Czlowiek z natury dobry czy zly?

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Ja tak dobrze na filozofii sie nie znam , troche mnie od myslenia o niej boli glowa i nie rozumiem jej az tak dobrze, ale chcialabym Wam zadac pytanie jak w temacie.

Moim zdaniem i w sumie odkad pamietam wyrazam taki poglad, ze czlowiek jest z natury dobry. Owszem, wielu ludzi mnie w zyciu zranilo, ale mimo wszystko mam wiare w ludzi. To znaczy, mam do nich ograniczone zaufanie, nawet jezeli ktos jest mi bardzo bliski, to i tak wiem, ze mimo tego, ze tak dobrze te osobe znam , to kiedys moze mnie zawiezc, zycie jest nieprzewidywalne i nie mozna powiedziec, ze kogos zna sie tak calkowicie. Sami siebie calkiem nie znamy, a co dopiero innych. Jednak wierze,c ze czlowiek jest z natury dobry, tylko pewne mechanizmy zaburzaja te jego dobroc, co sprawia, ze jest ukryta.
Na przyklad ktos wychowuje sie w patologicznej rodzinie, potem chcac nie chcac przejmuje wzorce i staje sie podobny (nie musi, ale moze) i zalozmy kradnie.. kazdy moglby go juz spisac na straty, ale jest i tak w nim pierwiastek dobra, moze nawet jeszcze kiedys ukaze sie i czlowiek ten awroci sie na dobra strone.
Moze mysle tez DLATEGO, BO uwazam jak katolicy, bom sama katoliczka, choc ostatnio niepraktykujaca, ze czlowiek jest stworzony na podobienstwo Boga.
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
W moim przekonaniu nie istnieje konkretne dobro czy zło, a sam człowiek działa tak, aby w ostatecznym rozrachunku przynieść sobie jakieś korzyści lub umniejszyć nieprzyjemności. Nie sądzę, że można nazwać taki stan rzeczy złem, gdyż stanowi on wynik działania natury jako takiej, a jej praw nie sposób wartościować. Natomiast zgadzam się, że nikogo nie można spisywać na straty. Wiele czynności innych osób, jakie postrzegamy za godne potępienia, są wynikiem wielu czynników, na które ta nie zawsze miała wpływ (to już oddzielna kwestia).
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
W moim przekonaniu nie istnieje konkretne dobro czy zło, a sam człowiek działa tak, aby w ostatecznym rozrachunku przynieść sobie jakieś korzyści lub umniejszyć nieprzyjemności. Nie sądzę, że można nazwać taki stan rzeczy złem, gdyż stanowi on wynik działania natury jako takiej, a jej praw nie sposób wartościować. Natomiast zgadzam się, że nikogo nie można spisywać na straty. Wiele czynności innych osób, jakie postrzegamy za godne potępienia, są wynikiem wielu czynników, na które ta nie zawsze miała wpływ (to już oddzielna kwestia).

Rozumiem.
Dokladnie, nikogo nie wolno spisywac na straty, a szczegolnie wtedy gdy sami popelniamy wielkie bledy.

Ja moze troche rozwine swoja mysl, zeby wiecej oswiecic moje myslenie.

