Uwierzcie mi poznałem kiedyś pewną osobę która uzdrowiła mnie w 100% był to 26 letni Adam pacjent szpitala psychiatrycznego który chorował na schizofrenie i cierpiał na różne fobie. Niegdyś na każdego osobnika jego pokroju patrzałem z przymrużeniem oka, krytykowałem i oczywiście kazałem się leczyć ale wszystko się zmieniło po spotkaniu z Adamem, można powiedzieć że przedtem byłem draniem bez serca natomiast Adam mnie uzdrowił i po długich latach zamknięcia w sobie uroniłem łzy i uświadomiłem sobie jak bardzo zabłądziłem. Po kolejnych spotkaniach z Adamem zrozumiałem że jest kimś wyjątkowym i nazywanie go "chorym" było wielkim błędem, z czasem stał się dla mnie przyjacielem wiele w życiu przeżył jednak mimo wszystko zawsze widniał uśmiech na jego twarzy, zawsze służył pomocom i zrozumieniem. Kiedy nasza przyjaźń rozkiwitała odnalazłem się w sobie, razem z Adamem rozwijaliśmy się duchowo, długie lata przyjaźni z Adamem wiele mi dały, odnalazłem mojego ducha stróża, udało mi się w końcu pomóc moim bliskim zmarłym w ich podróży do nowego świata, wkrótce zaczeliśmy uzdrawiać ludzi na ulicach odpędzaliśmy od nich złe duchy, napełnialiśmy ich pozytywną energią jednak zawsze krytykowano nas i wyzywano od wyrzutków, psycholi. Nie przejmowaliśmy się tym po doskonaleniu się duchowo zyskałem dar którzy zwykli śmiertelnicy zwą "schizofrenia". Dziś wiem że słowo schizofrenia, autyzm oznacza tak naprawde dar z wyżyn który jest przekazywany tylko tym wybranym którzy przybyli tutaj by uzdrowić prosty lud i wynieść śmiertelników z nizin na wyżyny.