Ten temat poruszałam już na swoim blogu... Jestem ciekawa, jaką Wy macie opinię na ten temat.
Czy opłaca się być miłym i kulturalnym? Postanowiłam dogłębniej zanalizować to pytanie, które sama przed sobą postawiłam. Teoretycznie rzecz biorąc, taki człowiek jest obdarzany sympatią poprzez rówieśników. Osobiście uważam, iż są to tylko pojedyncze przypadki - w obecnych czasach bardziej ceni się osobę ''wyluzowaną'' i ''mającą wszystko gdzieś''. Człowiek niemiły stał się autorytetem. Przecież taki nie da sobie w kaszę dmuchać, zawsze ma jakąś ripostę na każde przezwisko, złą uwagę. Może i to jest pozytywna cecha - umiejętność bronienia się. Pamiętajmy jednak o tym, że osoba niemiła, by zwrócić na siebie uwagę rówieśników, otoczenia, sam zaczyna znęcać się psychicznie nad słabszymi emocjonalnie. Słaby emocjonalnie człowiek ( tak zwany ''zamuł'') nigdy nie odnajdzie słowa, którym by ''zgasił'' namolnego gwałciciela psychiki. Jeżeli już odnajdzie - zazwyczaj nie ma ono dostatecznej mocy, ewentualnie szybko zostaje wyśmiane i zripostowane mocniejszym. Nie mam na myśli tego, że słaby emocjonalnie człowiek jest osobą miłą. Nie zawsze tak się zdarza. W mojej klasie jest taka osoba, która bez przerwy kłamie by ubarwić swoje życie, nie chce z nikim rozmawiać, pokazuje swoją wyimaginowaną wyższość. Wyimaginowaną, wyobrażoną... Może w ten sposób chce się poczuć lepiej pośród klasy, która obrała ją za obiekt drwin. Osoba niemiła, która w tej sytuacji znęca się psychicznie nad ''zamułem'', również pokazuje światu... swoje tchórzostwo. Kto nie nazwie tchórzostwem np. bicie słabszego od siebie? No właśnie... Warto więc porównać bicie do znęcania się psychicznego (moim zdaniem jest gorsze od fizycznego, zostawia głębsze rany).
Czy opłaca się być miłym i kulturalnym? Postanowiłam dogłębniej zanalizować to pytanie, które sama przed sobą postawiłam. Teoretycznie rzecz biorąc, taki człowiek jest obdarzany sympatią poprzez rówieśników. Osobiście uważam, iż są to tylko pojedyncze przypadki - w obecnych czasach bardziej ceni się osobę ''wyluzowaną'' i ''mającą wszystko gdzieś''. Człowiek niemiły stał się autorytetem. Przecież taki nie da sobie w kaszę dmuchać, zawsze ma jakąś ripostę na każde przezwisko, złą uwagę. Może i to jest pozytywna cecha - umiejętność bronienia się. Pamiętajmy jednak o tym, że osoba niemiła, by zwrócić na siebie uwagę rówieśników, otoczenia, sam zaczyna znęcać się psychicznie nad słabszymi emocjonalnie. Słaby emocjonalnie człowiek ( tak zwany ''zamuł'') nigdy nie odnajdzie słowa, którym by ''zgasił'' namolnego gwałciciela psychiki. Jeżeli już odnajdzie - zazwyczaj nie ma ono dostatecznej mocy, ewentualnie szybko zostaje wyśmiane i zripostowane mocniejszym. Nie mam na myśli tego, że słaby emocjonalnie człowiek jest osobą miłą. Nie zawsze tak się zdarza. W mojej klasie jest taka osoba, która bez przerwy kłamie by ubarwić swoje życie, nie chce z nikim rozmawiać, pokazuje swoją wyimaginowaną wyższość. Wyimaginowaną, wyobrażoną... Może w ten sposób chce się poczuć lepiej pośród klasy, która obrała ją za obiekt drwin. Osoba niemiła, która w tej sytuacji znęca się psychicznie nad ''zamułem'', również pokazuje światu... swoje tchórzostwo. Kto nie nazwie tchórzostwem np. bicie słabszego od siebie? No właśnie... Warto więc porównać bicie do znęcania się psychicznego (moim zdaniem jest gorsze od fizycznego, zostawia głębsze rany).