Witajcie, mam problem dotyczący pewnego chłopaka. Spodobał mi się już jakiś czas temu, jednak nie miałam żadnego pretekstu do nawiązania kontaktu. Aż ostatnio spadła mi rękawiczka, on ją podniósł i podał, więc zainicjowałam rozmowę na komunikatorze. Podziękowałam, zapytałam o szkołę i podzieliłam się moimi planami... i koniec. Więcej już nie napisał, więc uznałam, że nie jest zainteresowany. Ale w zeszłym tygodniu widziałam go w autobusie, ewidentnie mi się przyglądał, więc się uśmiechnęłam i znowu koniec. Trochę mnie to zabolało, bo nie wiem, czy facet jest zainteresowany, czy uważa mnie za wariatkę. Znowu nie mam pretekstu do rozmowy i nie wiem, co robić. Czy powinnam znów do niego napisać jako pierwsza? A może pójść na całość i podejść w autobusie, jeśli znów go zobaczę? Nie potrafię na sprawę spojrzeć obiektywnie, dlatego proszę o jakieś opinie, czy taka gra w kotka i myszkę ma jakikolwiek sens i jak się z tego wyplątać. Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za odpowiedzi