno wszystko jest w porządku?
Uważam, że nei bardzo. Pozwól, że Ci wyjaśnie.... to co czujesz do nr 2 to po prostu ciekawość poznania... nr 1 jest faktycznie chwilowym kaprysem. W przeciwnym wypadku nei myślała byś w takich kategoriach w jakich myślisz.

Przepraszam za zgryźliwość, ale może najpierw trzeba było zrobić sobie casting na partnera roku poznać kilku i wybrać,żeby przypadkiem się nie okazało, że jakaś znajomość ze skypa jest ciekawsza.

Przewartościuj sobie troche w głowie.

Być może, jestem już zbyt zmęczona, żeby napisać więcej i rzetelniej bo chętnie rozwinęła bym swoją myśl w bardziej łagodny sposób i obszerniej....

Po prostu przenalizuj co napisałaś i zastanów się czy na pewno jestes w porządku w obec obu Panów.

Aaaa poza tym chciałam Ci jeszcze powiedzieć że internet internetem, ale pan nr 2 może wcale nei być tobą zauroczony poznając Cię na żywo...
Pisze poraz ostatni, zastanów się czy warto. Jak to mawiają, człowiek docenia coś dopiero jak to straci...
 
Dołączył
25 Sierpień 2009
Posty
38
Punkty reakcji
0
Skoro nie chcesz urywać kontaktu z 2, powiedz o tym 1. To mi nie wygląda na szczere uczucie wobec twojego chlopaka, wiec radzę: powiedz mu o tym co robisz i zobaczysz jak zareaguje. Nie trać jego czasu. Zwłaszcza, że po wakacjach zaczniecie wpolne życie. On myśli o tobie poważnie i chce zamieszkać razem. Jak to sobie wyobrażasz? Naprawde chcesz tego. On się tylko zaaferuje tym, a ty mu potem złamiesz serce. Stań przed lustrem i powiedz, że chcesz z nim być. Naprawdę. Bo jeśli nie, to powiedz mu to teraz, kiedy związek jest jeszcze "młody", bo najwyraźniej nie wiesz jak to jest mieć złamane serce przez osobę, którą się kocha, a jeszcze potem dowiadujesz się o niej, że miała na boku innego. Ok, moze ty uważasz, ze to za surowe określenie. Ale taka jest prawda. Koniec związku przez wypalenie nie jest niczym miłym, ale straszny jest dopiero koniec przez kłamstwo. A ty go najzwyczajniej okłąmujesz. Rozmawiasz z 2 więcej niż powinnaś i przykładasz do niego większą wagę niż trzeba. 1 się o tym kiedyś dowie. Lepiej teraz niż za jakiś czas, a twoje wyjaśnienia, że "to tylko koleżeńskie rozmowy" na nic się nie zdadzą. Widzisz? Ja i kilka osób wyżej Tobie nie wierzymy, chociaż próbujesz nas przekonać. Nie zdam cię i irytuje mnie twoje zachowanie. To teraz zastanow się, jak czuć będzie się zakochany chłopak, który układa sobie w myslach was razem?

Zastanów się szczerze czego chcesz. Jak masz mu złamać serce to teraz, niech przez wakacje przeboleje a nie kiedy już zamieszkacie razem i jeszcze zawali sesje. Uwierz, wiem jak to jest, kiedy ukochany mówi cie, że od jakiegos czasu czuje że nie chce być z tobą, tylko nic nie mówił, bo nie wiedzial jaka będzie reakcja, że to będzie boleć za bardzo. I wiedz, że takie przeciąganie sprawy w niczym nie pomaga. Dodaje tylko jeszcze większy żal i skoro mowił to co mowił, a wcale tak nie było, to może cały zwiazek był jednym więlkim kłamstwem. Nie rób problemu ani sobie, ani jemu.

I jeśli naprawde Ci na nim zależy. To nie będziesz miałą problemu z napisaniem do 2 "Wybacz, ale mam chłopaka. Bardzo mi na nim zależy i źle się czuję angażując się w rozmowy z tobą. Bedzie lepiej jak przestaniemy ze sobą pisać". Co więcej. To 3 lata starszy chłopak. Czy zabiega o spotkania z Tobą? Czy chce się spotykac? Z tego co piszesz wydaje mi się, ze niekoniecznie. Nie zdziwię się, jesli on tez juz kogoś ma
 

kaiser

where is my mind?
Dołączył
19 Grudzień 2011
Posty
736
Punkty reakcji
30
Miasto
Warszawa
Zupełnie nie wiem co robić. Jestem szczęśliwa w obecnym związku, ale boję się o rutynę, o to, że będę żałować, że nigdy nie dałam sobie szansy na poznanie tamtego drugiego.
to jest dylemat z serii "czy lepszy jest wróbel w garści, czy gołąb na dachu" :D
swoją drogą, jeśli ciągle myślisz o facecie, którego nawet nie widziałaś na oczy, to coś musiało w nim być ;) no cóż, może nie jest to najczystsze rozwiązanie, ale chyba najmniej kłopotliwe dla wszystkich zainteresowanych: umów się na kawę z tym wyidealizowanym obiektem westchnień i jeśli strzeli cię piorun - rozstań się z tym swoim "wróblem". dwa miesiące związku to jeszcze nic takiego, lepiej zmienić zdanie po dwóch miesiącach, niż po dwóch latach ;)
 

