Czy poważnie zaburzeni powinni być zamykani w szpitalach?

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Znalazł się kolejny mędrzec tego forum co wie więcej o chorobie niż sam chory, schizofremicy są bezpieczni dla otoczenia, bo najczęściej zwykli ludzie prowokują schizofremików do przestępstw. Tutaj każdy niby "normalny" taki mądry jest a tak naprawdę najwięcej zła czynicie, dla was najlepiej zamknąć człowieka w 4 ścianach, nafaszerować gównianymi lekami i skazać go na męki.

Farmakologicznie to można leczyć sraczke a nie chorobę psychiczną, chorobę psychiczną leczy się rozmową i zrozumieniem
Nikt was nie nazywa gorszymi ani do niczego nie zmusza. Ciągle odbijasz piłeczkę na zasadzie tego, że jesteś pokrzywdzony. Nie ma nic dziwnego, że lepiej widzi się leczenie pod okiem ludzi, którzy swoją materię przynajmniej studiowali. Jak potrzeba wybudować most, idzie się do architekta z papierem, nie człowieka, który na słowo zarzeka, że się zna. Nie chcemy, przynajmniej ja nie chcę wam dopiec, ani wysyłać do tzw. warzywniaka. Przeczytajcie proszę posty z kontrargumentami na spokojnie, bo jak na razie macie przygotowane formułki, które za wszelką cenę chcecie użyć bez względu na to, co usłyszycie. I odnośnie argumentu, że druga strona dyskusji tego nie zrozumie: skąd wiadomo co przeszedł rozmówca, prześciganie się w traumatycznych doświadczeniach nigdzie nas nie zaprowadzi.

Rozmowa nie zawsze jest rozwiązaniem. Choroba to nie magiczna mgiełka osiadająca się na mózgu, ale przykładowo błąd przy przekazywaniu informacji w synapsach. Psychotyki ustanowiły rewolucję w leczeniu, szczególnie po odkyrciu Loewi'ego. Wcześniej jedynym, wymiernym panaceum były elektrowstrząsy lub stany wymuszonej śpiączki. Jednakże te jednocześnie mogły prowadzić do dalszych powikłań i do nich, słusznie z resztą, podchodzi się obecnie sceptycznie. Natomiast leki są jak dieta. Można je stosować z umiarem i przez to kontrolować odpowiednie receptory albo walić jak popadnie, tym samym zaszkodzić. Owszem, nie chodzi o to, aby wpakować pół apteki w pacjenta i czekać na rezultat. Bywa, że choroby wynikają z trudnej przeszłości. Trzeba dojść do jej meritum. Jak farmakologia jest ważna, tak i sam sposób leczenia oraz psychiatria - tutaj odnieść się można do całej rzeszy uczonych, od Pinel'a po Freud'a.

Ponawiam pytanie: skoro negujesz to, o czym mówimy, proszę się odnieść za jakimi szkołami psychologicznymi stoisz, a którym jesteś przeciwko? Tudzież, jak odnosisz się do systemów typu DSM?
 

gwiazda7

Nowicjusz
Dołączył
24 Marzec 2012
Posty
40
Punkty reakcji
0
Lekarze nie są bardziej mądrzy od pacjenta oni swoją wiedzę czerpią z obserwacji i z tego co pacjent im powie a często nie mówi wszystkiego wiem sama po sobie więc to tak jest w medycynie że lekarze nie wiedzą wszystkiego. To pak jak z teorią i praktyką sam oceń co lepsze. Jak mówi życiowa mądrość nie zrozumiesz dopóki nie przeżyjesz. W psychologi pozostaje wciąż wiele do odkrycia.
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Nie są mądrzejsi jeśli idzie o odczucie twojego subiektywnego stanu, ale jeśli są kompetentni - to mają większa wiedzę o chorobie. Sam fakt, że masz świadomość powikłań nie przeświadcza wszakże o biegłości w kwestii profilaktyki. Nie jesteś pierwszym takim przypadkiem, także chociażby obserwacja zachowania x pacjentów pozwala wychwycić elementy wspólne dla zaburzenia. Mamy kraj, gdzie nie brakuje konowałów, ale jak rozumiem my mówimy tu o stosowności nauki jako takiej.
 
