Lobo:
Właśnie o to chodzi, że to co piszesz odnośnie drzewa poznania i ludzkości jest nielogiczne i stawia Boga w bardzo niekomfortowej sytuacji z wielu powodów, ba, zaprzecza jego idei stworzenia świata, miłości do człowieka, sprawiedliwości jako sędzi ostatecznego, wszechwiedzy i wszechwładzy!
O to w tym wszystkim chodzi.
Jeżeli uznamy, że Bóg stwarzając człowieka nie WIEDZIAŁ o tym, że człowiek zerwie owoc to oznacza, że pomylił się co do niego, równocześnie nie uporał się z Szatanem, który czekał na swoją okazję. Nie ustalił od początku jasnych reguł bytu a Raju.
W Biblii czytamy, że nie wolno Wam (Adamowi i Ewie) zerwać owocu, bo czeka ich śmierć...
De Facto Adam i Ewa nie wiedzieli co to znaczy śmierć, nie poznali tego zjawiska, nie poznali również wcześniej mocy Szatana oraz Jego pokusy. Teraz co się okazuje:
Bóg po złamaniu przez Ewe i Adama jego nakazu, aby z tego drzewa nie spożywać owocu rzuca na człowieka jakby klatwę o której wcześniej nie wspomniał - jakby msząc się nad nim, zauważmy:
Bóg mówi nagle, że kobiety bedą rodzić w bólach,
Zwracając się do Adama przeklął Ziemię i powiedział, że jej plony porosną cierniami i ostami...czy o tym wcześniej byłą mowa?
Czy Bóg powiedział to zanim nastąpił grzech? Nie zrobił tego..dopiero po grzechu zmienił reguły gry...i dodał "Coś" od siebie.
Teraz idąc dalej tą koncepcją:
człowiek stał się śmiertelny....grzeszny, niedoskonały. Bóg jednak pozostaje nie wzruszony...bo w tym miejscu dochodzimy do historii Kaina i Abla.
Kain zabił Abla....i co się okazuje? Bóg go przeklina...pytam w tym miejscu ZA CO?..no ZA CO??
A Czy Bóg ustalił przykazania dla Kaina i Abla? Czy Kain wiedział, że nie wolno zabijać? Stał się grzeszny...Bóg do tego doprowadził a nie Szatan..to Bóg wygnał ludzi z Raju a nie Szatan...Bóg nie ochronił człowieka przed Szatanem w zaden sposób i ma pretensje do Kaina, że ten zabił Abla...zupełnie zmieniając po drodze zasady. Czy to jest wporządku?
Następnie dochodzimy do historii Noego. Bóg zsyła potop na człowieka. Pytam - po jaką cholerę? Dał mu wolną wolę...a teraz w nią ingeruję, rzekomo oczyszczając Ziemię z nikczemników? Przecież rodzina Noego to nie aniołki...dalej byli niedoskonałymi, grzesznymi i przeklętymi ludzmi i to za sprawą Boga. Czyli Bóg poprzez swoje decyzje wykreował takiego a nie innego - grzesznego człowieka, ale równocześnie chciał go za to zgładzić tak?
Co dał potop? Nic...świat po potopie stał się jeszcze gorszy....efekt widzimy nawet dziś.
Idąc dalej mamy jakby następstwa tego, że człowiek rodził się chorowity, umierał, cierpiał...wszystko z powodu tego jednego i równego wobec wszystkich ludzi czynu - zerwania owocu z drzewa poznania.
Ok..w takim razie dlaczego pózniejsi ludzie nie pokutują w taki sam sposób za ten grzech? Tylko jeden cierpi bo urodził się okaleczony, ślepy, ze zrośniętymi główkami...a drugi jest piękny, zdrowy, widzący, może cieszyć się życiem..a jedyna jego troska to o konto bankowe.
Dlaczego tak jest?
Przecież wszyscy pokutujemy za jeden i ten sam czyn..każdy w takim samym stopniu czyż nie?
A skoro jesteśmy przy pokucie za czyny innych to jak to się ma do odpowiedzialności za własne uczynki?
Chciałbyś cierpieć za moje grzechy?...będzie to sprawiedliwe, że nie bedziesz miał Ty i Twoja rodzina wyboru, Twoje dziecko urodzi się ułomne bo ja grzeszę?
Fajnie by tak było?
Coś tu raczej nie gra....i nie upierajmy się, że Biblia tu jest spójna bo tak nie jest.
Bóg jeśli kochał człowieka, jeśli chciał dla niego dobrze powinien uporać się z Szatanem, a jeśli już sadzić drzewo poznania w Raju - który ma być czystym miejscem to zrobić to wówczas, kiedy człowiek stanie się bardziej świadomy pewnych rzeczy.
Bo to wygląda mniej więcej tak jakby skarcić niemowlaka za zrobienie kupy w majtki. To dziecko nie zdaje sobie sprawy, że robi zle...ono tego nie rozumie.
Tak jak i Ewa z Adamem nie poznali zła i nie rozumieli zła ani Szatana.
Zostali ukarani przez Boga z konsekwencjami jakich Bóg im wcześniej nie przestawił, zostali przeklęci a za ich grzech cierpią inni przez całe istnienie ludzkości...to jest wporządku?
Jeśli chcesz to zabaw się w Boga i zrób test...teraz, czy kiedy będziesz miał dziecko...i zrób tak:
W pokoiku dziecka ustaw kilka choinek na których bedą cukierki: powiedz dziecku, że ze wszystkich choinek będzie mógł zjadać cukierki, ale z tej jednej nie - bo niechybnie umrze. Równocześnie podłącz do złotek od cukierków z "zakazanej choinki" napięcie 380V tzw. siłę. i wyjdz do pracy...
Będą mijały dni...dziecku nic nie będzie...ale któregoś dnia, jego głupota, bezmyslnośc, ciekawość..nie wiem..cokolwiek co kieruje jego umysłem skusi go do złapania za "zakazany cukierek" i teraz przychodzisz do domu z tu z Twojego dziecka został popiół.
Powiem Ci tak: Nawet w tym cholernym świecie nie trafiłbyś do więzienia za to co zrobiłeś. Od razu byłbyś na pierwszych stronach gazet na całym świecie a sąd skierowałby Cie na przymusowe leczenie psychiatryczne bo wątpie, aby istniał taki czubek, który podłącza wysokie napięcie do cukierków w pokoju własnego dziecka.
Zrób test - zabaw się w Boga..zobaczymy jak Ci to wyjdzie