Verda

Nowicjusz
Dołączył
28 Maj 2012
Posty
3
Punkty reakcji
0
Zerwałam kontakt z 2. Nieprawdą jest, że nie zależało mu na tym by rozwinąć naszą znajomość. Wręcz przeciwnie, wręcz nalegał, żebyśmy się spotkali, ponieważ był pewien, że coś z tego wyjdzie. Rozmawialiśmy ze sobą prawie pół roku na Gadu i Skype, nigdy nie brakowało nam tematów do rozmowy, dobrze się we wszystkim uzupełnialiśmy. Mimo wszystko, zaczęłam mieć zbyt duże poczucie winy. Jestem szczęśliwa z moim obecnym partnerem i nie chcę tego niszczyć. Nie potrafiłabym spotkać się z 2, będąc z 1. Minęły co prawda dopiero dwa dni, od czasu poinformowania jego o mojej decyzji, ale czasami wracam do niego myślami. Nie wiem czym to jest spowodowane, ponieważ ja jestem naprawdę szczerze szczęśliwa z 1 i wiem, że ma to przyszłość. 1 nie powiem o 2, ponieważ kiedyś to i tak nie będzie miało znaczenia. Jest dobrze, nie chcę tego niszczyć, a kiedyś o 2 i tak zapomnę. Być może jest to tylko ciekawość osoby, której nigdy się nie widziało, a jednak nawiązało się z nią jakąś więź.
Zostałam przy 1 i jestem szczęśliwa ze swojego wyboru.
 

Secret_Lady

Nowicjusz
Dołączył
5 Czerwiec 2012
Posty
16
Punkty reakcji
0
Przykro mi, bo już całe życie będziesz się zastanawiała, a co by było gdyby...? Mało tego, nigdy nie zapomnisz o 2, bo jednak też jakimś uczuciem go darzyłaś i z biegiem czasu jedynie wyidealizujesz sobie jego osobę we wspomnieniach w swojej głowie. I zapewniam Cię, że przy pierwszych lepszych kłótniach z 1 (kiedy to już etap zauroczenia minie), znowu zaczniesz sobie mówić o cechach, które miała 2, a 1 ich nie ma i tłumaczyć tym sobie kłótnie. Krótko mówiąc uważam, że 2-miesięczny związek to jeszcze żaden związek, a jedynie spotykanie się i poznawanie połączone z zauroczeniem, bo to jeszcze nawet nie zakochanie. I moim skromnym zdaniem najlepszym rozwiązaniem było skonfrontowanie z rzeczywistością kandydata numer 2, bo po spotkaniach w rzeczywistości zobaczyłabyś, że on też ma wady i wtedy bardziej świadomie podjęła byś decyzję, z którym chcesz budować przyszłość. Poza tym na spotkaniu z 2 warto by było powiedzieć, że spotykasz się już z kimś i zobaczyć, czy on byłby na tyle zaangażowany, by walczyć o Ciebie. A 1 uczciwie powiedzieć, że chcesz się spotkać z przyjacielem, bo w zasadzie głównie przyjacielem był dla Ciebie 2 w tych relacjach internetowych. Wybrałaś najbezpieczniejszą opcję, kierując się rozsądkiem, a nie sercem i w przyszłości i tak ten wasz związek właśnie z tego powodu się rozleci. I gdybyś faktycznie była zakochana już w tej 1 to nawet nie kusiło by Cię by spotkać 2.

A i jeszcze jedno, z tego co tam na początku napisałaś, wychodzi na to, że od początku lepiej się dogadywałaś z 2, a 1 dałaś szansę, gdy 2 na chwilę zmniejszył kontakt, zatem ta 1 zawsze będzie wyjściem awaryjnym wobec 2 ;]
 

kaiser

where is my mind?
Dołączył
19 Grudzień 2011
Posty
736
Punkty reakcji
30
Miasto
Warszawa
całe życie będziesz się zastanawiała, a co by było gdyby
niekoniecznie zaraz całe życie - tylko wtedy, gdy #1 jej dopiecze :D
z drugiej strony może też być tak, że zbuduje z #1 mocny związek, i #2 pójdzie w odstawkę na zasadzie mglistego wspomnienia... wszystko w rękach autorki topiku (pozornie, bo tak naprawdę kto wie co nami miota?) :D
 
Do góry