S

synestetyk

Guest
Jeżeli Ci ludzie mimo poważnych zaburzeń, są wstanie same funkcjonować i nie stwarzają zagrożenia dla otoczenia to bez sensu jest ich zamykać w zakładach i tylko ich przy tym uświadamiać i dobijać faktem że są mocno chorzy i odizolowanie od ludzi.
 

Ciaruszka

Nowicjusz
Dołączył
24 Luty 2007
Posty
343
Punkty reakcji
0
Wiek
33
Miasto
Gorzów Wlkp.
Tak, lekarz może wydać opinię... Że nie stwarzają zagrożenia, potrafią funkcjonować w społeczeństwie... Ale ile było takich przypadków, gdy właśnie uznano ich za zdolnych do prowadzenia normalnego życia i mimo przyjmowania leków ich stan pogorszył się nagle i doszło do jakiejś tragedii?
 

gwiazda7

Nowicjusz
Dołączył
24 Marzec 2012
Posty
40
Punkty reakcji
0
Wszędzie może dojść do tragedii nie czytałeś tego co pisałam. Bardzo boje się psychiatryka kiedyś powiedziałam mojej matce że jak mnie tam wsadzi to się zabije. Jak mnie przywozili do psychiatryka miałam pod bluzką schowany nóż chciałam się nim zabić ale mi go zabrali. Chciałam też zaszyć żyletki w misiu. Miałam w domu schowane żyletki obklejone taśmą chciałam je wsadzić w razie zabrania z domu biustonosz, buty i pod język. Miałam kupiony gaz pieprzowy który niestety wcześniej zabrała moja matka. W psychiatryku przez 2 tygodnie wypluwałam leki nikt się nie zorientował i rzygałam. Mogłam uzbierać ich sporo schować a pózniej przedawkować w nocy jak wszyscy śpią. Dopóki nie powiedziałam lekarzowi sama że nie ma sensu mnie tu trzymać bo mogę nie brać leków i żeby mnie wypuścił. Potem pielęgniarz zostawił pokój z detergentami otwarty i wyszedł na chwilę mogłam połknąć jakiś środek i się zatruć. Pielęgniarze nie kontrolują tego co wnosi rodzina mogłam poprosić o coś łatwopalnego np. lakier, zmywacz do paznokci w szpitalu było dużo osób które paliły papierosy więc mogłam spowodować pożar. To i wiele innych pomysłów. Jak bym chciała się zabić ale jakoś wybrałam to życie.
 
M

MacaN

Guest
Jak mnie przywozili do psychiatryka miałam pod bluzką schowany nóż chciałam się nim zabić ale mi go zabrali. Chciałam też zaszyć żyletki w misiu. Miałam w domu schowane żyletki obklejone taśmą chciałam je wsadzić w razie zabrania z domu biustonosz, buty i pod język. Miałam kupiony gaz pieprzowy który niestety wcześniej zabrała moja matka. W psychiatryku przez 2 tygodnie wypluwałam leki nikt się nie zorientował i rzygałam.

I ty sie dziwisz, że chcą zamykać takich jak ty ? przecież to jest nienormalne.
 

