b00ciek napisał:
Czyli najlepiej przez cały czas równoważyć swoje zachowania. Za jeden zły uczynek, dwa dobre itd.
Tylko ile samozaparcia takie postępowanie od nas wymaga...
To prawda. Balans i harmonia to jedna z najważniejszych rzeczy w życiu. Tak jak człowiek chodzący po linie wychylając się za bardzo w jedną ze stron spadnie, tak my kierując swoim życiem, emocjami czy czymkolwiek za bardzo w którąś ze stron upadniemy.
To też nie jest tak, że ma być dokładnie tak jak mówisz, bo liczenie tego akurat nie jest najlepszym pomysłem, bo nie starczy ci świadomości i uwagi aby to kontynuować. Lepiej jest starać się robić dobre rzeczy i zauważać kiedy zrobi się złą. Kiedy zrobisz zły uczynek, szukasz sposobu (choćby najprostszego) aby go naprawić.
Tutaj może się też zdarzyć, że człowiek jak to człowiek zacznie się zastanawiać "Czy czyn, który zrobiłem naprawił to co zrobiłem złego czy jeszcze nie?". Nie warto zastanawiać się nad takimi rzeczami. Tutaj lepiej stosować system zero-jedynkowy. Dobre to dobre, złe to złe. Nie ważne czy duże.
Można się też kierować intuicją. Jeśli naprawdę czujesz się, źle z tym, że dobry czyn jest zbyt mały w stosunku do złego to zrób coś jeszcze aż dojdziesz do momentu kiedy uznasz, że naprawiłeś to co niedobre.
Samozaparcie. Dlatego właśnie wymyślono medytację. Praktycznie całe nasze życie to nawyki, które są podświadome i dzieją się automatycznie bez naszej uwagi. Samozaparcie to niepoddawanie się nawykom i świadome działanie przeciwko nim. Medytacja prowadzi do polepszenia uwagi i świadomości. Prowadzi do uważności, dzięki czemu łatwiej jest nam kontrolować nasze nawyki a więc nasze działania.