SirLinuxer
Nowicjusz
- Dołączył
- 13 Czerwiec 2013
- Posty
- 2
- Punkty reakcji
- 0
„Palcie Ziele Przyjaciele!”
Już od pewnego czasu podnosi się temat legalizacji marihuany. Można zobaczyć polityków, którzy domagają się legalizacji, powołując się na prawo do decydowania o własnym życiu, tak samo jak można zobaczyć polityków, którzy zdecydowanie domagają się aby substancja ta pozostała nielegalną, zaś jej posiadanie groziło odpowiedzialnością karną. Która z tych alternatyw ma służyć obywatelom, a która ma na celu przypodobanie się określonym grupom społecznym wbrew interesom ogółu?W Polsce posiadanie marihuany jest nielegalne i podlega odpowiedzialności karnej. Przewidywaną karą, za samo posiadanie tego narkotyku, jest kara pozbawienia wolności do 3 lat włącznie. Bardzo wielu obywateli domaga się wręcz zaostrzenia obecnych przepisów, które należą do jednych z najbardziej rygorystycznych w Europie. Należy sobie więc zadać pytanie: na jakiej podstawie dąży się do uczynienia marihuany jednym z głównych wrogów społeczeństwa?. Pamiętna jest tutaj wypowiedź pana Jarosława Kaczyńskiego: „Na pewno trzeba walczyć z marihuaną. Ale czy marihuana jest z konopi? Chyba nie. Ja nic na ten temat nie wiem. Nie wiem jak pan łączy marihuanę z konopią (…) w Polsce kary za narkotyki są naprawdę łagodne”.
Ta wypowiedź tłumaczy chyba wszystko, co trzeba wiedzieć na temat powszechnego sprzeciwu wobec marihuany. Rażąca niewiedza i nieprzenikniony dla światła umysłu upór są właśnie tym, co cechuje bardzo wiele osób kategorycznie domagających się dalszej delegalizacji marihuany. Także tych osób, które zajmują kluczowe stanowiska państwowe i są odpowiedzialne za kreowanie prawa w naszym kraju. Takie osoby, swoją niewiedzę narzucają wszystkim obywatelom w postaci obowiązującego prawa.
Marihuana to przecież narkotyk!
Wiele osób podkreśla, że fakt, iż marihuana jest narkotykiem (bo formalnie nim jest) to wystarczająca podstawa by wiele osób ponosiło odpowiedzialność karną za jego posiadanie. A to dlatego, że: „Konsekwencje uzależnienia są bardzo dotkliwe tak dla samego narkomana jak i całego społeczeństwa. Rozpad rodziny, wyniszczenie organizmu, bardzo duże prawdopodobieństwo zakażenia wirusem HIV, stoczenie się na margines życia społecznego, wkraczanie na drogę przestępstwa, to tylko niektóre skutki nałogu. W bardzo wielu przypadkach zażywanie narkotyków kończy się przedawkowaniem środka odurzającego, a przy braku szybkiej pomocy medycznej – śmiercią”. Mniej więcej taką papkę informacyjną wpaja nam się od niepamiętnych czasów. Część z tego jest prawdą, w przypadku niektórych środków odurzających, jednak czy dotyczy marihuany?
Odpowiedź brzmi nie. Marihuana pod tym względem nie jest wcale bardziej szkodliwa niż powszechnie dostępny w sprzedaży alkohol. Wiele osób powie: „alkohol to przecież nie narkotyk i nie można go porównywać z marihuaną!”. Przypominam, że zgodnie z definicję encyklopedyczną narkotyk jest to: substancja syntetyczna lub pochodzenia roślinnego działająca na układ nerwowy, powodująca uspokojenie, uśmierzenie bólu, odurzenie, euforię lub sen. Alkohol zdaje się doskonale do tejże definicji pasować. W końcu jest to substancja pochodzenia roślinnego, która działa na układ nerwowy. Zapewniam was, że wiele czynów haniebnych dokonywanych pod wpływem alkoholu, nie miałoby miejsca w stanie trzeźwości.