Chodzi mi nie tylko o sytuacje, gdzie jest zlodziej np i tak jest w nim jakis pieriwastek dobra, ale rodzina w znacznym stopniu uksztaltowala go tak a nie inaczej.
Chodzi tez o to moim zdaniem (ale dopiero niedawno doszlam do tkaich wnioskow) ze czlowiek z natury jest dobry, aczkolwiek czasem to dobro "traci" i tego dobra nie widac, bo np za bardzo dazy do celu, czyli np po trupach do celu i np przy tym rani innych .. albo rozwija sie technologia no i czlowiek czasem zamyka sie w sobie i robi sie obojetny na innych.. lub z powodu tego, ze cos np stworzyl robi sie zbyt pewny siebie, pyszny, a innych uwaza za gorszych
albo ulega takiemu czemus, ze kasa jest najwazniejsza i zapomina, ze warto tez dbac o szczescie duchowe, ze same pieniadze szczescia nie daja, najwyzej w polaczeniu ze szczesciem duchowym i zatraca sie....
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
W tym kontekście myślę podobnie. Ja to widzę jako zatracanie niewinności charakterystycznej dla okresu dziecięcego. Dziecko ma wyidealizowane spojrzenie na świat, gdyż w tym okresie życia często sądzi się, że ludzie są dobrzy, a jeśli samemu się takim pozostanie, wszystko będzie w porządku. Później okres dorastania ukazuje inną prozę, a człowiek dochodzi do wniosku, że nie wszystko jest czarne lub białe, natomiast drobne kłamstwa czy szachrajstwa nieraz mogą pomagać w życiu. Niestety to grząski teren. Łatwo stać się przez to zgorzkniałą osobą (choćby w takich przypadkach, o których wspominałaś). Osobiście bardzo cenię sobie tych nielicznych ludzi, którzy potrafią jeszcze zachować w sobie część wspomnianej pasji.
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
W tym kontekście myślę podobnie. Ja to widzę jako zatracanie niewinności charakterystycznej dla okresu dziecięcego. Dziecko ma wyidealizowane spojrzenie na świat, gdyż w tym okresie życia często sądzi się, że ludzie są dobrzy, a jeśli samemu się takim pozostanie, wszystko będzie w porządku. Później okres dorastania ukazuje inną prozę, a człowiek dochodzi do wniosku, że nie wszystko jest czarne lub białe, natomiast drobne kłamstwa czy szachrajstwa nieraz mogą pomagać w życiu. Niestety to grząski teren. Łatwo stać się przez to zgorzkniałą osobą (choćby w takich przypadkach, o których wspominałaś). Osobiście bardzo cenię sobie tych nielicznych ludzi, którzy potrafią jeszcze zachować w sobie część wspomnianej pasji.

Racja. Ja mysle, ze mam troche i z dziecka i osoby doroslej . To brzmi jak paradoks, wiem. Chodzi o to, ze mam spojrzenie na swiat czesciowo jak dziecko, moze tez dlatego, ze jestem troche idealistka, moze niepoprawna optymistka, no i chociaz widze jak zle sie na swiecie dzieje, to ja nie trace nadziei, ze bedzie lepiej, a nawet jak inni klamia, to ja tego nie robie, bo nie chce byc taka jak oni. Z drugiej strony jednak mam juz troche lat, no i mysle, ze dojrzalam do pewnych spraw, takich jak praca, powazny zwiazek ( w koncu jestem w zwiazku, przeszedl jakies burze, glownie przeze mnie, ale wyciagnelam wnioski i zmienilam to ). Ponadto mam w sobie mysle pewna dawke empatii, wiec (ku mej radosci) chyba nie zatracilam w sobie czlowieczenstwa. Do pelni zycia brakuje mi tylko odnalezienia jakis pasji, ktorym moglabym sie oddac. Zazdroszcze ludizom, ktorzy maja miliony zainteresowan i spedzaja czas aktywnie. Mnie czasem zdarza sie taki nawet caly tydzie, ze siedze w domu (szczegolnie w zime) i nie chce mi sie nawet isc do sklepu, wiec nigdzie nie wychodze. Wchodze na net, czasem cos obejrze taka rutyna. Chcialabym to zmienic.. A moze po prostu nie chce mi sie wychodzic, bo taki mroz ? Moze, ale ogolnie potrzebuje troche motywacji, nawet na studia, powinnam juz czytac pewne rzeczy, a nic nie czytalam. Takiej mobilizacji tylko mi troche brakuje, lenistwo mnie pozera.Mialam pracy tez szukac, troche szukalam, ale malo intensywnie, jak raz nawet chyba pisalam w profilu nic mi sie nie chce, tylko leniuchuje.. teraz to pracy poszukam po Nowym Roku, bo teraz to nie ma najmniejszego sensu, tym bardziej, ze zjazd jeszcze mam przed samymi swietami i bede musiala troche pouczyc sie, a i malo ofert pracy teraz.
 