Xatu89

Nowicjusz
Dołączył
21 Marzec 2012
Posty
75
Punkty reakcji
1
Tak, lekarz może wydać opinię... Że nie stwarzają zagrożenia, potrafią funkcjonować w społeczeństwie... Ale ile było takich przypadków, gdy właśnie uznano ich za zdolnych do prowadzenia normalnego życia i mimo przyjmowania leków ich stan pogorszył się nagle i doszło do jakiejś tragedii?
Problem jest raczej taki, ze chorzy nie biora swoich lekow glownie z powodu skutkow ubocznych (i nie kazdego osobnika na to stac bo ceny lekow sa bardzo duze)
Branie lekow neuroleptycznych prowadzi czesto do nadwagi,dyskinez,akatyzji,otepienia. Ale to chyba lepsze niz stany ktore chorzy przezywaja. Warto zapoznac sie z alternatywnym podejsciem Dr. Rufusa Maya. Wedlug niego (i nie tylko) mozna poprzez proces samodoskonalenia i samokontroli zapanowac nad zaburzeniami psychotycznymi.
 
M

MacaN

Guest
Ludzie w więzieniach też próbują popełnić samobójstwo .
ludzie w więzieniach nie zachowują się jak psychopaci i po prostu się chcą zabić a nie szantażować innych albo kombinować i planować wszystko co do joty. Gdybyś się chciała zabić to byś się zabiła jesteś zwykłą manipulantką albo psychopatką po prostu.
 

gwiazda7

Nowicjusz
Dołączył
24 Marzec 2012
Posty
40
Punkty reakcji
0
Ludzie chorzy na schizofremie nie zachowują się jak psychopaci mylisz się nie jeden normalny człowiek gdy mu się życie załamało próbował popełnić samobójsatwo. Nikogo nie szantażowałam uznałam to za najlepsze wtedy wyjście. Gdy umierać chcemy szukać pomocy, ratunku.Pamiętaj tonący brzytwy się chwyta. Gdy wszystko zawodzi milkniemy przestajemy o tym mówić i umieramy. Nieprawda że lepiej brać leki i być otępiałym widać nigdy ich nie brałeś to nie wiesz. Jestem intelektualistkom marzycielkom a leki tak strasznie ograniczają. Czuje się z nimi jak dziecko upośledzone.
 
M

MacaN

Guest
powtarzam - jeśli ktoś chce się zabić to się zabije i nie potrzebne tu żadne planowanie. ty chciałaś zwrócić na siebie uwagę. Próba popełnienia samobójstwa a planowanie tego to 2 różne rzeczy.
 

gwiazda7

Nowicjusz
Dołączył
24 Marzec 2012
Posty
40
Punkty reakcji
0
Nie popełniłam samobójstwa bo mnie złapali i wsadzili do psychiatryka jak akurat chciałam to zrobić 2 razy matka zabrała mi leki raz się cięłam ale lekko nikomu nie mówiłam wtedy że chce to zrobić to było na samym początku potem kolejna próba po wielu latach. Stałam kiedyś nad brzegiem rzeki ale nie mogłam tego zrobić. Coś we mnie teraz jest że muszę gadać jakaś presja psychiczna i oczywiście wszystko wypaplam moja matka nie zawraca sobie tym głowy. Więc jak będę chciała umrzeć mogę jej nawet wtedy powiedzieć i tak nic nie zrobi ale nie mogę tego zrobić choć wydaje się to najlepszym co w takiej sytuacji może mnie spotkać i jest ucieczką od bólu. Wieczny odpoczynek racz mi dać Panie.
 

Einherjar

Wyjadacz
Dołączył
15 Grudzień 2011
Posty
3 409
Punkty reakcji
322
Podejrzewam Macanie, że nie masz pojęcia, co człowiek chcący umrzeć czuje. Ale skoro nie masz obeznania w temacie (w jego brak wliczam te wszelkie dyrdymały rodem z bogobojnego świata), nie komentuj zachowania tych, którzy mają myśli samobójcze, dobrze? Człowieka mającego depresję zrozumie tylko ten, nad którym również ciąży podobna choroba.

