Czy też tak mieliście? Jak sobie z tym radziliście?

motylkowa1357

Nowicjusz
Dołączył
5 Czerwiec 2015
Posty
3
Punkty reakcji
0
Wiek
32
Witam. Mam takie pytanie, a mianowicie.. Czy byliście kiedyś w kimś zakochani, ale nie mogliście tej drugiej osobie tego powiedzieć, bo np. nie wiedzieliście, czy ona czuje to samo i baliście się odrzucenia i zniszczenia całej znajomości?
Czy nie uważacie, że to jest strasznie trudne ukrywać i tłumić w sobie to uczucie? Chciało by się pocałować, złapać za rękę, a nie można, bo by się wydało, a serce aż się do tego rwie. Zwłaszcza jeśli dwoje ludzie jest na odległość i bardzo rzadko się widują, wtedy tęsknota nie zna granic. Jak wy sobie radziliście lub radzicie w takich sytuacjach?
Z góry dziękuję za wasze zdanie, mile widziane dłuższe wypowiedzi.
 
W

wiki9969

Guest
Tak, byłam w takiej sytuacji. Zakochałam się w chłopaku, ale bałam się do tego przyznać. Czułam się tak jakbym zrobiła coś złego. Po jakimś czasie nasze drogi się rozeszły. Zerwałam z nim kontakt, ale nigdy nie zapomniałam. Może to dziwnie zabrzmi, ale wciąż do niego coś czuję, choć nie widzieliśmy się kilka lat. Wiem, że ułożył sobie życie, ja też próbowałam, ale w moim przypadku na próbach się skończyło. Nie potrafię o nim zapomnieć i to jest najgorsze.
 

Gressil

®
Administrator
Dołączył
17 Kwiecień 2009
Posty
6 075
Punkty reakcji
561
Nie. W sumie nie wiem czego się bać ? Odrzucenia?
 

Hailie

Bywalec
Dołączył
17 Wrzesień 2010
Posty
475
Punkty reakcji
118
Byłam, a nawet nadal jestem... Okazało się, że on ma kogoś a ja nie chcę, nie potrafię zniszczyć komuś życia. Wiem, że to boli, nie da się tego w żaden sposób stłamsić, czy zastąpić (można próbować, ale oczywiście to będzie złudne). Trzeba z tym po prostu żyć, to uczucie będzie gdzieś obok, w pewnych chwilach szczególnie przytłacza i nieraz wyciska łzy, ale tak po prostu bywa. Cierpienie towarzyszy naszemu życiu i raczej nie ma sensu z nim walczyć a nauczyć się współistnieć. Może kiedyś pojawi się ktoś, kto w jakimś stopniu Ci to zrekompensuje. :)
 
B

Brother_of_Steel

Guest
Wrażliwych proszę o nie czytanie - ostrzegałem, dziękuję.

Nie chcę wzniecać flame war'ów, ale...

...o żesz kur** mać. Dlaczego ludzie sobie stwarzają takie problemy? Może Wy po prostu lubicie się zadręczać? To jest chore, żeby z naturalnych, zdrowych odruchów robić coś wstydliwego i cytując

wiki9969 napisał:
(...) Czułam się tak jakbym zrobiła coś złego.
Nie rozumiem jakie trzeba mieć kompleksy, żeby w ogóle tak pomyśleć. A potem psychologowie i psychiatrzy mają radochę z nowego przypadku.
Nie bójmy się kochać, nie bójmy się mówić o tym, nie bójmy się rozmowy. Bo każdy związek z osobami, które boją się mówić o tym co czują, jest g**no warty. Zaczną się problemy i nie będzie związku, bo druga osoba nie będzie potrafiła czytać w Waszych łbach. Dalej - osoba, która po wyznaniu miłości zepsuje relację, bo się wystraszy, zniesmaczy, itp. nie zasługuje na Waszą miłość. To nie jest Wasza wina. Przestańcie we wszystkim, wszędzie szukać poczucia winy. W życiu trzeba iść do przodu, zdobywać, zwyciężać - także kosztem innych. Kto tego nie zrozumie, ten trąba i nawet mi tego kogoś nie żal. Jak chcesz osiągnąć szczęście i znaleźć miłość swojego życia, jak tak proste sprawy, jak powiedzenie tego co naprawdę czujesz, Cię przerasta?

Zresztą wiki9969 ładnie to dalej ujęła:

wiki9969 napisał:
(...) Nie potrafię o nim zapomnieć i to jest najgorsze.
Tak się właśnie kończy w 99,98% przypadków.

I ktoś to w końcu musiał powiedzieć głośno: To Wasza wina.
 