Caleb

VIP
VIP
Dołączył
3 Maj 2007
Posty
8 989
Punkty reakcji
206
Już tak offtopując we własnym dziale :): jeśli chcesz spędzać czas aktywnie, to radziłbym od razu nie motać się między różnymi zajęciami. Dobrze jest na spokojnie znaleźć jedną, nową czynność, która Cie zainteresuje. Ludzie, którzy mają multum znajomych i tyleż samo zainteresowań, często nie mają czasu aby odpowiednio docenić którekolwiek z nich. Gdy odnajdziesz się w czymś świeżym, to i motywacja do innych spraw się znajdzie.
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Już tak offtopując we własnym dziale :): jeśli chcesz spędzać czas aktywnie, to radziłbym od razu nie motać się między różnymi zajęciami. Dobrze jest na spokojnie znaleźć jedną, nową czynność, która Cie zainteresuje. Ludzie, którzy mają multum znajomych i tyleż samo zainteresowań, często nie mają czasu aby odpowiednio docenić którekolwiek z nich. Gdy odnajdziesz się w czymś świeżym, to i motywacja do innych spraw się znajdzie.

Wiem, mam sklonnosc do offtopowania :D A moze to dlatego, bo podobno kobiety maja taka sklonnosc, aby plynnie przechodzic z jedneo tematu z drugi. Dlatego czesto jest tak, ze przez chwile kobieta mowi o czyms, a za 5 minut kobieta juz mowi o czyms innym. Powiedzmy mija godzina i mozna powiedziec, ze gadala na multum tematow, taki misz masz, podczas gdy facet nawijal z kolega przez godzine np tylko o pilce noznej. Cos w tym jest, czasem jak sluchalam facetow, to przez dlugi czas byl jeden temat to mysle ile mozna, a ja gadajac z kolezanka tyle tematow poruszam, ze hohoho ;)
Masz racje, postaram sie poszukac jakiegos ciekawego zajecia, moze troche wroce nawet do czytania ksiazek i postaram sie tez oczywiscie wylazic na dwor, by tak w domu tygodniami nie siedziec. Poczynilam powiedzmy pewne kroki, bo bylam dzis z chlopakiem na dworzu, w kinie, a co 2 tygodnie i tak jezdze do szkoly ponad godzine, co musze przejsc lacznie tam i z powrotem 3 czy 4 km tez na nogach, wiec zawsze troche ruchu mam. Dzis chlopak kupil mi ksiazke taki horror, wiec pewnie w najblizszym czasie tez bede czytac,.
 

KniguLover

Nowicjusz
Dołączył
8 Grudzień 2010
Posty
21
Punkty reakcji
0
Wg mnie nie ma czegoś takiego jak naturalne uwarunkowanie do bycia złym. Składa się na to szereg czynników socjologiczno-społecznych. Dopiero nadgryzione jabłko jest podatne na gnicie.
 

Rosalie

stara wiedźma
Dołączył
23 Luty 2009
Posty
6 045
Punkty reakcji
425
Miasto
.
Monique napisał:
człowiek z natury dobry czy zły?

Człowiek z natury nie jest ani dobry ani zły. Rodzimy się jako tabula rasa, czysta, niezapisana karta. I to od reszty świata, od wpływów na nas z zewnątrz zależy, jakimi ludźmi będziemy w przyszłości. Nie możemy mówić o tym, jaki człowiek jest z natury, ponieważ każdy z nas zaczyna ziemski żywot jako małe, bezbronne i nieporadne dziecko, uzależnione w zupełności od swoich opiekunów, dziecko, które nie potrafi w żaden sposób odróżnić dobra od zła. Chłonie tylko jak gąbka różne zachowania. Jeśli wyrośnie w środowisku, w którym czynienie zła jest na porządku dziennym, uzna to za normę, w dodatku nieszkodliwą. Bo jeśli będzie ono widziało,ze nikt w jego otoczeniu nie przeciwstawia się czynieniu zła, uzna je ono za nieszkodliwe, a w konsekwencji przyjmie jego czynienie za dobre i takim tez będzie człowiekiem, jaki wzorzec wchłonie. Tabula rasa ma to do siebie,że ciężko jest wymazać z niej to, co zostanie już zapisane, ponieważ w miarę czynienia powtórek, utrwala się i uzależnia od siebie kolejne zapisywane sprawy...

