Coś mnie tu zabija...

Katarynka

Nowicjusz
Dołączył
8 Luty 2006
Posty
128
Punkty reakcji
0
Wiek
35
Miasto
Lublin
Hej wszystkim.

Postanowilam tu napisac, moze nikt nie bedzie mi chcial pomoc, moze sie nie da, ale moze chociaz ktos podniesie na duchu... Proszę...
Nie wiem jak zacząc... Żyłam w roznych warunkach, wychowalam sie w biedzie, heh, do 10 roku zycia w naszym domu nie bylo nawet lazienki, mieszkalismy w czworke w jednym pokoju. Ale pozniej wszystko sie ladnie poukladalo, teraz mamy z rodzina fajny dom. I moze sie troche w nim rozpiescilam, nie wiem, przyzwyczailam sie w nim bardzo do tego, ze zawsze ktos jest, do wspolnego picia kawy z rodzicami, do przestrzeni, tego, ze mozna wyjsc na dwor, albo odwiedzic sasiadow. Ale obecnie jestem na studiach, wynajmuje jeden malutki pokoik w mieszkaniu, on jest tak niewielki, ze jak sie rozlozy lozko, to zostaje miejsce tylko na stopy, zeby stanąć. Czuje sie tu niesamowicie samotna i przytloczona, na poczatku (w pazdzierniku) dawalam sobie jakos rade, ale jest coraz gorzej, z dnia na dzien. Do mojego pokoju wchodzi sie z kuchni, mam tylko takie cieniutkie harmonijkowe, przeszklone drzwi, budzi mnie kazde zapalenie swiatla, czy nawet mycie szklanki przez innych lokatorow. Nie potrafie sie tu wyspac, jestem caly czas rozdrazniona i zmeczona. Na dodatek jest straszny przeciag i nie ma miesiaca, zebym nie byla chora. Odkad tu mieszkam, bardzo czesto mam bole kregoslupa, barku i miesni. Bardzo schudlam, choc juz wczesniej bylam szczupla, ale ja kompletnie nie mam ochoty tu jesc. Jem tylko jesli ktos jest ze mna, albo czasem na miescie. Spedzam tu bardzo duzo czasu, bo mam wiele nauki i w sumie caly czas siedzie w jednym miejscu, bo nie ma tu zbyt wielu mozliwosci...

Jakos mi sie tu zylo, nie bylo mi latwo, ale tez nie bylo zadnej tragedii, bo wierzylam, ze to tylko przejsciowe.
I dwa tygodnie temu postanowilam tu zostac i w przyszlym roku, po namowach rodzicow. Teraz, jak wiem, ze stad nie uciekne, zupelnie sie zalamalam.
Od tego czasu placze codziennie, mam jakies napady leku, agresji, zlosci... Wszystko mnie denerwuje, jak tylko moj chlopak wychodzi ode mnie, zaczynam plakac i nie moge przestac. Patrze sie w jeden punkt i nic mi sie nie chce. Przyniesienie sobie chocby solniczki z kuchni stalo sie dla mnie wyzwaniem. Zaczynam czuc, ze wszystko mnie przerasta i nie potrafie sobie z tym poradzic. To moze nawet nie chodzi o to, ze nie chce TU byc. Ja tu nie chce byc SAMA. Jak tylko zostaje sama, mam wrazenie, ze zwariuje. Nie wiem co sie ze mna dzieje i jak sobie pomoc :(
 

paczek1262

w ryj?
Dołączył
3 Wrzesień 2007
Posty
912
Punkty reakcji
2
Wiek
34
Miasto
Łódź
Po prostu tęsknisz za swoim domem i za tym jak było kiedyś. Życie pisze różne scneriusze i trzeba się do nich dostosować. Kobiety mają to do siebie, że ciężko jest im być samym w domu, czują się bezbronne. Ja Cię doskonale rozumiem, ale teraz za chwile będzie lato. Może warto zamiast siedzieć w domu wyjść do parku, posiedzieć na ławce. To co Cię dręczy to tęsknota, osamotnienie. Wyjściem dla mnie byłaby przeprowadzka do bardziej przestronnego mieszkania, a najlepiej zamieszkac, w Twoim przypadku, z chłopakiem.