E

Elen

Guest
Nigdy nie chowam uczuc. Czekam na odpowiedni moment i pisze, albo mowie wprost. :DIdac tokiem rozumowania ze - mezczyznie to trzeba kawe na lawe, bo sam sie nie domysli. Mam setki sposobow kobiecych, zeby dac mezczyznie do zrozumienia, ze jest dla mnie bardzo wazny! I guzik mnie obchodzi, co on sobie pomysli. W milosci jestem nieco szalona i spontaniczna i uwazam to za swoja wielka zalete. Eee... nie rzucam sie komus na szyje od razu z okrzykiem "kocham Cie." Ale... subtelnie badam grunt i jesli mezczyzna reaguje zywo na moja inicjatywe, to ide o krok dalej. Jeszcze mi sie nie zdarzylo, zebym sie spotkala z meska niechecia. Trzeba to czynic z poczuciem humoru i sprytnie. Nawet jesli nie zawiaze sie to w trwaly zwiazek, to warto probowac, zamiast zyc domyslami i marzeniami.
 

Lost_Angel

Nowicjusz
Dołączył
31 Lipiec 2014
Posty
51
Punkty reakcji
3
Im jestem starsza tym mniej mam takich sytuacji. Wydaje mi się, że z wiekiem człowiek nabiera doświadczenia w "grach" z płcią przeciwną, lepiej odczytuje sygnały, ale też mniej się boi. A może to tylko kwestia charakteru?
Dziś jestem zdania, że delikatnie, ale trzeba próbować. Jak się nie uda, to trudno, jeszcze nie raz w życiu coś się nie uda. Za to na pewno po wielu latach nie chciałabyś usłyszeć od tej osoby "A wiesz, szalałem kiedyś za tobą!"

Jest taka piosenka Bajora - Moja miłość największa. Opisuje właśnie taką bezsensowną, platoniczną miłość.

Miłość powinna dawać radość i siłę, uskrzydlać, a taka niespełniona wyniszcza, rani, prowadzi do autodestrukcji. Pierdzielić taką miłość. Wóz albo przewóz.

A jeśli o konkretne doświadczenia chodzi, to tak, powiem Ci, że kiedyś, jako nastolatka straciłam tak na jednego kolegę ponad 4 lata (to sporo w młodości). Żałuję! Bardzo żałuję, że nie wyznałam mu tego wcześniej, wtedy mógłby mnie olać od razu, byłoby mi źle przez miesiąc, dwa, potem zaczęłabym układać sobie wszystko na nowo, może znów się zakochać, a tak żyłam jakąś głupią nadzieją, a on mnie po moim wyznaniu olał.
 

madzia_a

Nowicjusz
Dołączył
24 Październik 2012
Posty
178
Punkty reakcji
10
Wiek
38
Mnie się wydaje, że każdy chociaż raz był w takiej sytuacji. Jednak naprawdę warto się przełamać i coś zrobić :)
 

Lorellai

Nowicjusz
Dołączył
8 Wrzesień 2015
Posty
184
Punkty reakcji
3
Wiek
29
Miasto
Katowice
Ja z moim obecnym partnerem byliśmy pierw zwykłymi znajomymi.
On był zauroczony i bał się o tym mówić.
Ja byłam neutralnie nastawiona ale pewnego dnia miałam sen. Śniło mi się, że go kocham.
I po tym śnie zbliżyłam się do niego i sama się zauroczyłam ale byłam pewna, że on tego nie odwzajemnia.
Jednak zrobiłam pierwszy krok i okazało się, że on czuje to samo.
A teraz jesteśmy razem ponad pół roku.
 

Wilijka

Nowicjusz
Dołączył
23 Wrzesień 2015
Posty
14
Punkty reakcji
0
Miasto
Łódź
Warto się przełamać i wyznać swoje uczucia, ale nie spieszyć się - trzeba wybrać dobry moment. Z moim partnerem zaczęło się od przyjaźni: były wspólne rozmowy i nagle zorientowaliśmy się, ile nas łączy. Potem zaczęliśmy wychodzić razem: kino, zakupy, basen. W końcu wyjechaliśmy w góry w większej ekipie i tam, jakoś tak niezapowiedzianie, on mnie pocałował i wtedy juz wiedzieliśmy, że to jest to. Teraz często wspominamy ten wyjazd i oboje się śmiejemy, bo czailiśmy się i zadne nie chciało się przełamać.
Ale tak szczerze - myślę, że granica dotyczy zaufania. Jak czujesz, że znacsz tą osobę na tyle dobrze, że możesz jej zaufać, to powiedz.
 

Murasu

Nowicjusz
Dołączył
27 Październik 2015
Posty
1
Punkty reakcji
0
Wiek
32
motylkowa1357 napisał:
Czy byliście kiedyś w kimś zakochani, ale nie mogliście tej drugiej osobie tego powiedzieć, bo np. nie wiedzieliście, czy ona czuje to samo i baliście się odrzucenia i zniszczenia całej znajomości?
Taak, byłem! To było jeszcze wtedy, gdy byłem bardzo nieśmiały. I teraz żałuję, że nic nie zrobiłem. Dlatego, jak już mówili inni, warto się przełamać!
Warto zaryzykować. A tym, że przez okazanie swoich uczuć zniszczy się całą znajomość bym się nie martwił. Fakt, jeśli druga osoba nie odwzajemni tego co czujesz relacje mogą się nieco zmienić, ale żeby to oznaczało koniec znajomości? Nie wydaje mi się... Jak dla mnie byłoby to dość, hmmm... niedojrzałe?

