Witam! Moi rodzice ( i ja) od urodzenia mamy działkę (domek letnisko z piwnicą dość duży) o 30 km za naszym stałym miejscem zamieszkania (miasto) . Jeździmy tam co weekend lub w wakacje jak jest ładna pogoda. Wszystko wygląda niby OK, ale ja od jakiś 2-3 lat (W czerwcu będę miał 17) nie lubię tam jeździć ponieważ wole się spotykać z kolegami , koleżankami niż siedzieć tam gdzie nie ma ani TV lub netu kompletne nic - dziura zabita dechami xD. Dzisiaj na przykład kiedy wróciłem z dworu dowiedziałem się ,że jutro jedziemy na tą działkę - humor mi się zmienił o 360 stopni i myślałem ,że wyjdę z siebie, zaczynam prosić mamę ,żebym mógł zostać 1 noc sam ( jeździmy na sobotę i w niedziele wracamy) ! Nigdy nie zrobiłem jakiejś imprezy w domu czy coś ;D. Ale ona mówi ,że nie mam 18 ( jak mam tak jeździć do osiemnastki to będzie naprawdę "grubo") , argumentuje też to tak (" mówiłeś ,że jak będziesz miał laptopa będziesz tam jeździł z przyjemnością - nie pamiętam tego ale może było a jak tak to to było bardzo dawno!). Dzisiaj byłem tak zły ,że wykrzyczałem bardzo głupie słowa "Wolałbym ,żeby to się spaliło..." . Ogólnie jestem opanowany ,ale nieraz już nie wytrzymuje. Nie rozumiem dlaczego niektórzy ,zostają w chacie co ma 300 metrów 2 na np. 4 dni i starzy ich zostawią , o co w tym chodzi?! W szkole idzie mi dosyć dobrze , zachowuje się też w miarę , więc o co chodzi? Proszę doradźcie , jakieś argumenty przeciwko mamie czy co?!