Człowiek pragnący śmierci również ma wątpliwości. Nie wie, czy coś będzie po śmierci, czy nie. Nie wie, czy nie dobije swoich bliskich, którzy być może cierpią razem z nim. Nie wie, czy może jutro nie będzie lepiej, może się wydarzy coś, co odmieni jego życie. To nie jest tak kretyńsko proste, jak Ci się wydaje. Jeśli ktoś chce się zabić, to będzie się długo nad tym zastanawiał - chyba że jest pijany albo naćpany. W innym wypadku jedyne do czego mogę mieć wątpliwości to to, dlaczego niektórzy ludzie mieli po 7 prób samobójczych.
 

ZrazonyZyciem

Nowicjusz
Dołączył
31 Marzec 2012
Posty
4
Punkty reakcji
0
Ja też chciałem popełnić samobójstwo i pewnie bym to zrobił gdybym nie usłyszał piosenki jaki piękny jest ten świat. Moi rodzice wywołali we mnie chorobę, nie zgłosiłem się do lekarza i teraz żyje z tym czymś każdego dnia, wyzwoliło się to od czasu egzorcyzmów i nadal nie ustępuje, moje próby zapanowania nad tym dają efekty jednak nadal nie pozwalają mi normalnie żyć. Myśl że moi rodzice razem z kapłanem zrobili mi takie coś, chciałem się pogodzić z nimi ale wkońcu poszedłem po rozum do głowy, aż mnie trąci żeby im umilić tak życie.
 

kika868686

Master
Dołączył
21 Czerwiec 2009
Posty
2 568
Punkty reakcji
130
powtarzam - jeśli ktoś chce się zabić to się zabije i nie potrzebne tu żadne planowanie. ty chciałaś zwrócić na siebie uwagę. Próba popełnienia samobójstwa a planowanie tego to 2 różne rzeczy.

dokładnie, jak ktos mowi ze ma za soba pare prob nieudanych, tzn ze nigdy nie chcial sie zabic.

jak sie chce to zrobic, to robi sie to skutecznie i po cichu, nikogo nie inforumujac itd.

Ludzie chorzy na schizofremie nie zachowują się jak psychopaci mylisz się nie jeden normalny człowiek gdy mu się życie załamało próbował popełnić samobójsatwo. Nikogo nie szantażowałam uznałam to za najlepsze wtedy wyjście. Gdy umierać chcemy szukać pomocy, ratunku.Pamiętaj tonący brzytwy się chwyta. Gdy wszystko zawodzi milkniemy przestajemy o tym mówić i umieramy. Nieprawda że lepiej brać leki i być otępiałym widać nigdy ich nie brałeś to nie wiesz. Jestem intelektualistkom marzycielkom a leki tak strasznie ograniczają. Czuje się z nimi jak dziecko upośledzone.

jak chcesz umrzec to nie szukasz ratunku. Jak szukasz go tzn. probujesz zwrocic na siebie uwage innych.

ciagle piszesz ze jest coraz gorzej z twoja choroba a jak chcesz zeby bylo lepiej? myslisz ze ze schizofreni sama sie wyleczysz? dorosnij, obudz sie i zrozum, ze na choroby psychicze, lekarstwem i szansa na wyjsnie z tego sa farmaceutyki. Dzialaja na zasadzie tlumienia tego co masz w glowie, a skoro masz tam totalny chaos to chyba lepsze bedzie jego wyciszenie, prawda?

zrozum, ze lekarze chca Ci pomoc, ale co mozesz wiedziec o tym jak 10lat u niego nie bylas.

