Myślę, że to, czy kobieta jest pociągająca wynika bardziej z jej sposobu bycia, tego, w jaki sposób traktuje siebie, swoje ciało, swoją seksualność... Jeśli jest pewna siebie, lubi swoje ciało, interesuje mężczyzn i nie tylko mężczyzn.
Sytuacja będzie nieco przerysowana, ale wspaniale ukazuje mentalność społeczeństwa i jak w tej mentalności jednostki się zatracają.
Siedzą przy barze dwie kobiety. Facet, który poszukuje towarzystwa lustruje dwie kobiety.
Pierwszą z nich jest niekwestionowany 'plastik'. Bardzo wysokie mniemanie o sobie, nadzwyczaj pewna siebie, dusza towarzystwa z dużym powodzeniem u facetów. Już zauważyła, iż owy mężczyzna się nią interesuje, dlatego też spogląda zapraszająco w Jego stronę.
Drugą z kobiet jest zwyczajna dziewczyna - szczupła, ładnie ubrana, widać, iż spędziła wakacje w 'ciepłych krajach'. Nie wyróżnia się zanadto z tłumu i wokół niej nie krąży tłum. Ma coś w sobie, ale ta siedząca nieopodal blondynka byłaby dobrym materiałem na dzisiejszą noc.
Obydwie akceptują siebie i są bardzo pewne swojej osoby. Jednak którą z nich wybierze mężczyzna? On tutaj nie szuka stałego związku, ale ta dziewczyna z tym spojrzeniem... ech i oto jak jego instynkt wybiera 'plastik', gdyż strach przed odrzuceniem ze strony tej drugiej był silniejszy. Pomyślał sobie 'może później' i podbił do blondyny.
Wniosek? Mężczyźni mogą nas postrzegać bardzo różnie lecz znaczna większość z nich wybierze tą dziewczynę ze strony której nie wyczuje zagrożenia. Bezpieczny grunt to taki, gdzie można 'manipulować', a jak takiej pustej się coś powie to, to zrobi.
Przykład przerysowany, wiem, lecz chciałam zwrócić uwagę na to, iż możemy akceptować siebie od stóp do głów, ale jeżeli facet stchórzy to możemy pomarzyć.
Taka sytuacja z mojego życia:
Wchodząc w związek miałam płaski brzuch, szczupłe nogi i wszystko jakby było jędrniejsze - 162m i 52kg. Zmieniłam pracę. Siedzę 12 godzin na zadku i w sumie nigdzie dalej się nie ruszam. W dni wolne od pracy lecę na uczelnię - jadę samochodem, więc siedzę, na wykładach - siedzę i znów wracam samochodem. Jestem tak zmęczona, że nie mam siły na rowerek stacjonarny czy też bieganie - Bardzo lubiłam to robić w czasach liceum.
Facet leciał do łóżka w tempie błyskawicy i nigdy mi nie przepuścił.
Obecnie w ciągu niecałego roku przytyłam do 65kg - Nie jestem gruba czy wielka, ale tu i tam jest więcej. Przeszkadzało mi to, ale ze względu na nadmiar zajęć nie myślałam o tym. Mam urlop i wstydzę się iść na plażę. Zaczynają mi doskwierać kompleksy itd. Mój facet już nie głaszcze mojego brzucha, a kochamy się może raz lub dwa w miesiącu - jak proszę to właśnie on nie ma ochoty.
Niektórzy mogliby powiedzieć, że to w takim razie nie była miłość - była. Lecz mimo, iż akceptuję siebie (bo z kompleksami mogę się raz dwa rozprawić) to po prostu przestałam odpowiadać swojemu facetowi.
Tak samo jest z akceptacją reszty - możesz akceptować siebie, ale nie spodziewaj się, że naprawdę atrakcyjny facet się Tobą zainteresuje. Ludzie nie dobierają się charakterem - to wymysł idei wyższych, wymyślonych przez zakompleksione jednostki. Dobieramy się wyglądem, zawartością tkanki tłuszczowej i 'hormonami'. Grubi ludzie z natury nie są atrakcyjni, gdyż 'śmierdzą' tymi odpychającymi hormonami, nawet gdyby brali prysznic pięć razy dziennie.