 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Człowiek z natury nie jest ani dobry ani zły. Rodzimy się jako tabula rasa, czysta, niezapisana karta. I to od reszty świata, od wpływów na nas z zewnątrz zależy, jakimi ludźmi będziemy w przyszłości. Nie możemy mówić o tym, jaki człowiek jest z natury, ponieważ każdy z nas zaczyna ziemski żywot jako małe, bezbronne i nieporadne dziecko, uzależnione w zupełności od swoich opiekunów, dziecko, które nie potrafi w żaden sposób odróżnić dobra od zła. Chłonie tylko jak gąbka różne zachowania. Jeśli wyrośnie w środowisku, w którym czynienie zła jest na porządku dziennym, uzna to za normę, w dodatku nieszkodliwą. Bo jeśli będzie ono widziało,ze nikt w jego otoczeniu nie przeciwstawia się czynieniu zła, uzna je ono za nieszkodliwe, a w konsekwencji przyjmie jego czynienie za dobre i takim tez będzie człowiekiem, jaki wzorzec wchłonie. Tabula rasa ma to do siebie,że ciężko jest wymazać z niej to, co zostanie już zapisane, ponieważ w miarę czynienia powtórek, utrwala się i uzależnia od siebie kolejne zapisywane sprawy...

Tez uwazam, ze w sumie dziecko rodzi sie jako tabula rasa... tylko po prostu uwazam, ze nawet jak zostanie wychowany w patologicznym srodowisku, to i tak tam gdzies na dnie jest czastka dobra i zawsze ma okazje nawrocic sie.. ale moze to zbyt idealistyczne
 

Wesoły Roger

Nowicjusz
Dołączył
20 Listopad 2010
Posty
15
Punkty reakcji
1
Wiek
32
Miasto
Tu i tam
gdzies na dnie jest czastka dobra i zawsze ma okazje nawrocic sie.. ale moze to zbyt idealistyczne
Nawet jeśli zamażemy kartkę to między kreskami jest ona czysta... zresztą czasami możemy naszą zamazaną kartkę oczyścić np. gumką lub korektorem. Nie jest to co prawda z powrotem czysta kartka taka jaką mieliśmy na samym początku,ale też nie ma idealnej wg.mnie osoby której kartka byłaby taka jak na początku.
 

aimxx

Nowicjusz
Dołączył
23 Lipiec 2010
Posty
10
Punkty reakcji
0
Moim zdaniem człowiek jest z natury nijaki, ani dobry, ani zły. Jeśli nie powiemy mu, że istnieje dobro albo zło, to nie będzie wiedział, do jakiej kategorii się jego czyny kwalifikują i będzie działał po prostu tak, żeby mu było dobrze.
 

miska19

Wyjadacz
Dołączył
26 Grudzień 2009
Posty
6 439
Punkty reakcji
484
Wiek
32
Ok ok. Dziekuje za odpowiedzi. Ja nadal mysle, ze z natury dobry, ale taka juz ze mnie idealistka ;)
 

Yuio21

Nowicjusz
Dołączył
18 Grudzień 2010
Posty
9
Punkty reakcji
0
Miasto
Pruszków
Ok ok. Dziekuje za odpowiedzi. Ja nadal mysle, ze z natury dobry, ale taka juz ze mnie idealistka ;)

Każdy ma swoje przekonania, i ich należy się trzymać.;)
Nie mniej jednak, zdaje mi się, że człowiek rodzi się neutralny. Dopiero trudności życiowe, czy też bądź inne okoliczności, takie jak hobby, zainteresowania, czy też upodobania, są wpływem na dalsze postępowania i czyny.
 