I rozumiem, że do lekarza boisz się pójść?

a po co, lepiej życ w tym bagnie omamów, fikcji, złudzeń, depresji,przeświadczenia że cały świat jest przeciwko nim, że lekarze chcą ich wykończyć bo mają z tego satysfakcje.

alkoholik też nigdy nie powie że jest chory i nie potrzebne jest mu leczenie, że sam da radę z tego wyjść, tu jest identyczna sytuacja.
 

gwiazda7

Nowicjusz
Dołączył
24 Marzec 2012
Posty
40
Punkty reakcji
0
Nie wszystko jest proste tak jak myślisz wyleczyć się są rzeczy które lubię gdy jestem w tym stanie mam nawet przyjaciół nie jestem do końca pewna czy chce to tracić. Oglądałaś gwiezdne wojny moje nastawienie do świata jest jak u sitha i jedi z tym że bardziej jak u sitha. Nienawidzę ludzi i świata choć staram się im pomagać jestem negatywnie do nich nastawiona. Jestem dobrą i miłą osobą ale tyle razy już mnie zraniono że zamknęłam się w swoim bólu i stałam się nie miła dla innych . Teraz wszystkich nienawidzę i trudno mi żyć w tym świecie realnym ponieważ go nienawidzę i ludzi też. Właściwie to nie rozumiesz tych co chcą umrzeć kiedyś chciałam umrzeć nie mówiłam o tym nikomu tylko chciałam podciąć sobie żyły nie wyszło potem żałowałam że tego nie zrobiłam. Nie potrafiłam się zabić a wydawało mi się że muszę to zrobić więc zaczęłam się z tą myślą oswajać teraz myślę co będzie to będzie. Jeśli dane mi będzie przeżyć i pokonać to przeżyje jeśli nie to nie. Nikt za mną i tak płakać nie będzie wszyscy odetchną ja przestane się męczyć.
 
M

MacaN

Guest
gwiazdo, może nie odetchną ale będzie im to obojętne. szczerze mówiąc to nic mnie to nie obchodzi. Jeśli ktoś chce sie zabić niech się zabija jeśli nie to nie. kurcze, każdy ma mętlik w głowie i mało kto ma tam poukładane. KAŻDY miał doła i każdy miał wrażenie że nienawidzi ludi.

Myślisz, że jak napiszesz, że nie rozumiem tych, co chcą umrzeć to automatycznie będzie oznaczać że wiesz więcej o życiu, bo ty to wiesz ? BZDURA ! To właśnie wiesz o nim mniej, bo ono Cię doprowadziło do stanu, w którym chciałaś z sobą skończyć. Jesteś miłą osobą, ale jesteś nie miła dla innych... czy to nie jest sprzeczność ?

To, co robisz to użalanie się nad sobą i myślenie, że cały świat będzie Cie pocieszać, albo użalać się razem z tobą ale jakby tobie ktoś dał jakąś rade to i tak ją olejesz, bo wiesz swoje.

Podejrzewam Macanie, że nie masz pojęcia, co człowiek chcący umrzeć czuje. Ale skoro nie masz obeznania w temacie (w jego brak wliczam te wszelkie dyrdymały rodem z bogobojnego świata), nie komentuj zachowania tych, którzy mają myśli samobójcze, dobrze? Człowieka mającego depresję zrozumie tylko ten, nad którym również ciąży podobna choroba.

Cóż, nie miałem myśli samobójczych - fakt ale to nie oznacza że nie powinienem komentować ludzi, którzy je ciągle mają. A to dlatego, że czasem trzeba usłyszeć głos z zewnątrz, spojrzenie zupełnie innego człowieka.
 

gwiazda7

Nowicjusz
Dołączył
24 Marzec 2012
Posty
40
Punkty reakcji
0
Nie użalam się nad sobą ani nie chce by ktoś mnie pocieszał wręcz przeciwnie częściej ostatnio ja pocieszam innych niż oni mnie. Pragnę jedynie by niektórzy zrozumieli pewne rzeczy. Gdybym chciała się użalać nad sobą powiedziałabym więcej a to jedynie część mojego problemu nie jest to wcale tak łatwe wszystko jak wam się wydaje. Może i jestem pełna sprzeczności ale taka już jestem skomplikowana. Może i wiem więcej o życiu ponieważ wiem to czego inni nie potrafią sobie nawet wyobrazić i dostrzegam rzeczy które innym umykają.
 
Do góry