Może kup sobie jakiś mały telewizorek, ew jakieś radyjko i w czasie nauki cichutko słuchaj? Albo jakiegoś zwierzaka małego? Trochę się pomęczysz, a później będzie lepiej :)
 

W.Redna

niegrzeczna dziewczynka
Dołączył
21 Listopad 2008
Posty
1 276
Punkty reakcji
0
Wiek
36
Miasto
Bydgoszcz
trochę nie rozumiem w czym problem - skoro źle Ci się tam mieszka, poszukaj innego mieszkania. może gdzieś indziej trafisz na współlokatorów, z którymi się zaprzyjaźnisz?? ja właśnie tak - w mieszkaniu studenckim - na pierwszym roku studiów poznałam moją najlepszą przyjaciółkę, z którą mieszkam do tej pory.
 

Katarynka

Nowicjusz
Dołączył
8 Luty 2006
Posty
128
Punkty reakcji
0
Wiek
35
Miasto
Lublin
Dziekuje paczek1262 :)
W.Redna - nie wyprowadze sie, bo to chyba najtanszy pokoj, jaki istnieje. Rodzice sa zachwyceni i nie wyobrazaja sobie, ze chcialabym to zmienic....
 

zmstr

Nowicjusz
Dołączył
21 Kwiecień 2009
Posty
480
Punkty reakcji
1
Wiek
40
Miasto
Ostr
Widzisz... Mieszkanie trzeba przystosować do własnych potrzeb. Masz mały pokoik, z którym ciężko cokolwiek wymyślić, ale pokombinuj, byś poczuła się w nim swojo, niekoniecznie przemeblowania etc. Ja na 2 roku wynajmowałem właśnie taki mały pokoik i byłem sam w mieszkaniu przez kilka miesięcy dopóki nie wprowadził się mój późniejszy współlokator do drugiego pokoju, który wcześniej był zamknięty na klucz gdy mieszkałem sam. Na początku to był obłęd - nawet nie udałoby mi się położyć na podłodze gdybym chciał, bo nie było miejsca. Zrobiłem małe przemeblowanko na miarę możliwości, założyłem sobie kablówkę, ściany udekorowałem różnego rodzaju zdjęciami, plakatami z kin, czy rysunkami. Takie czynności mają ogromnie pozytywny wpływ na naszą psychikę, bo wprowadzane przez nas zmiany identyfikują nas z naszym pokojem, czujemy się tak jakbyśmy to my byli jego właścicielem, twórcą, projektantem. Nie wiem czy dobrze ubrałem w słowa to, co chciałem oddać, ale mam nadzieję, że mniej więcej poczułaś o co mi chodzi :)
 

cr3ator

Wielebna Świnia
Dołączył
9 Listopad 2006
Posty
1 586
Punkty reakcji
5
Rodzice sa zachwyceni i nie wyobrazaja sobie, ze chcialabym to zmienic....
Są zachwyceni tym, że:
a) mało płacisz za mieszkanie? Absurd, niekiedy lepiej dopłacić te 100 zł aby standard się znacznie poprawił
b) mieszkasz w ciężkich warunkach?
c) jesteś na skraju depresji?

Wyjdź do ludzi, jeżeli to możliwe zaprzyjaźnij się z lokatorami mieszkania, z ludźmi na uczelni i staraj się spędzać więcej czasu poza mieszkaniem.
Jeżeli nie ma możliwości wyprowadzki, to spróbuj przestawić swoje myślenie w kierunku: "są to wyśmienite warunki, mogło być znacznie gorzej". Oklej ściany plakatami, staraj się go przemeblować i wystroić aby było w nim tobie jak najlepiej (patrz wyżej).

:papa:
 

mirabella2009

Nowicjusz
Dołączył
7 Maj 2009
Posty
172
Punkty reakcji
2
Miasto
tam gdzie kończy się niebo:)
racja...powinnaś poznać nowych ludzi,mieć z kimś pogadać wtedy kiedy masz chandrę..tylko szkoda,że nie potrafisz się zwierzyć z tego co cię dręczy chłopakowi
może by miał dla ciebie jakieś rozwiązanie i by ci pomógł
 

W.Redna

niegrzeczna dziewczynka
Dołączył
21 Listopad 2008
Posty
1 276
Punkty reakcji
0
Wiek
36
Miasto
Bydgoszcz
W.Redna - nie wyprowadze sie, bo to chyba najtanszy pokoj, jaki istnieje. Rodzice sa zachwyceni i nie wyobrazaja sobie, ze chcialabym to zmienic....
a powiedziałaś im, że nie możesz tam spać?? że źle się czujesz?? co to ma być- można stracić zdrowie, byle tylko zaoszczędzić parę złotych?? tak w ogóle to ile tam płacisz??
jak już będziesz musiała tam zostać, może postaraj się uczynić pokój trochę przytulniejszym.
ale i tak uważam, że najlepiej byłoby, żebyś się wyprowadziła.
 
Do góry