Uwielbiam zapach statystyki policyjnej o poranku
Jeżeli popatrzymy na statystykę to wśród osób uzależnionych od alkoholu występuje następujący odsetek problemów:
[SIZE=10pt]· [/SIZE]Zaburzenia życia rodzinnego – 94%
[SIZE=10pt]· [/SIZE]Problemy w kontaktach z ludźmi – 84%
[SIZE=10pt]· [/SIZE]Problemy finansowe – 82%
[SIZE=10pt]· [/SIZE]Przemoc wobec bliskich – 57%
[SIZE=10pt]· [/SIZE]Problemy z prawem (karalność) – 51%
W roku 2011 odnotowana następującą liczbę sprawców przestępstw dokonanych po spożyciu alkoholu:
· Zabójstwa – 638
· Pobicia – 13.134
· Uszczerbek na zdrowiu – 6.960
· Gwałty – 766
· Kradzieże – 46.186
· Kradzieże z włamaniem – 19.585
· Rozboje – 9.135
Alkohol jest dostępny w sprzedaży w niemal każdym sklepie i jest całkowicie legalny dla każdego kto ukończył 18 rok życia. Mając tak destruktywny wpływ na społeczeństwo, rodzinę i zdrowie, alkohol pozostaje legalny a oglądając filmy na Polsacie lub TVN, zobaczymy przynajmniej kilkanaście reklam piwa. Jeśli ktoś chce dowiedzieć się jakie są skutki spożywania alkoholu dla zdrowia musi koniecznie zapoznać się z filmem „Korkociąg”, stanowiącym 10-minutowe studium choroby alkoholowej.
Jakie niewyobrażalne szkody musi w takim razie wyrządzać marihuana, jeśli jej posiadanie może skończyć się łykaniem mydła pod więziennym prysznicem? Zasadniczo szkody te są niewielkie. Marihuana nie uzależnia fizycznie, zaś prawdopodobieństwo uzależnienia psychicznego, jest znacznie niższe (9% użytkowników popada w uzależnienie) niż w przypadku takich używek jak alkohol (15%), nikotyna (30%) lub kawa (każdy student podczas sesji).
Wbrew obiegowej opinii (osób, które określają marihuanę „białą śmiercią”) stosowanie marihuany nie grozi śmiercią. Dawka śmiertelna wynosi 30% masy ciała. Aby umrzeć należy wypalić „skręta” o masie 25 kg, więc zasadniczo prędzej uwędzimy sobie płuca niż zginiemy z powodu przedawkowania THC. Do roku 2008 udokumentowano dwa (2!!!) przypadki śmiertelne, w których marihuanie przypisano rolę głównego czynnika podwyższenia ryzyka, które doprowadziło do śmierci (choć zdania są podzielone w tej sprawie). To znacznie mniej niż 638 nietrzeźwych sprawców zabójstw w roku 2011 (warto dodać, że to najniższa wartość tego wskaźnika w latach 1999-2011).
Skutki prohibicji i potencjalne korzyści jej zniesienia
Zastanówmy się zatem ilu osobom obecne prawo karne zrujnowało życie z powodu posiadania stosunkowo niegroźnej używki (choć niewątpliwie nie jest ona dla organizmu obojętna). W 2011 r. liczba postępowań sądowych w oparciu o ustawę o przeciwdziałaniu narkomanii wyniosła prawie 23 tys. Z tej liczby około 19 tys. osób stanowi użytkowników marihuany. Za posiadanie marihuany w roku 2011 przed sądem stanęło 19 tys. młodych ludzi (użytkownicy marihuany to głównie studenci i licealiści). W imię chronienia ich przed zgubnym wpływem marihuany (który jest nieporównywalnie mniej zgubny niż całkiem legalny alkohol i nikotyna) wielu młodym ludziom zniszczono przyszłość. Przerwano ich edukację, studia wyższe i potraktowano na równi z kryminalistami - aby palenie marihuany nie wyrządziło im szkody. Jak już wyjdą z więzienia to znaczna część z nich prawdopodobnie nie zdobędzie już pracy i nie ukończy edukacji. Będą idealnym materiałem na recydywistów. Dzieje się to za podatki wszystkich obywateli.
Co bardziej alarmujące, zdecydowana większość obywateli właśnie tego chce. Zdecydowana większość przeciwników marihuany domaga się tego by ich podatki zostały przeznaczone na niszczenie kapitału ludzkiego naszego kraju i przemienianie go w potencjalne grupy przestępcze. Jest to szalenie niepokojące zjawisko, gdyż obecnie służby porządkowe, takie jak policja, służą w coraz większym stopniu do zastraszania i uciskania obywateli naszego kraju. Dotyczy to tak marihuany, jak i uwielbianych przez Skarb Państwa fotoradarów. Obecnie sformułowane prawo zmienia nasz kraj w państwo policyjne i wymusza na funkcjonariuszach policji polowanie na młodzież, zamiast na groźnych przestępców. Metodyczne ograniczanie kolejnych swobód obywatelskich powinno budzić zdecydowany sprzeciw, nie zaś podnosić słupki poparcia ze strony niezwykle chwytliwych haseł typu: „Zalegizować marihnuane? (sic!) W żadnym wypadku. A komu to potrzebne? A dlaczego?”
