Mam taki problem z kobietami: na wstępie powiem, że nie jestem typem macho, który wyrywa każdą, którą spotka, jestem może nawet lekko nieśmiały w relacjach z kobietami. Problem jest jednak innego rodzaju: otóż zawsze porównuję, nie potrafię "skupić się" na jednej. Nie wiem czy mieliście coś podobnego, ale teoretycznie ja powinienem chcieć mieć tę jedną (dawno nie miałem dziewczyny), poza tym w życiu szukam tej jedynej, z którą będę szczęśliwy. Gdy jednak mam okazję na coś więcej z jakąś dziewczyną, automatycznie jakby traci ona w moich oczach atrakcyjność. Jest to dziwne, nie wiem skąd się bierze. Niedawno poznałem jedną dziewczynę, gdy nie "znaliśmy się dobrze", wydawała mi sie bardzo atrakcyjna, jako potencjalna partnerka. Gdy jednak zaprosiłem ją na randkę (która była miła) i okazało się, że jest szansa, teraz rozmyślam nad wszystkimi innymi dziewczynami, które znam i które byłyby "lepsze".
Miałem już taką sytuację parę lat temu, gdy znałem z widzenia dziewczynę, którą uważałęm za najlepszą na całym wydziale, gdybym mógł sprawić, żę dowolna kobieta będzie moją dziewczyną, chciałbym właśnie tę. No i spotykaliśmy się trochę, ale znowu - ciągle myślałem o innych, które "przelatują mi koło nosa"... No i się rozstaliśmy.
Czy rozumiecie coś takiego? Dziwne to jest, bo ja chciałbym mieć dziewczynę, nie wiem z czego wynikają te moje rozmyślania. Kiedyś miąłem jedną, przy której nie myślałem o innych wcale, wystarczyła mi ona jedna, ale się rozstaliśmy, ona zerwała. Nie wiem skąd te moje "kalkulacje", zdarza się Wam coś podobnego?
Miałem już taką sytuację parę lat temu, gdy znałem z widzenia dziewczynę, którą uważałęm za najlepszą na całym wydziale, gdybym mógł sprawić, żę dowolna kobieta będzie moją dziewczyną, chciałbym właśnie tę. No i spotykaliśmy się trochę, ale znowu - ciągle myślałem o innych, które "przelatują mi koło nosa"... No i się rozstaliśmy.
Czy rozumiecie coś takiego? Dziwne to jest, bo ja chciałbym mieć dziewczynę, nie wiem z czego wynikają te moje rozmyślania. Kiedyś miąłem jedną, przy której nie myślałem o innych wcale, wystarczyła mi ona jedna, ale się rozstaliśmy, ona zerwała. Nie wiem skąd te moje "kalkulacje", zdarza się Wam coś podobnego?