Bo zależy co studiujesz... Dobry inżynier znajdzie pracę, studenciak po ekonomii też, ale na budowie.
Czy się opłaca? Nie sądzę, tzn. chodzi mi o to, że pracując przez 5 lat odłożysz tyle kasy, że żadne studia nie zagwarantują Ci tak dużych zarobków, abyś odrobił straty szybciej, niż w jakieś 20 lat ( a jak doliczysz jeszcze pieniądze, które musiałeś zainwestować w same studia, to nie wiem, czy zwróci Ci się to w 25-30 lat. Raczej wątpię. ).
Ja to fajnie widzę po swoich znajomych. Mam lepsze wykształcenie, tytuł technika, itd. Oni poszli po technikum do roboty i zarabiają po 3-4 tyś. na rękę, a ja w tym czasie siedzę na studiach i tylko tracę kasę. Kiedy oni odkładają na mieszkanie, albo drogie zabawki, czy samochody, ja sie uczę i w dodatku nie wiem, czy na pewno przejdę dalej.
Po 7 semestrach ja będę miał 0 na koncie i 0 doświadczenia, a w perspektywie jakąś tam pracę ( albo i nie ), a oni dobry samochód, kilkanaście, albo kilkadziesiąt wolnych tyś. na koncie, prawdopodobnie rodzine i ogólnie ustabilizowane życie. A zarobki? Po 3,5 roku ich doświadczenie pozwoli na podwyższenie pensji do poziomu, od którego ja zacznę, ale ich pozycja w firmie będzie dużo wyższa, niż moja.