Aira

Nowicjusz
Dołączył
22 Grudzień 2010
Posty
8
Punkty reakcji
0
Wiek
34
Miasto
Łódź
Moim zdaniem nie da się określić jednoznacznie, czy człowiek jest dobry czy zły, bo nie ma obiektywnego dobra albo zła. To konwencja tworzy te pojęcia, w pewnym okresie dziejowym dane zachowanie uchodzi za dobre, kiedy indziej za złe lub neutralne. Małe dziecko nie odróżnia dobra i zła bo nikt go jeszcze tego nie nauczył. człowiek jest dobry albo zły, bo takie jest jego miejsce w społeczeństwie, postępuje zgodnie z konwencją albo nie. W starożytności na terenie bliskiego wschodu aborcja była jednym z najgorszych przestępstw, dziś- kwestia mocno dyskusyjna. Co by nie wyjść na amoralnego potwora dodam, ze nie uważam konwencji za coś złego jest po prostu czymś koniecznym żebyśmy w ogóle mogli żyć. Ale lepiej nie potępiać ludzi "złych" w naszym mniemaniu zbyt pochopnie, bo historia może ich ocenić zupełnie inaczej.
 

Bud Light

Nowicjusz
Dołączył
16 Kwiecień 2010
Posty
212
Punkty reakcji
5
temat filozoficzny a więc bez jednoznacznej odpowiedzi i dyskusja nie znajdzie rozstrzygnięcia.


Człowiek z natury jest dobry, dlaczego nie zły?

Mordercy, gwałciciele, pedofile, złodzieje. Kim byli wszyscy tacy ludzie?

Czy pochodzili z normalnej rodziny gdzie pracowało oboje rodziców?
Czy w dzieciństwie nie mieli problemów z akceptacją przez otoczenie?
Czy przez brak akceptacji nie chcieli dojść do jakiegoś celu inną drogą?
Czym kierują się złodzieje? Czy nie chęcią bycia takimi jak inni? Czy sens życia to nie jest pogoń za czymś?
Czy jeśli chcemy być tacy jak inni to nie posuwamy się do różnych metod?
Czy pedofile w wieku do 15 lat nie mieli problemów ze związkami? Czy te trudności nie wynikały z zachowań otoczenia?
Czy w domach dziecka dzieci mają łatwe życie? Czy tam mają miłość? Wiedzą co to rodzina?
Czy w szkołach, gdy dzieci brane są do odpowiedzi nie są ośmieszane przed całą klasą?
Czy osoby nieśmiałe były nieśmiałe w 1-2 klasie podstawówki? Czy może stawały się nieśmiałe? Czy ta nieśmiałość nie wyrzuca takich ludzi ze społeczeństwa?

Rasumując żyjemy w czasach zakłamania, obłudy, zachłanności, zazdrości. W czasach gdzie nie chcemy być lepsi od innych, chcemy żeby inni byli gorsi. Człowiek przez biurokrację, system w państwie ma coraz więcej problemów, których ilość w erze informacyjnej tylko rośnie.
 

soluscontraomes

Nowicjusz
Dołączył
8 Styczeń 2011
Posty
9
Punkty reakcji
2
Wiek
45
Żeby określić jednoznacznie czy człowiek jest dobry albo zły z natury, trzeba najpierw zdefiniować te dwa pojęcia. A więc czym różni się dobro od zła? Jeżeli jeden człowiek zabije drugiego to jest to zło? Odpowiedź wydaje się oczywista, ale czy na pewno? Spróbujmy powyższy fakt przypisać do konkretnych sytuacji.
Sytuacja numer 1: Człowiek zabija drugiego powodowany chciwością.
Sytuacja numer 2: Człowiek zabija drugiego z chęci zemsty.
Sytuacja numer 3: Człowiek zabija drugiego w obronie własnej.
Trzy różne sytuacje i jedno pytanie: które czyny powoduje ludzkie zło? wszystkie? tylko jeden, a może dwa? ale które? Pierwszy przypadek wydaje się oczywisty, drugi także, ale czy na pewno? Czy znamy pobudki kierujące sprawcą zabijającym z zemsty. Czy byliśmy w jego sytuacji, a gdybyśmy byli to czy uważalibyśmy się za złych? Jak w takim razie wygląda sytuacja trzecia? Zabójstwo w samoobronie jest złem? Jeśli tak to nie mając innego wyjścia powinniśmy dać się zabić? Wiele pytań, ale żadnej dobrej odpowiedzi. A więc jak zdefiniować zło? Jak ocenić analogiczne zachowania w świecie zwierząt? Zwierze zabijające dla pożywienia postępuje właściwie, a inne które zabijają powodowane instynktem już nie? A więc czy zwierzęta mogą być złe? Zajmijmy się teraz kwestią dobra. Jak zdefiniujemy dobro. Jeżeli bezinteresowna pomoc jest dobrym uczynkiem, to jakim uczynkiem jest pomoc w oczekiwaniu na pochwały? Ale czy zachowanie altruistyczne nie jest w istocie powodowane egoistycznymi pobudkami - czynienie dobra pozwala poczuć się nam lepszymi, podbudowuje nasze ego, daje nam czucie bycia potrzebnym.
 

