niesia nie mam przyjaciol od serca
Alanti tylko ze ja niemam co z soba zrobic bo nie mam przyjaciol rodziny pieniedzy pracy mieszkania
Opisze dokladniej,
jestem dobra osoba, bardzo czula na krzywde innych i kocham ludzi, czasem nie umiem tego pokazac, ale jestem tez nerwowa, ale nic na to nie poradze taki mam charakter. Czesto sie klocilam z rodzicami, nie sprzatalam etc, wiec tata czesto na mnie krzyczal, bo mielismy taki sam prawie ze charakter, on tez byl nerwowy, nie wiem co moi rodzice o mnie mysla ale pewnie ze jestem bardzo zla osoba, bo traktowalam rodzicow zle, ale ja ich zawsze kochalam. Jestem chrzesciajanka i w moich uwazaniach jest tak ze sie pobera a nie ma chlopaka, wiec jak poznalam chlopaka i moich rodzicow czesto nie bylo w domu, czasem u niego nocowalam (dlaej jestem dziewica, taak przez rok mieszkania razem, uwazam ze po slubie ) jak moi rodzice sie dowiedzieli kazali mi przetac sie z nim spotykac albo sie wyprowadzic, wiec wolalam sie do niego wyprowadzic, znalismy sie moze miesiac albo 2. powiedzial ze sie z emna ozeni,, to bylo w lipcu/sierpniu, on nie jest polakiem wiec musliesmy przez sad, 1 miesiac temu mielismy sprawe, ja o niej zapomnialam, dlatego ze nawet nie wiedzialam jaki jest dzien, nie chodze do szkoly wiec nie przejmuje sie datami( tak rzucilam szkole, ale nie dlatego ze jestem glupia malolata, poprostu chialam robic w zyciu to co chce i uwazalam ze to jest dobre, nigdy nie chcialam pracowac, chcialam poswiecic zycie rodzinie, mezowi, dzieciom,,, i nie lubilam szkoly) ale on wiedzial i wieczoram jak zobaczylam ze dzisiaj byl dzien spotkania odnoscnie naszego slubu, on powiedzial "wysla zawiadomoienie jeszcze raz" . uwierzylam mu ze zapomnialm ale po miesiacu zaczelam watpic i zaczelam sie go wypytwac, po paru dniach powiedzial ze nie chcial sie ozenic, chcial tlyko zebym z nim byla. Stwierdzil ze go ponizam bo nazywam go czasem :glupi", popycham go tez czasami, ale to wszystko dla zartow! normalny czlowiek by zrozumial! duzo osob sie popycha zeby bylo smiesznie, a nazywanie glupim to nic takiego bo to tez zarty ale on twierdzil ze go ponizam, plus to ze nie sprzatam, jestem nastoaltka wiec czasami rzucam gdzies ubrania, wydaje mi sie to normalne, on jest pare lat starszy ode mnie powinien zrozumiec nastolatke, ale tak to rboilam zakupy, gotowala, troszczylam sie etc. po tym jak sie dowiedzialam o tym ze on wcale nie chical wziac slubu pojechalam do kol na pare dni bo sie wczesniej umowilam jak wrocilam za 3 dni zadzwonili moi rodzice z pytaniem co sie ze mna dzieje, i co ja wyprawiam, i zaczeli cos do mnie mowic, zapytalam sie co dokladnie powiedzial im, ale oni ze mi nie powiedza, zaytaj jego , i byli po jego stronie, bo od poczatku uwazali ze mieli racje, mowili ze zobaczy jaka jestem balaganiara i mnie wyrzuci, ja wierzylam w milosc a n nie ze ktos przetsaje kochac jak ktos nie sprzata, jeszcze tak malo rzeczy , przeciez nie bylu syfu, wszystko bylo normalnie. on do nich zadzwonil dzien przed telefonem od nich do mnie, nie wiem jak z nimi rozmawial bo nie zna polskiego, okazalo sie jak chce to wszystko umie a tak to ja wszystko musialam zalatwiac bo niby nie zna polskiego. poskarzyl sie im na mnie opowiedzial jakies historie i kazal im mnie zabrac, nie docieralo do niego ze jestem pelnoletnia, i rodzice mnie nie chca, i to nie bylo moje zycie, ja chcialm miec swoja rodzine a nie mieszkac z rodzicami i wrocic do niczego, zawsze ccialm sie jak najszybciej wyprowadzic, bo z nimi bylo ciezko. nawet niewiem co im powiedzial, porpsotu sie rozlaczylam a on sie nie odzywal i mowil ze mnie nie kocha, ja nie moglam wytrzymac, tak mnie to bolalo bo bylam taka dobra i zostalam potraktowana jak zwierze, straszny bol,, chcialam sie tylko zabic bo to by mi pomoglo ale boje sie i nie chce umierac, ale w tym tylko widzialam wyjscie to jest takie okropne uczucie, przez rok byc dla kogos takim dobrym troszczyc sie kochac a on nic do Ciebie nie czul.
od wczoraj strasznie placze bo nie moge inaczej wyrazic bolu a to i tak tylkotroche mi pomaga,, 3 godziny temudalej plakalam, i powiedzialam mu dalej to samo co wczoraj, ze jak on tak mzoe, jak mzoe tylko na to patrzec i ze nie ma uczuc, a on ze nikt go nie kochal i nie wie jak kochac, to nie ma sensu, wczesniej jeszcze powiedzial ze mnie nie kocha, co jescze mnie dobilo, bo ja przeciez mu poswiecilam zycie i wybralam go ponad wszystko. zaczelam mu wszystko mowic, i zrozumial i powiedzial ze mnie kocha, i ze nie rozumial, jak to przejdziemy znaczy ze nasza milosc jest wielka etc, a ja tego nie chcialam sluchac, bo za pozno, nie chce zyc z czlowiekiem ktory obgaduje mnie za plecymi do moich wlansych rodzicow, ktory mnie oklamuje, ktory nie ma zandych uczuc, i ktory mnie tak zranil, teraz niewiem co robic