Kolejnym problemem prohibicji jest to, że obecnie produkcja i dystrybucja marihuany znajduje się poza rynkiem (czyt. poza kontrolą jakości). To oznacza, że nigdy nie wiemy czy palimy marihuanę, czy też majeranek zmieszany z zawartością kompostownika. W zdecydowanie najgorszym przypadku możemy palić substancje silnie uzależniające (np. narkotyki twarde), które z marihuaną nie mają nic wspólnego. Dlatego wiele osób regularnie palących marihuanę odczuwa obecnie oznaki uzależnienia fizycznego (które w przypadku zwykłej marihuany nie występują), gdyż palona przez nich „trawka” zawiera wiele ciekawych wspomagaczy. W przypadku zalegalizowania marihuany ten problem zostałby rozwiązany, gdyż przedsiębiorstwa zajmujące się jej wyrobem i dystrybucją podlegałyby wnikliwej kontroli i ze względu na dbanie o pozycję rynkową (jak również dotkliwe sankcje) nie wzbogacałyby sprzedawanej marihuany o potencjalnie szkodliwe substancje.
Kolejną kwestią godną uwagi jest kierunek strumieni pieniężnych z obecnego handlu marihuaną. Zgodnie z opracowaniami prof. Adama Budnikowskiego największe zyski dla organizacji przestępczych stanowią takie działy jak: prostytucja, handel bronią i handel narkotykami. Marihuana jako najbardziej popularna używka (ze względu na stosunkowo niską szkodliwość) stanowi największy dział w handlu narkotykami. Dlatego jej legalizacja oznaczyłaby przekierowanie strumieni pieniężnych z organizacji przestępczych do gospodarki i budżetu centralnego. Przykładowo wpływy z tytułu akcyzy na wyroby tytoniowe wyniosły w 2010r. ponad 15 mld złotych. Zasadniczo legalizacja marihuany spowodowałaby większe wpływy do budżetu centralnego (który zamknął rok 2012 z deficytem na 30 mld), zmniejszenie bezrobocia (które nieustannie rośnie od 2009r.), niższą przestępczość (często związaną z bezrobociem) i wyższe bezpieczeństwo związane ze zredukowaniem ryzyka zakupu marihuany z „twardymi dodatkami”.
Wnioski
Ciężko doprawdy dostrzec jakiekolwiek wady legalizacji marihuany, która i tak znajduje się w obiegu, zaś 12-letnim dzieciom łatwiej kupić marihuanę w Polsce aniżeli w Amsterdamie, zaś jej użytkowanie (w zestawieniu z alkoholem bądź tytoniem) wydaje się być relatywnie nieszkodliwe. Potencjalne szkody związane z marihuaną z reguły są związane z kłamstwami. Przykładowym kłamstwem może być zespół amotywacyjny, który rzekomo dotyka głównie użytkowników marihuany. Większość badań statystycznych, które miały udowodnić jego istnienie, została przeprowadzona bez należytej staranności i przy zbyt niskiej próbie. Gdy badanie takie przeprowadził Duncan. D. F. okazało się, że pomiędzy grupą palaczy marihuany, a grupą osób niepalących, nie stwierdzono praktycznie żadnych, istotnych statystycznie, różnic. Obecnie zespół amotywacyjny często mogą wywołać słodkie kotki na youtube, które skutecznie odciągają od realizacji życiowych celów. Podobnie jest z licznymi teatrzykami dla młodzieży, w których opowiada się historyjki o tym jak ktoś po zażyciu marihuany powiesił się, są z reguły wymyślone na poczekaniu. Do dziś nie znalazłem udokumentowania tychże opowieści i wątpię by ktoś miał więcej szczęścia, jeżeli jednak znajdziecie wiarygodne udokumentowanie tych opowieści, proszę podzielcie się źródłem, bo ja już straciłem nadzieję.
Natomiast dopóki marihuana pozostaje nielegalna raczej nie namawiam do jej stosowania. Bo ryzykujemy tym, że wypalimy toksyczną mieszankę zamiast marihuany lub trafimy do więzienia „dla naszego dobra”. W końcu to władze publiczne decydują za nas co jest dla nas dobre, a co nie, prawda? ;-)
Michał „Linux” Gulewicz