Iron Duke

Bywalec
Dołączył
30 Styczeń 2011
Posty
1 231
Punkty reakcji
41
Miasto
z naszej Galaktyki
Witajcie,

włączam się do dyskusji późno, ale robię to gdyż mogę zasugerować pewne odpowiedzi, rozjaśniające nieco omawianą kwestię.

Podobnie jak wcześniej niektórzy z Was zacznę od definicji. Co to znaczy zły, bądź dobry?
Chodzi o relacje z innymi. Czy jesteśmy altruistami, czy odnosimy się do innych wrogo? Sprawa nie jest jednoznaczna. Bo relacja zależy mocno od osoby. Z jednymi, możemy się przyjaźnić, innych nienawidzić.

Macie dużo racji, wychowanie ma ogromny wpływ na nasze zachowanie. Ale to rodzaj tresury. Co jest schowane pod nią?
Istnieją także patologie w budowie mózgu, będące przyczyną aspołecznych zachowań.

Rzecz z pozoru się gmatwa.

Rozwiązania dostarczyły nauki przyrodnicze, zwłaszcza najnowsza - socjobiologia. Umożliwiły one ustalenie co jest celem życia.

Jest nim, w przypadku każdej żywej istoty, pozostawienie po sobie potomstwa - żywych kopii swego DNA. Ale realizujemy ten cel w warunkach ostrej konkurencji, o pokarm, terytorium, seksualnego partnera.
Realizujemy je, często bez świadomej refleksji. Sterują nami odwieczne "programy" w mózgach. Każą dbać o własny interes. Szczególnie wyraźnie widać ich działanie na etapie poszukiwania partnera, i wychowywaniu dzieci. Nie ma rzeczy której byśmy nie zrobili dla swego dziecka, by zapewnić mu jak najlepszy start.

W przypadku zwierzęcia stadnego jakim jest człowiek, dochodzi kwestia koegzystencji w grupie. Musimy ograniczać swój jednostkowy egoizm, by nie być z grupy wykluczonym. Musimy uruchomić zachowania altruistyczne by coś dla siebie "ugrać".

I tak rozdarci między egoistycznymi potrzebami, a altruizmem grupowym lawirujemy by osiągnąć coś w życiu. A filozofowie i młodzi ludzie jeszcze długo roztrząsać będą kwestię - jesteśmy dobrzy, czy źli?
 

niebieskiedwaoka

Nowicjusz
Dołączył
11 Luty 2011
Posty
77
Punkty reakcji
3
Wiek
37
Miasto
Boat Town
Człowiek według mnie nie rodzi się ani dobry ani zły.

Rodzi się jako nieukształtowane zwierzątko, które następnie jest socjalizowane przez społeczeństwo.
To ona nas kształtuje, nasza rodzina, kultura, świat który nas otacza. Różne rzeczy mogą wpłynąć na to, czy później jesteśmy dobrzy czy źli. Doświadczenia w dzieciństwie, stosunki w rodzinie, wpływ rówieśników, filmy które obejrzeliśmy i zdarzenia które widzieliśmy na ulicy.. Jest cała masa tych czynników.
Pewne cechy czy predyspozycje zapewne są wrodzone, ale reszta kształtuje się z czasem.
 

cr3ator

Wielebna Świnia
Dołączył
9 Listopad 2006
Posty
1 586
Punkty reakcji
5
@up: Bingo.

Człowiek rodzi się jako czysta karta.
 
Do góry