ania_civ
Nowicjusz
- Dołączył
- 19 Lipiec 2006
- Posty
- 1 881
- Punkty reakcji
- 0
Żyją sobie.
PrZynależność do subkultury zastępuje miejsce religii. Bo wielu z nas, z tych teoretycznie 99% katolików nie wierzy. Albo wierzy, ale po swojemu. Więc religia, to co kiedyś regulowało nasze życie, mówiło nam co jest dobre a co nie, przestała się liczyć. Nie określa już tak silnie tego kto jest "z nami" a kto "przeciwko nam", nie identyfikuje nas.
Przykro mi, ale subkultury to nic więcej jak próba określenia siebie w społeczeństwie, jak próba utworzenia pewnej społeczności, z którą można się identyfikować, co daje pewne poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa. No i może siły - bo jest nas więcej.
Bez subkultury sami musimy do tego dojść. I dochodzimy.
Pozostaje jeszcze poczucie więzi, które też daje przynależność do subkultury. Osoby spoza mogą w pewnym momencie zrzeszyć się w grupy nie bedące subkulturami, ale tworzące taką społeczność. Jak nasz klub moto. Nie wnika się tam w ideologię, w poglądy, w stroje, ale tworzy się grupy połączone pewną więzią. Czyli znowu wracamy do małych grup plemiennych, których tak nam brakuje.
PrZynależność do subkultury zastępuje miejsce religii. Bo wielu z nas, z tych teoretycznie 99% katolików nie wierzy. Albo wierzy, ale po swojemu. Więc religia, to co kiedyś regulowało nasze życie, mówiło nam co jest dobre a co nie, przestała się liczyć. Nie określa już tak silnie tego kto jest "z nami" a kto "przeciwko nam", nie identyfikuje nas.
Przykro mi, ale subkultury to nic więcej jak próba określenia siebie w społeczeństwie, jak próba utworzenia pewnej społeczności, z którą można się identyfikować, co daje pewne poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa. No i może siły - bo jest nas więcej.
Bez subkultury sami musimy do tego dojść. I dochodzimy.
Pozostaje jeszcze poczucie więzi, które też daje przynależność do subkultury. Osoby spoza mogą w pewnym momencie zrzeszyć się w grupy nie bedące subkulturami, ale tworzące taką społeczność. Jak nasz klub moto. Nie wnika się tam w ideologię, w poglądy, w stroje, ale tworzy się grupy połączone pewną więzią. Czyli znowu wracamy do małych grup plemiennych, których tak nam brakuje.