Co do Twojej dalszej wypowiedzi... Ukrywanie i tłumienie uczuć jest trudne, boli i w dodatku do niczego nie prowadzi. Więc po co to robić? Nie można myśleć pesymistycznie i pozwalać by strach nas ograniczał. Przez takie zachowanie można stracić wiele szans, i nie chodzi tu tylko o związki. Kto nie ryzykuje ten nie ma. :)

motylkowa1357 napisał:
jeśli dwoje ludzie jest na odległość i bardzo rzadko się widują, wtedy tęsknota nie zna granic
Ojj tak, związek na odległość jest trudny, ale możliwy. Z moją byłą dziewczyną byłem prawie 3 lata, przez pierwsze 2 lata był to związek na odległość, dzieliło nas ponad 200km. Potem przeprowadziła się do tego samego miasta w którym studiowałem i było łatwiej. Jak wytrzymaliśmy 2 lata na odległość? Często dzwoniliśmy do siebie, rozmawialiśmy na skype, starałem się do niej przyjeżdżać jak miałem tylko okazję, czyli zazwyczaj na weekend co 2 tygodnie. Sposobów na walkę z tęsknotą jest dużo. Jak człowiek bardzo chce, to nic nie stanie na przeszkodzie. :wink:
 
B

Blancos

Guest
Murasu napisał:
I teraz żałuję, że nic nie zrobiłem. Dlatego, jak już mówili inni, warto się przełamać! Warto zaryzykować. A tym, że przez okazanie swoich uczuć zniszczy się całą znajomość bym się nie martwił.
Pełna zgoda.

Co do kwestii samej zmiany relacji, jestem takiego zdania, że przyznanie się do uczuć jest bardzo dobrym weryfikatorem danego kontaktu. Owszem, takie wyznanie jest trudne dla obu stron, jeżeli uczucie nie jest odwzajemnione, ale... Przede wszystkim, pozwala na nadanie danemu kontaktowi bardziej szczerego charakteru - nie oszukujmy się, przyjaźń, w której jedna ze stron jest zakochana to nie jest tak naprawdę przyjaźń. Jeżeli dany kontakt ma przetrwać to przetrwa, ba, moim zdaniem nawet stanie się przez to lepszy, a jeżeli nie... to może lepiej, żeby skończył się szybciej niż ciągnął się bez szans na sukces?
 

Irgman_80

Nowicjusz
Dołączył
28 Październik 2015
Posty
81
Punkty reakcji
3
Ja zawsze wychodziłem z założenia że jak coś się czuje to trzeba to mówić wprost. Albo ktoś czuje to samo albo nie. Nie ma co się ze sobą samym męczyć. Oczywiście wiem że takie przełamanie się jest cholernie trudne (wiem co piszę) ale u mnie się opłacało...Jak na razie 5 lat w związku razem...
 
B

Blancos

Guest
Irgman_80 napisał:
Albo ktoś czuje to samo albo nie.
A już w ogóle najgorzej jest, jeżeli Ty zakochasz się w kimś, kto odwzajemnia te uczucie, ale oboje na tyle boicie się to powiedzieć, że w sumie nikt nikomu tych uczuć nie wyzna. I potem pewnego dnia to wyjdzie i jest kac moralny.
 

virarmus

Nowicjusz
Dołączył
10 Listopad 2015
Posty
3
Punkty reakcji
0
Dziewczyno zrób coś! Cokolwiek! Wiem jak to jest, o ludzie, zbyt dobrze wiem jak to jest! Naprawdę, za parę lat nie będziesz pamiętać zażenowania tylko będziesz sobie dziękować, że coś zrobiłaś. Rusz się i zrób coś! U mnie podobna sytuacja skończyła się mocnym postanowieniem, że wreszcie coś powiem, że coś ruszę. Nigdy wcześniej nikt nie sprawił, że brakowało mi słów. Zwykle wygadana mądralińska - przy nim stałam zamurowana. A wszystko dookoła mnie krzyczało. Dziś to tylko wyblakły epizod z przeszłości. Wyschnięte źródło. Nawet dowiedziałam się kiedyś jak nazywa się takie doświadczenie. Indianie Ameryki Południowej mówią na to Tchnienia. Bardzo romantyczne - a dla niecierpliwych równocześnie bardzo szkodliwe. Jeśli więc nie chcesz, by Cię zatruwało do końca życia, rusz się! Zrób coś!
 
Do góry