Wybrałam śmierć, ponieważ jest ona "życiem", które nieustannie się toczy...
Nie chodzi o to, że mam jakieś myśli samobójcze albo nie mam dla kogo żyć, wręcz przeciwnie...
Jednak stwierdzam, że śmierć jest "interesująca"...
Kiedy umiersz albo jak jesteś już po tej "drugiej stronie" nie masz żadnych problemów, czy też zmartwień...
Nie musisz płakać...
Nie musisz się śmieć...
Poprostu nic nie robisz...
Nikt Cię nie zmusza do tego, zebyś posprzątała pokój albo do tego, ze musisz iść do pracy czy szkoły...
Poprostu prowadzisz beztroskie "życie"
Pewien poeta powiedział:
"Boimy się nie śmierci, ale wyobrażenia, jakie mamy o niej. "
"Cokolwiek robisz, pamiętaj o śmierci. "